Deklasacja bez udziału gwiazd. Górnik pokazał jakość w Białymstoku

16.08.2021

Kibice Górnika z pewnością nie spodziewali się tak świetnej postawy zabrzan w Białymstoku. Zespół prowadzony przez Jana Urbana wygrał pierwsze wyjazdowe spotkanie od grudnia 2020 roku, kiedy zabrzanie pokonali Wisłę w Płocku.

Michal Kosc/ PressFocus

Do tego było to dopiero piąte ligowe zwycięstwo Górnika w 2021 roku. W tym czasie zespół rozegrał 20 spotkań i dwukrotnie pokonywał Stal Mielec oraz… Jagiellonię Białystok właśnie. W końcu podobać mogła się również gra drużyny z Zabrza. Dużo w tym zasługi trenera Urbana, który nieco pozmieniał w wyjściowej jedenastce.

Przede wszystkim szkoleniowiec postawił na system nieco zbliżony do tego, który prezentowała ekipa Marcina Brosza. Trójka obrońców, czterech pomocników ustawionych w linii oraz operujący za dwoma napastnikami Bartosz Nowak. Przyznać trzeba, że ten pomysł trenera Urbana sprawdził się świetnie – zabrzanie zdobyli trzy bramki i pewnie pokonali rozpędzonych białostoczan. Ponadto trener postawił na Krzysztofa Kubicę oraz Dariusza Pawłowskiego, którzy tego popołudnia wybiegli w pierwszym składzie.

Świetnie spisał się Kubica, który dwukrotnie trafiał do siatki pokonując młodego golkipera Jagiellonii. W obu przypadkach pomocnik drużyny z Zabrza uderzał głową. – To moje dwie pierwsze bramki, więc bardzo się z nich cieszę. W treningach dobrze to wygląda, ale przychodzi mecz i nie gramy najlepiej. Powoli wyciągamy wnioski z tego co robimy źle i cały czas idziemy do przodu. Dla nas to duży zastrzyk pewności siebie – mówił po meczu najlepszy strzelec tego meczu.

Oprócz trzech strzelonych bramek Górnik zwyczajnie kontrolował przebieg spotkania. Białostoczanie mało kiedy mieli okazję podejść pod pole karne zabrzan. Większa część pierwszej połowy oraz spory ułamek drugiej odsłony gry to momenty, w których Jagiellonia nie potrafiła opuścić własnej części boiska. – Rozegraliśmy naprawdę dobre spotkanie. W wielu fazach to my mieliśmy kontrolę tego meczu. Był taki moment, po zdobyciu pierwszej bramki, że Jagiellonia zepchnęła nas do defensywy, strzeliła wyrównującą bramkę i wydawało się, że pójdzie za ciosem. Całe szczęście tak się nie stało, a ta bramka nas obudziła – mówił trener Jan Urban na konferencji pomeczowej.

– Naprawdę dobrze to wyglądało, to jest to, co chcielibyśmy grać. Niezmiernie cieszymy się z tego zwycięstwa, po pierwszych dwóch porażkach, kiedy zagraliśmy słabo. Wygrana ze Stalą trochę nas podbudowała, a teraz drużyna wraca na właściwe tory – dodał szkoleniowiec.

Fantastycznie zagrał także Bartosz Nowak, który zastąpił kontuzjowanego Lukasa Podolskiego. – Po ostatnich treningach zaczął czuć delikatny ból w plecach, ale wydawało się, że to tak zwana „agrafka” i nic wielkiego się nie dzieje. Dzisiaj miał mieć rezonans i na pewno będziemy wiedzieć więcej. Dobre w tym wszystkim to, że nie gramy w następnej kolejce i Lukas będzie miał więcej czasu, aby dojść do siebie – mówił Urban o kontuzji mistrza świata.

Gwiazdor Górnika nie mógł wystąpić w tym meczu ze względu na nabyty niedługo przed spotkaniem uraz, jednak radomianin godnie go zastąpił. To po jego świetnym prostopadłym podaniu Jesus Jimenez zamknął wynik tego starcia. Poza asystą w końcu zobaczyliśmy Nowaka, którego mogliśmy oglądać jeszcze w pierwszej lidze – pewnego siebie i szukającego rozwiązań akcji do przodu. W rozegraniu z pewnością pomógł fakt, że nie musiał on operować za plecami jednego napastnika, ale miał możliwość rozgrywania piłki do dwóch zawodników ustawionych z przodu.

Pod nieobecność Podolskiego fani Górnika liczyli na debiut nowego napastnika, który ma odmienić oblicze drużyny z Zabrza. Sprowadzony do zespołu i trenujący z drużyną już od kilkunastu dni Vamara Sanogo otrzymał jednak zaledwie kilkadziesiąt sekund. Według szkoleniowca jest on w stu procentach gotowy do gry, zatem trener Urban zwyczajnie uznał, że w zaistniałych okolicznościach lepiej, aby Francuz pozostał na ławce rezerwowych. Przed nim na placu boju pojawili się między innymi Baidoo czy Cholwiek.

W Białymstoku okazało się, że bez najbardziej rozpoznawalnych nazwisk w pierwszej jedenastce zabrzanie zagrali jeden z najlepszych meczów w tym roku. Choć nie należy już teraz wyciągać daleko idących wniosków, wszak w naszej lidze nigdy nic nie wiadomo, gołym okiem widać, że w drużynie Górnika być może „coś zatrybiło”. Być może maszyna budowana przez trenera Urbana wreszcie nabiera finalnego kształtu i wchodzi na najwyższe obroty. Dobrą formę trzeba będzie jednak udowodnić w kolejnych spotkaniach, a teraz przed zespołem niemalże dwa tygodnie przerwy. Następny przystanek – derbowe spotkanie z Piastem Gliwice na boisku w Zabrzu. 

autor: Antoni Majewski

Przeczytaj również