Boniek o reformie Ekstraklasy: "Chcemy zapewnić wszystkim klubom normalność"

23.02.2020

Kolejna w ostatnim czasie reforma PKO Ekstraklasy była jednym z tematów, który został poruszony w trakcie zorganizowanej na Stadionie Śląskim konferencji. Według prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniewa Bońka, nowy format najwyższej klasy rozgrywkowej ma być powrotem do normalności, ale nie spowoduje on automatycznego wzrostu poziomu ligi.

Adam Starszyński/PressFocus

Długo oczekiwane zmiany w strukturze systemu rozgrywek zostały zapoczątkowane w miniony czwartek, gdy doszło do spotkania przedstawicieli Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz szesnastu klubów Ekstraklasy. W trakcie jego trwania wszystkie podmioty doszły do porozumienia w sprawie reformy ligi, natomiast dzień później zarząd PZPN-u jednogłośnie podjął uchwałę, dotyczącą reorganizacji ekstraklasowych zmagań od sezonu 2021/2022. Tym samym „do lamusa” przechodzi stosowany od 2013 roku format ESA-37, zakładający podział ligi na fazę zasadniczą i finałową, rozgrywaną w dwóch grupach - mistrzowskiej i spadkowej. 

Dotychczas stosowany system budził sporo kontrowersji przez cały okres funkcjonowania oraz doczekał się wielu skrajnych opinii na swój temat. Według gorących sympatyków takiego rozwiązania, polska liga w końcu zyskała na atrakcyjności, a walka o realizację zakładanych celów przez poszczególne kluby trwała do ostatnich kolejek. Powodem tego był przede wszystkim stosowany podział punktów po 30. kolejce, dzięki któremu rywalizacja na wielu stadionach często zaczynała się „od nowa”. Wspomniana zasada podziału punktów przestała jednak obowiązywać w 2017 roku, ale przy okazji jej likwidacji Ekstraklasa nie zrezygnowała z rozgrywania siedmiu dodatkowych kolejek oraz istnienia dwóch grup.

Patrząc na wszystko z boku, dalsze rozgrywanie ligi w systemie ESA-37 bez jego najważniejszego elementu nie miało racji bytu. Włodarze klubów oraz Polski Związek Piłki Nożnej podjęły zatem decyzje, by wrócić do stosowanego w latach 90. rozwiązania (od sezonu 1990/1991 do 1997/1998), polegającego na zwiększeniu ilości występujących drużyn oraz rezygnacji podziału na grupy. Tym samym od przyszłego roku w PKO Ekstraklasie będzie występowało 18 zespołów, które rozegrają 34 kolejki w systemie mecz-rewanż. 

Według niektórych format ten również nie jest pozbawiony wad, dlatego w trakcie trwania konferencji prasowej, zorganizowanej na Stadionie Śląskim z okazji 100-lecia Śląskiego Związku Piłki Nożnej, o opinie na jego temat został poproszony Zbigniew Boniek. - Chcemy zapewnić normalność wszystkim klubom. 18-osobowa liga w naszym kraju to odpowiednie rozwiązanie. Taki system jest jednym z fundamentów rozwoju polskiej piłki klubowej - przyznał prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej na sobotnim spotkaniu z dziennikarzami. 

Jak się okazało, głównym powodem zaistniałych zmian miała być narastająca niechęć klubów Ekstraklasy do aktualnie obowiązujących zasad. - Jedyną rozsądną alternatywą, która zabezpieczyłaby np. odpowiednią ilość meczów, było powiększenie ligi z 16 do 18 zespołów. Z 296 spotkań zrobi się 306, każdy zagra z każdym dwa razy. I taki format będzie obowiązywał od przyszłego roku - zapowiedział Boniek, dodając przy okazji, że choć nowy system jest najrozsądniejszą na ten moment opcją, nie spowoduje on automatycznego zwiększenia poziomu sportowego ligi. - Często zdarza się, że opinia publiczna porównuje Ekstraklasę do rozgrywek na Węgrzech czy Słowacji. Nasza liga jest w 90 procentach na zupełnie innym, wyższym pułapie. Problemem jest jednak to, że wspomniane rozgrywki mają jedną czy dwie drużyny flagowe oraz resztę przeciętnych. My z kolei mamy same przeciętne zespoły. Polska piłka klubowa, w kwestii jej postrzegania, jest na bardzo niskim poziomie, skoro w Europie nie odnosimy żadnych sukcesów. Poziom Ekstraklasy byłby jednak zupełnie inny, gdyby w fazie grupowej Ligi Mistrzów czy Ligi Europy znajdowała się choć jedna polska drużyna - mówi Boniek. 

Co zatem według prezesa PZPN-u jest konieczne, by faktycznie zwiększyć jakość poszczególnych drużyn oraz całej najwyższej klasy rozgrywkowej? - Najważniejsze jest zarządzanie klubami przez osoby, posiadające odpowiednie koncepcje i kompetencje. Do tego zalicza się management, mądrość kupowania piłkarzy, inwestowania w polskich zawodników, umiejętna taktyka i wiele innych rzeczy. W tym miejscu można spojrzeć na Raków Częstochowa, który żadnego spotkania w tym sezonie nie rozegrał na własnym boisku. I gdyby jego piłkarzy wystawiono na przetarg to może jeden, dwóch cieszyłoby się zainteresowaniem. A tymczasem zespół ten gra fajną, atrakcyjną oraz poukładaną pod względem taktycznym piłkę. Do tego posiadają mądrego trenera, właściciela i prezesa. Robienie piłki klubowej to nie jest żaden problem. Ale wystarczy tylko pomyśleć, zrobić dobre zakupy, stworzyć dobrą strategię i ta odbudowa jest możliwa - zapewnił jeden z honorowych uczestników obchodów 100-lecia ŚZPN.

Wracając jednak do uchwalonej kilka dni temu reformy. Co poza ujednoliceniem i uproszczeniem systemu ekstraklasowych zmagań, mają umożliwić przeprowadzone zmiany? - Nie wiem czy nowy system będzie najlepszy. Na pewno będzie normalny, bo obecny na pewno taki nie jest. Za przykład może posłużyć zeszłoroczny sezon. Piast po podziale na grupy tracił do liderującej Legii siedem punktów i miał szansę je odrobić. Ale Wisła Kraków, zajmująca na tamtym etapie dziewiąte miejsce, nie mogła już odrobić sześciu punktów do czwartej Cracovii, bo znalazła się w innej grupie. Piłka w każdym poważnym kraju musi opierać się na normalności, a mistrzem powinien być zespół najlepszy w skali dziewięciu miesięcy, a nie jednego - podsumował 63-latek, licząc przy okazji na to, że niedawno zatwierdzony system nie ulegnie zmianie w ciągu najbliższych kilku dekad. Czas jednak pokaże, czy taki stan rzeczy uda się utrzymać na dłużej, czy też będzie on tylko kilkuletnią ciekawostką jak ESA-37.

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również