Dlaczego prezesowi Skalnika nie wypada chwalić trenera zespołu?

26.05.2009
- Jeśli trener jest zięciem prezesa, to ten drugi nie może wypowiadać się o nim w samych superlatywach. Jakby to wyglądało? - mówi z przymrużeniem oka Andrzej Miśta, "sternik" Skalnika Gracze.
Od jesiennych klęsk: 0-6 z Energetykiem ROW Rybnik i 0-7 z Rozwojem Katowice, do majowej wygranej w stosunku 5-2 na terenie Victorii Chróścice. Drużyna z Graczy "zaskoczyła" dopiero pod wodzą Grzegorza Kutyły, który w zimie objął stery zespołu po Waldemarze Sierakowskim. Roszada okazała się trafna, choć początkowo nie sposób było przewidzieć, co przyniesie.

- Tak to już bywa, gdy piłkarz staje się nagle szkoleniowcem, a do tego nie rezygnuje ze swoich boiskowych obowiązków - mówi Andrzej Miśta, prezes Skalnika. - Poprawa w grze jest spora. Jesienią wiele wskazywało przecież na to, że możemy się w lidze nie utrzymać. Z drugiej jednak strony nie chcę za bardzo chwalić obecnego trenera, bo to przecież... mój zięć. Jakby to wyglądało, gdybym wypowiadał się o nich w samych superlatywach? - dodaje z uśmiechem.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również