Czarna sobota śląskich drugoligowców

17.09.2017
W opinii publicznej utrwaliło się pojęcie czarnego czwartku i czarnego piątku. By podsumować wczorajsze poczynania śląskich drugoligowców, trzeba poszerzyć wspomniane terminy o kolejny dzień tygodnia. Z trzech ekip z naszego województwa punkty zdobył tylko Rozwój, jednak remis z Gwardią z pewnością traktują w Katowicach jako ogromne rozczarowanie.  
gksjastrzebie.com
Nie dali rady outsiderowi
 
Starcie w Katowicach można było uznać za mecz "o 6 punktów", gdyż przy ulicy Zgody mierzyły się ze sobą dwie najsłabsze ekipy w całej stawce. Gwardia Koszalin, która podejmowała wczoraj Rozwój, odstaje jednak mocno od reszty ligi i dobitnie widać to po jej dorobku punktowym. Po pierwszym, sensacyjnym zwycięstwie w Pruszkowie, podopieczni Tadeusza Żakiety przegrali siedem kolejnych spotkań z rzędu i od kilku tygodni są absolutnym outsiderem ligi. Mimo tego to właśnie goście lepiej rozpoczęli wczorajszy mecz, prowadzili grę i starali się raz za razem zagrażać bramce Bartosza Solińskiego. Golkiper Rozwoju bronił jednak jak w transie i już w pierwszej połowie poradził sobie z czterema znakomitymi próbami zawodników Gwardii. 

Katowiczanie długimi momentami nie istnieli na placu gry i nic nie wskazywało na to, że w starciu z ambitnie grającymi gośćmi zdobędą jakiekolwiek punkty. Aż nadeszła 75. minuta - wówczas Daniel Paszek został sfaulowany w polu karnym, a wprowadzony chwilę wcześniej Kamil Bętkowski podszedł do piłki, ustawionej na 11 metrze. Intencje strzelca wyczuł jednak Hartleb, który sparował piłkę na rzut rożny i tym samym zapewnił swojej ekipie pierwsze czyste konto w tym sezonie. W końcu w ostatnich 15 minutach, jak i przez całe spotkanie, Rozwój bowiem nie stworzył sobie żadnej godnej odnotowania sytuacji bramkowej. Z jednej strony piłkarze trenera Koniarka powinni być zadowoleni z remisu, bo we wczorajszym pojedynku zdecydowanie lepsze wrażenie sprawiali goście, ale z drugiej zapewne będą bardzo rozczarowani, bo to oni mieli stuprocentową szansę na zmianę wyniku.

Rozwój Katowice – Gwardia Koszalin 0:0
 
Rozwój: Soliński – Mońka, Czekaj, Szeliga, Kowalski – Jaroszek (46' Kamiński), Barwiński (80' Olszewski) – Paszek, Płonka, Szołtys (65' Bętkowski) – Wrzesień (8' Łączek). Trener: Marek Koniarek
Gwardia: Hartleb – Januszkiewicz, Wojciechowski, Stańczyk, Oleszczuk – Przyborowski (64' Majtyka), Shimmura – Sopel (64' Szubert), Poźniak, Kwiatkowski (87' Karbowiak) – Brzeziański (84' Łysiak). Trener: Tadeusz Żakieta

Żółte kartki: Mońka, Szołtys, Kowalski, Bętkowski (Rozwój) – Januszkiewicz, Oleszczuk (Gwardia)
Sędzia: Marcin Kochanek (Opole)


Cytując Perfect - wszystko ma swój czas

Mecz w Poznaniu zapowiadał się wręcz fantastycznie, gdyż na stadionie przy Drodze Dębińskiej miały zmierzyć się dwie największe rewelacje drugoligowego sezonu. Warta ostatnio złapała jednak zadyszkę, notując dwie porażki w dwóch ostatnich meczach i mogła się obawiać, czy da radę wywalczyć dobry wynik z rozpędzonym beniaminkiem z Jastrzębia-Zdroju. Obawy te okazały się niesłuszne - początek spotkania i większość drugiej połowy należały właśnie do gospodarzy, jednak Grzegorz Drazik nie dawał się zaskoczyć i pewnie interweniował przy próbach Biegańskiego, Dejewskiego i Kieliby. Golkiper gości był jednak bezradny przy strzale Michała Przybyły z 71. minuty - były napastnik Korony Kielce skutecznie wykorzystał dośrodkowanie z prawej strony boiska i mocnym strzałem głową ustalił wynik meczu.

Choć jastrzębianie próbowali jeszcze odrobić straty, ich rozpaczliwe ataki nie były w stanie przełamać muru, ustawionego przez defensorów Warty. Ostatecznie GKS dopiero w 9. ligowej kolejce znalazł swojego pierwszego pogromcę i po raz drugi w tym sezonie zakończył mecz z zerową zdobyczą bramkową. Mimo tego jastrzębianie cały czas pozostają w strefie dającej awans i do liderującego Radomiaka Radom tracą zaledwie 3 punkty.

Warta Poznań - GKS 1962 Jastrzębie 1:0 (0:0)

1:0 - Michał Przybyła - 71'

Warta: Lis – Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński – Laskowski, Kalupa – Biegański (88' Fiedosewicz), Cierpka, Kiełb – Przybyła (85' Antkowiak). Trener: Petr Nemec
GKS: Drazik – Mazurkiewicz, Kawula, Szymura, Kulawiak - Semeniuk (70' Szczęch), Tront, Ali, Gancarczyk (75' Caniboł), Jadach - Szczepan (85' Dzida). Trener: Jarosław Skrobacz

Żółte kartki: Kalupa (Warta) - Gancarczyk, Szczepan, Caniboł (Jastrzębie)
Sędzia: Paweł Malec (Łódź)
 

Wracają na złą ścieżkę 

Po serii trzech ligowych porażek podopieczni trenera Piotra Piekarczyka zdobyli w minionej kolejce jeden punkt i wydawało się, że ugasili w małym stopniu powstały pożar. We wczorajszym meczu rybniczan czekało jednak bardzo trudne zadanie, gdyż Legionovia wróciła do żywych po fatalnym początku rozgrywek i w 3 ostatnich meczach zdobyła aż 7 punktów. W meczu z ROW-em gospodarze nie mieli zamiaru przerywać swojej passy i od początku zdominowali boiskowe poczynania. Choć goście mieli swoje okazje, Legionovia była zdecydowanie bardziej skuteczna i przed przerwą zdobyła dwie bramki. Szczególnie efektowny był pierwszy gol, zdobyty przez podopiecznych Mirosława Jabłońskiego w 33. minucie - wówczas Grzegorz Mazurek pokonał Kacpra Rosę mierzonym uderzeniem z okolic 20 metra. 
 
W drugiej połowie ataki gospodarzy nie ustawały i w pierwszym kwadransie stworzyli sobie dwie stuprocentowe okazje. Jak w ukropie w obu sytuacjach zwijał się Kacper Rosa, który najpierw wybronił fantastyczne uderzenie Żebrowskiego z rzutu karnego, a następnie poradził sobie w sytuacji sam na sam z Mateuszem Kwiatkowskim. Golkiper ROW-u musiał jednak skapitulować w 71. minucie po uderzeniu Rybkiewicza, który odnalazł się idealnie w polu karnym i wykończył dobre podanie aktywnego Grzegorza Mazurka. Gości z Rybnika było jedynie stać na honorowe trafienie Marka Krotofila i tym samym w piątym kolejnym meczu ROW nie potrafi odnieść zwycięstwa. Sytuacja podopiecznych Piotra Piekarczyka robi się już wręcz dramatyczna - ci spadli w tabeli na ostatnią bezpieczną lokatę w tabeli i nad strefą spadkową mają jedynie punkt przewagi. 

Legionovia Legionowo - ROW 1964 Rybnik 3:1 (2:0)

1:0 - Grzegorz Mazurek - 33' 
2:0 - Przemysław Rybkiewicz - 37'
3:0 - Przemysław Rybkiewicz - 71'
3:1 - Marek Krotofil - 89'

Legionovia:  Pusek – Grzelak, Wojcinowicz, Zając, Goliński – Żebrowski (89' Trzmiel), Klak (80' Lukava), Zaklika, Kwiatkowski, Rybkiewicz (73' Jajko) – Mazurek (75' Kowalczuk). Trener: Mirosław Jabłoński
ROW: Rosa – Krotofil, Bober, Jary, Gojny – Koleczko (71' Kalisz), Tkocz (64' Spratek), Muszalik, Koch (65' Gorzawski) – Brychlik (59' Siwek), Musiolik. Trener: Piotr Piekarczyk

Żółte kartki: Bober, Spratek (ROW) 
Sędzia: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn)
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również