Fart, konsekwencja, charakter. Górnik zatrzymał "Wojskowych"!

14.06.2020

Górnik zatrzymał w Zabrzu rozpędzoną Legię. Warszawianie po raz pierwszy od 18 spotkań nie zdołali zdobyć w ligowym meczu choćby jednej bramki. Gospodarze mieli w niedzielę sporo szczęścia, któremu pomogli boiskową konsekwencją.

Norbert Barczyk/PressFocus

Legia bez wątpienia dominowała przy Roosevelta. Piłkarze trenera Aleksandara Vukovicia, którzy po restarcie ligi zamierzali podtrzymać zwycięską passę, przez większość spotkania operowali piłką na połowie swojego przeciwnika. Przyjezdni długo nie potrafili jednak przekuć przewagi na pierwszą, bramkową okazję. Udało się dopiero w 19. minucie za sprawą minimalnie niecelnego uderzenia Luquinhasa. Największym problemem ekipy trenera Marcina Brosza były dośrodkowania i stałe fragmenty w wykonaniu przeciwnika. Piłka raz za razem trafiała w szesnastkę miejscowych, ale "główki" Mateusza Wieteski, Igora Lewczuka, czy Tomasa Pekharta okazywały się nieskuteczne.

Zabrzanie przed przerwą oddali tylko jeden celny strzał na bramkę przeciwnika. Jesus Jimenez dostał piłkę od Daniela Ściślaka, podprowadził kilka metrów przed pole karne warszawian po czym oddał słabe uderzenie w środek bramki Radosława Majeckiego. Wydawało się, że 20-latek spokojnie złapie piłkę, tymczasem ta wyślizgnęła mu się z rąk, a później przeleciała między nogami, pomalutku wtaczając się za linię bramkową.

Można było przypuszczać, że niespodziewana strata gola podrażni lidera tabeli. Choćby przed tygodniem "Wojskowi" pozwolili wyjść na prowadzenie Arce Gdynia, po czym - już w drugiej połowie - zdemolowali swojego przeciwnika. Górnicy mieli jednak swój sposób na taki scenariusz. Po zmianie stron - choć wciąż popełniali sporo fauli w swojej strefie obronnej - dużo lepiej radzili sobie z neutralizowaniem ofensywy legionistów. W ciągu pierwszego kwadransa pod bramką zabrzan groźnie zrobiło się tylko raz, gdy dwukrotnie uderzał Mateusz Cholewiak - najpierw jego wolej został zablokowany, zaś kilkanaście sekund później strzał sprzed szesnastki trafił prosto w ręce słowackiego bramkarza Górnika.

Podopieczni trenera Marcina Brosza byli tymczasem niemal do bólu skuteczni. W 58. minucie udało im się wyprowadzić kontrę. Alassana Manneh podał do Igora Angulo, którego w ostatniej chwili blokował Mateusz Wieteska. Minutę później 14-krotni Mistrzowie Polski mieli jednak już dwubramkową zaliczkę. Z rzutu wolnego dośrodkował Erik Janza, a Angulo głową przelobował Majeckiego, pakując futbolówkę w same widły warszawskiej bramki.

Najlepszy snajper Górnika w 70, minucie powinien mieć na koncie drugie trafienie. Świetnym podaniem popisał się rezerwowy tego dnia Giorgos Giakoumakis. Posłał piłkę nad Wieteską, prosto do czyhającego na taką okazję Igora Angulo. Hiszpan stanął oko w oko z Majeckim, ale przegrał ten pojedynek.

W samej końcówce szczęście znowu stało się sprzymierzeńcem zabrzan. Pekhart po dośrodkowaniu Domagoja Antolicia trafił prosto w ręce Chudego, Cholewiak po zamieszaniu w polu karnym uderzył płasko, ale tuż obok bramki, Bramkarza Górnika sprawdził za to Vamara Sanogo, który kopnął precyzyjnie, tuż przy słupku, ale Słowak końcami palców wybił piłkę na rzut rożny. Bliski trafienia był również Jose Kante, który z kilkunastu metrów potężnym strzałem obił poprzeczkę bramki Górnika. Ważną interwencję zanotował również Paweł Bochniewicz, który twarzą zasłonił próbę Pawła Wszołka starającego się zmienić rezultat meczu "główką" z kilku metrów.

Górnik Zabrze fazę zasadniczą kończy na 9. pozycji w tabeli. Do miejsca w grupie mistrzowskiej podopiecznym trenera Marcina Brosza zabrakło raptem dwóch punktów. Wydaje się, że utrzymanie w Ekstraklasie jest już dla nich formalnością. Po wygranej z Legią przy Roosevelta mogą jednak czuć mały niedosyt - by zagrać o coś więcej, niż obrona 9. lokaty zabrakło naprawdę niewiele. Na przykład utrzymania dwubramkowego prowadzenia z Lechią Gdańsk przed tygodniem...

Górnik Zabrze - Legia Warszawa 2:0 (1:0)

1:0 - Jesus Jimenez 29'
2:0 - Igor Angulo 59'

Górnik: Chudy - Vassilantonopoulos, Wiśniewski, Bochniewicz, Janza - Jirka (84' Kopacz), Manneh, Prochazka, Ściślak (46' Giakoumakis), Jimenez (84' Ryczkowski) - Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Legia: Majecki - Vesović, Lewczuk (76' Martins), Wieteska, Karbownik - Wszołek, Antolić, Gwilia, Luquinhas (59' Kante), Cholewiak - Pekhart (67' Sanogo). Trener: Aleksandar Vuković.

Sędzia: Szymon Marciniak
Widzów: mecz bez udziału publiczności

Przeczytaj również