Czarny koń z Pawłowic. „Cała drużyna pracuje na wynik”

29.10.2020

Rywalizacja w trzeciej lidze upływa pod znakiem trzech drużyn, w tym dwóch z naszego regionu. W miniony weekend lider z Chorzowa pauzował, natomiast efektowne zwycięstwo w Gaci zanotowała Polonia Bytom. Trochę w cieniu tych ekip coraz lepsze wrażenie sprawia Pniówek Pawłowice, który z kwitkiem w sobotę odprawił kolejnego lokalnego rywala z Goczałkowic i obecnie jest na piątym miejscu w tabeli.

http://gkspniowek74.com.pl

Drużynowym bohaterem ostatnich dni w trzeciej lidze jest z pewnością Pniówek Pawłowice. Zespół, który tego sezonu nie rozpoczął najlepiej i po trzech rozegranych meczach miał na koncie zaledwie dwa punkty oraz znajdował się w dolnej połówce tabeli, teraz ma się czym pochwalić. Trzy wygrane z rzędu to może jeszcze nie jest seria, która powala na kolana, ale gdy na rozkładzie ma się jednego z faworytów do awansu, czyli Ślęzę Wrocław na wyjeździe (2:1) oraz triumf nad lokalnym rywalem, LKS Goczałkowice-Zdrój (1:0), to taki wynik musi już budzić podziw. - A trzeba pamiętać, że LKS do meczu z nami nie przegrał na wyjeździe w tym sezonie i stracił tylko cztery bramki – podkreśla z dumą prezes Pniówka, Zdzisław Goik, a pamięć o tych statystykach pokazuje również, że w Pawłowicach do sobotniej rywalizacji wszyscy podeszli bardzo prestiżowo. Trzecim rywalem, którego mają na rozkładzie podopieczni Grzegorza Łukasika to Foto Higiena Błyskawica Gać.

W Pawłowicach, jak i w Goczałkowicach, sobotni mecz miał szczególny wymiar. To były derby powiatu pszczyńskiego, a oba kluby dzieli dokładnie 29 kilometrów. - Jesteśmy gdzieś niedaleko siebie, ale do tej pory nie było okazji ze sobą rywalizować w poprzednich latach. W lidze to wiadomo, ale również nie spotykaliśmy się w meczach pucharowych, jak również w sparingach – sięga pamięcią wiceprezes Pniówka do spraw sportowych, Rafał Wadas.

O ciśnieniu i emocjach, które towarzyszyły spotkaniu 14. kolejki trzeciej ligi najlepiej świadczy fakt, że kibice których na obiekcie nie mogło być, obserwowali spotkanie zza płotu, a rywalizacja o uratowanie chociażby jednego punktu przez zespół gości toczyła się do ostatniego gwizdka sędziego. Beniaminek w ostatnich sekundach miał jeszcze dwie piłki meczowe, ale nie był ich w stanie wykorzystać. Pniówek więc coraz bliżej czołowych lokat. - Znamy swoje miejsce w szeregu – uśmiechają się szefowie klubu. - Wiemy, jakie mamy ograniczenia, wiemy że na poziomie centralnym wymogi są zupełnie inne. Ale mamy swoje ambicje i dla nas każdy mecz to sportowe wyzwanie oraz święto – mówią zgodnie prezesi piątej obecnie drużyny trzeciej ligi, która ma tyle samo punktów, co czwarte Zagłębie II.

Na sukces gospodarzy w sobotnim pojedynku solidnie zapracowali wszyscy. - To triumf kolektywu, wszyscy pracują na nasze ostatnie dobre wyniki – mówił po meczu trener gospodarzy. Nie sposób jednak zauważyć pracy, którą wykonują kluczowi gracze dla drużyny. Żelazna defensywa, której skład się nie zmienia właściwie bez względu na rywala, z którym przychodzi się mierzyć ekipie z Pawłowic. Coraz pewniejszy środek pola, napędzający ataki po prawej stronie Rafał Adamek oraz wnoszący swoją młodzieńczą fantazję 19-letni Filip Łukasik. Efekt rywalizacji? W sobotę na ławce rezerwowych usiadł między innymi 34-letni Wojciech Caniboł, było nie było, najlepszy strzelec Pniówka w tym sezonie, jeden z pewniaków w drużynie w ostatnich latach.

Ale jakości piłkarskiej na murawie po obu stronach nie zabrakło. W obu zespołach gracze z doświadczeniem na szczeblu centralnym, a w przypadku gości nawet byli ekstraklasowicze, lub, jak Piotr Ćwielong – byli reprezentanci Polski. Nawet jednak doświadczony środek pola z Łukaszem Hanzelem i Damianem Furczykiem niewiele był w stanie zaoferować. Po meczu goście jak niepyszni opuszczali boisko w Pawłowicach, a z ich szatni jeszcze długo dobiegały głośne okrzyki.

Wracając na koniec do serii klubu z Pawłowic trzeba dodać, że wcześniej Pniówek wygrał jeszcze z rezerwami Zagłębia Lubin, które obecnie są na czwartym miejscu. Jedyną drużyną z czołówki, której Pniówek nie dał rady to Polonia Bytom. W tej sytuacji dodatkowego smaczku nabiera rywalizacja, do której dojdzie za ponad dwa tygodnie. Pniówek czeka wyjazd do Chorzowa na mecz z liderem, Ruchem.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również