Dziewiąty mecz bez wygranej. Górnik już ostatni

22.10.2018

Górnik Zabrze przegrał z Cracovią i spadł na ostatnie miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy. Bramki dla "Pasów" zdobywali Hiszpanie - Airam Cabrera i Javi Hernandez.

Krzysztof Porębski/Press Focus

Mimo kłopotów z bokiem obrony, trener Marcin Brosz zdecydował się nie zmieniać ustawienia. Na lewej stronie defensywy zagrał Daniel Liszka, a po prawej - Kacper Michalski. Piłkarze na początku spotkania wysłuchali... hymnu Ligi Mistrzów, który został puszczony przez kibiców "Pasów". Jak widać, przy Kałuży polubili puszczanie przeróżnych dźwięków z taśmy...

Po raz pierwszy bardzo groźnie w polu karnym Cracovii było w 10. minucie. Nie chodzi jednak o strzał któregoś z zabrzan, a niebezpieczne zderzenie głowami Kamila Zapolnika i Oleksija Dytiatjewa. Obaj padli na murawę i wymagali pomocy medycznej. Napastnikowi "Trójkolorowych" trzeba było zszyć łuk brwiowy. Krwią zalał się także obrońca Cracovii. Na szczęście nie trzeba było dokonywać zmian.

Oprócz tego na boisku nie działo się zbyt dużo. Panował chaos, brakowało ciekawych akcji i dobrych strzeleckich okazji, więc chwalić można tylko graczy defensywnych, którzy skutecznie rozbijali ataki rywali. Pierwszy celny strzał? Javiego Hernandeza w 34. minucie.

Górnik pod koniec regulaminowego czasu mógł zdobyć niezwykle efektowną bramkę. Po jednej z niewielu składnych akcji Igor Angulo zagrał w pole karne do Daniela Smugi, a ten uderzył przewrotką - ale obok słupka. Chwilę później sędzia odgwizdał rzut karny, ale po analizie video zmienił decyzję i ukarał Hernandeza żółtą kartką za próbę wymuszenia "11". W związku z sytuacją na początku spotkania, arbiter doliczył aż sześć minut. W nich Tomasz Loska musiał się wykazać przy rzucie wolnym, wykonywanym przez Hernandeza.

Druga połowa była nieco żywsza i działo się w niej więcej. Co najważniejsze - padały bramki. Najpierw po wrzucie z autu i zgraniu głową w pole karne, z sześciu metrów mógł strzelać Niko Datković, ale przytomnie zagrał do Airama Cabrery, który z bliska pokonał Loskę. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później cios zadał inny Hiszpan - Hernandez, który przejął piłkę po długim wybiciu z własnej połowy, wbiegł w pole karne, bez trudu minął Pawła Bochniewicza i podwyższył prowadzenie gospodarzy. W 90. minucie sędzia nie uznał bramki dla gospodarzy - przez spalonego anulowany został gol Filipa Piszczka.

Górnik nie wygrał dziewiątego meczu z rzędu i spadł na ostatnie miejsce w tabeli. Gra po przerwie na reprezentację nie wygląda ani trochę lepiej i jeśli w jakiś cudowny sposób nagle zabrzanie nie złapią formy, to to może być bardzo trudna jesień dla śląskiej ekipy...

Cracovia - Górnik Zabrze 2:0 (0:0)

1:0 - Cabrera, 62'

2:0 - Hernandez, 63'

Cracovia: Pesković - Ferraresso, Dytiatjew, Datković, Siplak - Zenjov, Gol, Dąbrowski (61' Budziński), Wdowiak (76' Strózik) - Hernandez, Cabrera (83' Piszczek).

Górnik: Loska - Michalski, Suarez, Bochniewicz, Liszka - Smuga (65' Ł. Wolsztyński), Ambrosiewicz (65' Matuszek), Żurkowski, Jimenez - Zapolnik (77' R. Wolsztyński), Angulo.

Żółte kartki: Zenjov, Hernandez, Siplak, Piszczek - Michalski, Zapolnik, Bochniewicz.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 4078.

autor: AW

Przeczytaj również