Czas najważniejszego sprawdzianu. Górnik przed meczem ze Stalą

06.08.2021

Druga porażka pod rząd, w dodatku w bardzo słabym stylu, sprawiła, że w obozie kibiców Górnika Zabrza zawrzało. Stowarzyszenie kibiców Torcida wystosowało nawet specjalne pismo, w którym domagało się natychmiastowego rozwiązania obecnego zarządu.

Norbert Barczyk/PressFocus

Na tak drastyczne kroki jest chyba jeszcze zbyt wcześnie, choć przyznać trzeba, że jak na razie sytuacja nie jest kolorowa. Ostatnie miejsce po dwóch kolejkach, 5 straconych bramek i transfery, które do tej pory zawiodły. Dwóch tak mizernych, szczególnie w defensywie, występów nie spodziewaliśmy się po Robercie Dadoku, który w sobotę może nie wystąpić w meczu przeciwko swojej byłej drużynie, Stali Mielec.

– Zmiany są konieczne – od tych słów przedmeczową konferencję rozpoczął Jan Urban. O roszadach w podstawowej jedenastce szkoleniowiec wspominał od razu po porażce z poznańskim Lechem. Rewolucji nie będzie, bo jak podkreślił sam Urban, Górnik nie dysponuje szczególnie szeroką ławką. Do tej pory na boisko wchodzili z niej głównie młodzi zawodnicy (Dziedzic, Wojtuszek oraz Rostkowski), a także dobrze znany już w zespole z Zabrza napastnik Piotr Krawczyk. Do dyspozycji pozostaje również Lukas Podolski. Trzeba jednak spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać, że w Górniku nie ma w czym wybierać – piłkarze, którzy meldują się na murawie w pierwszej jedenastce to obecnie najlepsi dostępni zawodnicy. I ten fakt naprawdę może boleć kibiców zabrzańskiej ekipy.

– Nie możemy myśleć, że ze Stalą wygramy, a później będziemy się martwić. Najpierw trzeba wygrać, bo Stal w poprzednim sezonie sprawiała niespodzianki, zdobywała punkty tam, gdzie nikt się tego po niej nie spodziewał – kontynuuje szkoleniowiec. Mielczanie w poprzedniej kampanii walcząc o ligowy byt kilkukrotnie zaskakiwali całą piłkarską Polskę, jak chociażby podczas szalonego starcia przeciwko Legii Warszawa, które ostatecznie zakończyło się zwycięstwem beniaminka.

Wygląda na to, że sztab Górnika dobrze przeanalizował najbliższego przeciwnika. Trener Urban długo rozwodził się nad sprzyjającymi warunkami fizycznymi, które miałyby pozwolić Stali na stworzenie zagrożenia po stałych fragmentach. Liczby z poprzedniego sezonu pokazują, że mielczanie lubią wykorzystywać stojące piłki. Na 31 goli strzelonych w kampanii 2020/2021 Stal około połowy, bo 16 trafień, zanotowała po stałych fragmentach gry. Najwięcej, bo aż 5, po wrzutach z autu. Jeśli zatem futbolówka znajdzie się za linią boczną w okolicach pola karnego, zabrzanie będą musieli uważać przede wszystkim na mocne wrzuty w szesnastkę. Obrońcy muszą także trzymać ręce przy sobie, bo mielczanie szukają rzutów karnych, co pokazali na inaugurację tego sezonu. W Niecieczy jedenastkę na gola zamienił Grzegorz Tomasiewicz.

Drużyna wie, że najwyższa pora wejść na wyższe obroty, o czym przekonywał kibiców Erik Jirka. – W sobotę zobaczymy Górnika z energią, który chce wygrać mecz przed swoimi kibicami, który musi pokazać na boisku więcej siły w ataku. Wierzę w to, że jutro tak będzie. Jest „power” – mówi naładowany wahadłowy drużyny „Trójkolorowych”.

Przed Górnikiem kilka trudnych spotkań. Zespół w kolejnych tygodniach wyjedzie do Białegostoku, później zagra w Częstochowie przeciwko obecnemu wicemistrzowi Polski. Na koniec do Zabrza zawita Piast, który obecnie również nie imponuje formą, natomiast gliwiczanie na wyjeździe w Mielcu spokojnie pokonali Stal i po ostatecznym zamknięciu kadry powinni być tak samo groźni, jak w ostatnich kilku latach. Jeżeli zabrzanie nie zdobędą choćby punktu, mogą zostać jedyną w tym sezonie ekipą bez punktów na koncie. Po trzech kolejkach byłaby to prawdziwa tragedia dla drużyny Jana Urbana.

 

 

autor: Antoni Majewski

Przeczytaj również