Chorzów może być dumny. Kawał reklamy młodzieżowej piłki

16.04.2018
To była wyśmienita reklama młodzieżowego futbolu. W Chorzowie, w ramach najbardziej prestiżowych rozgrywek piłkarskich w kategorii juniorów młodszych rywalizowały między sobą Stadion Śląski i Ruch. Nastolatkowie derby potraktowali bardzo prestiżowo, ale - co godne pochwały - postawili na kapitalny futbol, zamiast brudnej gry i złośliwości.
KS Stadion Śląski Chorzów
Dawid z Goliatem
Jeśli niedzielne spotkanie porównywać do starcia Dawida z Goliatem, w roli zdecydowanego faworyta należałoby ustawić ekipę "Niebieskich". Ruch to jeden z kandydatów do medali Mistrzostw Polski, w którego składzie jest kilku graczy mających już w dorobku srebro za ubiegły sezon. "Zieloni" to z kolei absolutny beniaminek na tym szczeblu rozgrywek, który jesienią - mimo że opiera się na graczach z rocznika 2002 - na poziomie województwa dość niespodziewanie zostawił w tyle m.in. GKS Tychy, Rozwoju Katowice, czy Gwarka Zabrze i dołączył do elitarnego grona najmocniejszych zespołów w kraju. - Potencjał tej drużyny jest bardzo duży i choć jako beniaminek dopiero nabieramy doświadczenia, jesteśmy pewni że jeszcze nieraz zaskoczymy. Ten rocznik od zawsze był jednym z lepszych w regionie, ale to co na nim budujemy powinno teraz zaowocować powtarzalnością. Nie interesuje nas efekt jednorazowego meteorytu - zapewnia prezes Akademii Stadionu Śląskiego, Andrzej Nieścior.

Stadion jeszcze nie celuje w medale, Ruch ma za to na nie apetyt. Koniec końców to jednak wciąż nie wynik jest w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów sprawą kluczową. - Skupiamy się na indywidualnym rozwoju zawodników. Koncentrujemy się na kolejnych meczach, a doświadczenia z poprzedniego sezonu mogą po prostu pomagać. Inna sprawa, że rok temu opieraliśmy się głównie na roczniku 2000, który dziś walczy o awans do Centralnej Ligi Juniorów Starszych - zastrzega Mateusz Michalik, trener Ruchu.

Widowisko - Liga Mistrzów
W obu zespołach zabrakło "gwiazd" - zawodników, o których ostatnimi czasy zrobiło się zdecydowanie najgłośniej. Stadion musiał radzić sobie bez powołanego po raz kolejny do reprezentacji Polski U16 Łukasza Seweryna. Ruch "przyjechał" w gości osłabiony brakiem zbierającego minuty na poziomie seniorskim Mateusza Bogusza

Mimo wspomnianych absencji widowisko absolutnie nie rozczarowało, a obserwujący je członek sztabu kadry "Biało-Czerwonych" raz za razem otwierał swój kajet i notował kolejne spostrzeżenia na temat poszczególnych zawodników. A miał na co popatrzeć - jedni i drudzy grali swoją piłkę i od początku zamierzali zgarnąć pełną pulę. Ruch mógł prowadzić już w 6. minucie, gdy po strzale Marcina Przybyły piłkę z linii bramkowej wybij Patryk Kapica. Stadion odpowiedział indywidualnym rajdem Adriana Krajewskiego, który dał się powstrzymać jednemu z defensorów "Niebieskich".

Na boisku zwrotów akcji było tyle, że fanom jednych i drugich szybko mogło zakręcić się w głowach. Goście wyszli na prowadzenie, gdy kapitalnym podaniem z własnej połowy popisał się Bartłomiej Korbecki, a w polu karnym z obroną Stadionu "zatańczył" Szymon Gemborys po czym pewnym strzałem zapakował piłkę do siatki. Na odpowiedź "Zielonych" nie trzeba było długo czekać - Sebastian Rak w odstępie 5 minut dwa razy pokonywał Rafała Aksamita - najpierw korzystając z asysty Kacpra Grzebielucha, a później Bartosza Gałązkiewicza. Ten ostatni jeszcze przed przerwą sam mógł wpisać się na listę strzelców, tym razem jednak górą był bramkarz Ruchu. Golkoper "Niebieskich" skapitulował za to po precyzyjnym uderzeniu Krajewskiego i do przerwy - dość niespodziewanie - Stadion wygrywał 3:1.

Rozdrażnieni "Niebiescy" po zmianie stron szybko wzięli się za odrabianie strat. Stojącego w bramce gospodarzy Kacpra Kołotyło tuż po gwizdku przetestował Korbecki. Kilkadziesiąt sekund później bramkarz Stadionu nie miał już szans - stojący 30 metrów od bramki rywala Korbecki odpalił potężną bombę, po której piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki gospodarzy. Gra na chwilę zwolniła, po czym jedni i drudzy zabrali widzów na kolejną karuzelę. Z jednej strony minimalnie niecelna przewrotka Gemborysa, z drugiej - piłka wybijana z linii bramkowej po uderzeniu Grzebielucha. W 58. minucie padło wyrównanie  po "główce" Gemborysa, a już po chwili stuprocentową szansę zmarnował gracz Stadionu. Decydujący cios wymierzyli gospodarze - na 12 minut przed końcem świetnym przerzutem popisał się Miłosz Poloczek, z lewej strony pola karnego piłki nie dał sobie odebrać Krajewski, Jakub Witek obsłużył podaniem Gałązkiewicza, a ten mocnym uderzeniem ustalił wynik derbów na 4:3 dla gospodarzy. Uff - co za tempo!

Testowali scenariusze
- Jedni i drudzy grali do przodu, nie bali się. Obie drużyny zaprezentowały prawdziwy futbol "na tak". A proszę wierzyć, że i w rozgrywkach młodzieżowych derby to derby, chłopcy bardzo je przeżywają. Martwiłem się o aspekt mentalny, bo do tej pory graliśmy naprawdę dobrze, a punktów brakowało. Tymczasem moi zawodnicy podnosili się i po stracie pierwszej bramki i wtedy, gdy dali sobie odebrać dwubramkową przewagę - cieszył się trener Stadionu, Tomasz Osowski. - Mimo wyniku ten mecz mógł się podobać. Stworzyliśmy razem bardzo dobre widowisko, wszyscy chcieli tu grać w piłkę. Zobaczyliśmy dziś scenariusz obfitujący w bardzo zmienne sytuacje. Od prowadzenia, przez odrabianie strat, aż po wymianę ciosów na wagę trzech punktów - oceniał trener Ruchu, Mateusz Michalik.

Dla Ruchu wspomniane scenariusze to coś zupełnie nowego. Do tej pory "Niebiescy" rozbijali w lidze Zagłębie Lubin, Miedź Legnica i Górnika Zabrze, tracąc przy tym raptem jedną bramkę. Nawet w zakończonym bezbramkowym remisem spotkaniu ze Stilonem Gorzów wicemistrzowie z ubiegłego roku całkowicie zdominowali rywali, marnowali jednak sytuację za sytuacją, łącznie z rzutem karnym. - Jesteśmy jednym z faworytów, ale nie da się nie zauważyć że poziom tych rozgrywek poszedł wiosną mocno w górę. Awansowały Śląsk Wrocław i Stadion, które prezentują bardzo wysokie umiejętności. Dziś wobec problemów kadrowych trochę na jakości straciliśmy no i gubimy punkty - analizował Michalik. Stadion póki co dopiero oswaja się z CLJ - na inaugurację rozgromił Miedź Legnica 4:0, ale później mimo atrakcyjnej gry w czterech meczach ugrał tylko punkcik.

Ruch puszcza oko
Derby derbami, priorytet to jednak szkolenie. Chorzów może być dumny, bo na palcach jednej ręki można liczyć polskie miasta, które w elitarnych zmaganiach na juniorskim szczeblu legitymują się aż dwoma klubami. Stadion Śląski i Cichą dzielą raptem 3 kilometry i zdawać by się mogło, że nie ma bardziej naturalnej drogi niż partnerska współpraca jednych i drugich. Tymczasem w barwach Ruchu w niedzielę zagrał tylko jeden zawodnik, który do "Niebieskich" trafił z Parku Śląskiego na zasadzie wypożyczenia. Kamil Głowa to wyjątek potwierdzający smutną regułę - dla najzdolniejszych wychowanków Stadionu korzystniejsze propozycje mają skauci z innych części kraju. - Testowaliśmy chłopaków z rocznika 2002 i... zobaczymy jak potoczą się ich losy. Wiemy, że w Stadionie są gracze na wysokim poziomie, chcielibyśmy by przenieśli się na Cichą. To wcale nie jest jednak łatwy temat. Chłopcy często szukają innych bodźców, mają konkurencyjne propozycje - zauważa Michalik, który od niespełna roku stoi na czele całej Akademii Ruchu. 

Rzecz również w tym, że o ile "Niebiescy" szkolą z myślą o zasilaniu najzdolniejszymi graczami dorosłej drużyny Ruchu, o tyle Stadion ze szlifowanych przez siebie diamentów musi się utrzymać. Bywa więc i tak, że jedni i drudzy zamiast współpracować muszą konkurować, choć ponoć na tym polu sporo się ostatnio w Chorzowie zmieniło. - Będziemy chcieli docelowo rozmawiać z władzami Stadionu Śląskiego, choć już dziś możemy mówić że jest jakaś współpraca. My musimy jednak przede wszystkim dotrzeć do tych chłopaków, pokazać że Ruch jest naprawdę mocny a Akademia daje duże szanse gry na poziomie I-ligowym, czy nawet ekstraklasowym - przekonuje Michalik.

Na dziś wychowankowie Stadionu - choć niejednokrotnie w sercu mają i "Niebieskich" - szansy na lepszy rozwój szukają w innych częściach kraju. Tylko w ciągu ostatnich miesięcy najzdolniejsi gracze z Parku Śląskiego trafiali do Zagłębia Lubin, Lecha Poznań, Legii Warszawa, Wisły Kraków, czy Cracovii. - Współpraca z Ruchem układa nam się całkiem przyzwoicie. Kamil Głowa jeszcze w ubiegłym sezonie grał u nas, w niedzielę wyszedł w jedenastce "Niebieskich". A że mimo wszystko chłopcy często wolą wyjechać w inne rejony? O przyczyny tego stanu rzeczy trzeba chyba jednak pytać przy Cichej - konstatuje prezes "Zielonych", Andrzej Nieścior.

Centralna Liga Juniorów Młodszych U17
Stadion Śląski Chorzów - Ruch Chorzów 4:3 (3:1)
0:1 - Szymon Gemborys 16'
1:1 - Sebastian Rak 20'
2:1 - Sebastian Rak 25'
3:1 - Adrian Krajewski 34'
3:2 - Bartłomiej Korbecki 43'
3:3 - Szymon Gemborys 57'
4:3 - Bartosz Gałązkiewicz 68'

Stadion: Kołotyło - Myszor, Matusiak, Kuczera, Kapica (59' Fastyn) - Grzebieluch, Rotuski (44' Poloczek, 73' Skuza), A. Głowa (62' Witek), Rak, Krajewski - Gałązkiewicz. Trener: Tomasz Osowski.

Ruch: Aksamit - Przybyła, Turoń, Gierut, Rocki, Gemborys, Swikszcz (65' Kaletka), Mazurek, K. Głowa (52' Machulec), Strzelec, Korbecki. Trener: Mateusz Michalik.
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również