Daniel Feruga: Zaczynam w Jastrzębiu nowy rozdział

06.08.2020

Dobre wiadomości dla kibiców pierwszoligowego GKS-u Jastrzębie. Po trzech odejściach z klubu, czwartkowe południe przyniosło dwie wiadomości dotyczące wzmocnień ekipy trenera Pawła Ściebury. W miejscowym GKS będzie grał pozyskany ze Skry Częstochowa Daniel Rumin oraz Daniel Feruga. – Cieszę się, że będę grał w I lidze. Po sezonie w Bytovii będę miał okazje pokazać się jeszcze szerszej publiczności – mówi 32-letni pomocnik, który ma za sobą udany sezon w drugiej lidze. W barwach Bytovii zdobył łącznie 12 bramek, a jego klub walczył o awans w barażach.

Rafał Rusek/PressFocus

Wracasz do domu?
Tak, zależało mi już na tym. Rok bez bliskich robi jednak swoje. Z Bytovią zrobiliśmy coś fajnego, chociaż zabrakło tej kropki nad i, ale mi osobiście zależało na stabilizacji życiowej. Po szansie, jaką otrzymałem w Bytovii wyznaczyłem sobie cel, że jeszcze chciałbym wrócić do I ligi. Udało się, tym większa radość, że w rodzinnych stronach. 

Twoja nowa drużyna w lipcu do końca walczyła o ligowy byt. W nadchodzącym sezonie masz zapewne być jednym z liderów zmieniającego się GKS Jastrzębie?  
Tak to wygląda. Nie obawiam się jednak specjalnie o drużynę. Znam kilku chłopaków, aklimatyzacja nie będzie problem, w niejednej szatni już byłem. Jest kilku doświadczonych graczy, jak Kamil Adamek, Damian Tront, czy Patryk Skórecki. Na pewno dobrze się dogadamy. Muszę się tylko wkomponować w nowy zespół, poznać styl gry trenera Pawła Ściebury. 

Nowy trener przekonał Cię swoją koncepcją?
Nie chcę mu robić jakieś laurki, czy słodzić mu, bo to nie o to chodzi, ale w mojej opinii jest to jeden z lepszych trenerów młodszej generacji. Jesteśmy już po pierwszej rozmowie. Przedstawił mi plan gry, jaką widzi moją rolę w drużynie. Stylem rozmowy przypomina trenera Łukasza Surmę, którego pamiętam, gdy przychodziłem do trzecioligowej Soły Oświęcim. Swoim charakterem umiał porwać i scalić zespół, widzę, że pod tym względem trener Ściebura może być bardzo podobny. Młody trener, fajny zespól. Nie mogę się doczekać na inaugurację i pierwszy mecz z Arką Gdynia. Zaczynam tutaj nowy rozdział. 

Miałeś latem inne oferty?
Tak. Dobry sezon przyniósł efekty. Była chociażby rozmowa z Arturem Płatkiem o grze w drugiej drużynie Górnika Zabrze. Co ciekawe, zimą była oferta z drugiej drużyny Legii. Mam chyba wychowywać młodzież (śmiech). Już 2-letni kontrakt był przygotowywany. Dla mnie jednak priorytetem był powrót w rodzinne strony. Teraz były również inne oferty spoza regionu, ale chciałem wrócić do domu. Tego wręcz wymagała ode mnie żona i bliscy. Cieszę się więc, że udało mi się wykonać krok do przodu w sportowej hierarchii i jestem na rodzinnych terenach. 

Dlaczego nie wyszło z Ruchem Chorzów?
Rozmowy były. Z mojej strony była też chęć. Spotkaliśmy się jeszcze pod koniec ubiegłego tygodnia. Nie było żadnych wiążących deklaracji podczas spotkania, miałem dostać odpowiedź w sprawie konkretnej oferty. Nie czułem jednak, że w klubie mnie chcą. W końcu, po kilku dniach oczekiwań, odpowiedź przyszła negatywna. Na pewno nie rozbiło się o finanse, jak się czasem słyszy, czy o długość kontraktu. O tym nie rozmawialiśmy. Po prostu nie lubię się nigdzie na siłę wpychać. Tym bardziej że miałem alternatywę, było nie było, z wyższej klasy rozgrywkowej. 

Jest żal?
Nie mam żalu do nikogo w Chorzowie. Trzymam kciuki za Ruch, za awans do drugiej ligi. Ja robię swoje, jestem w nowym otoczeniu i klubie, teraz będę robił wszystko na 120 % dla GKS Jastrzębie. Ruch to marka, niech wraca na swoje miejsce. Co będzie potem, zobaczymy. Mam 32 lata, jeszcze nie planuję kończyć grę w piłkę (śmiech). Może jeszcze na Cichą wrócę…

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również