Bez sentymentów dla byłego trenera. Rozwój dalej na zwycięskiej ścieżce

08.04.2018
Nie udał się powrót Marka Koniarka na stadion przy ulicy Zgody. Jego ROW Rybnik uległ bowiem w śląskich derbach Rozwojowi 0:2, który na dobre odskoczył swoim rywalom w walce o utrzymanie. Po 25. kolejce zadowoleni mogą być również piłkarze GKS-u Jastrzębie.
Łukasz Laskowski/Press Focus

Śląskie derby w drugiej lidze zapowiadały się naprawdę pasjonująco. W końcu starcie Rozwoju z ROW-em cieszyło się niemałym zainteresowaniem publiczności, głównie ze względu na świetnie spisujących się na wiosnę gospodarzy. Katowiczanie wygrali do tej pory wszystkie mecze i w starciu z rybniczanami, mającymi bardzo nierówną formę, można ich było uznać za lekkich faworytów. Zadania gospodarzom nie zamierzał jednak ułatwić Marek Koniarek, który po kilku miesiącach przerwy wrócił na ulicę Zgody, tym samym w roli jednego z trenerów przeciwnika.
 

Początek meczu wyglądał nieco lepiej w wykonaniu Rozwoju, ale z każdą kolejną minutą do głosu coraz częściej zaczęli dochodzić również goście. Stuprocentowych okazji było jednak jak na lekarstwo, a najładniejszą akcje ROW stworzył sobie w 24. minucie. Wówczas bliski jej finalizacji był były zawodnik Rozwoju, Robert Tkocz, ale strzelił on za bardzo w środek bramki, czym ułatwił zadanie Golikowi.
 

Delikatnie mówiąc, spotkanie w Katowicach nie porywało i pozostawało liczyć na to, że w drugiej połowie piłkarze wrzucą wyższy bieg. Ciężko bowiem coś osiągnąć na boisku, jeżeli gra się co najwyżej na drugim biegu, w dodatku z zaciągniętym hamulcem ręcznym.
 

Początek drugiej części gry mógł wskazywać na to, że obraz gry za bardzo nie ulegnie zmianie. Na szczęście gospodarze postanowili się w końcu zabrać do roboty i w 55. minucie otworzyli wynik spotkania. Wcześniejsze męczarnie kibicom wynagrodził Daniel Paszek, który popisał się fenomenalnym uderzeniem z dystansu. Piłkarze Rozwoju postanowili szybko pójść za ciosem i już dziewięć minut później podwoili swoje prowadzenie za sprawą trafienia Adama Żaka. 23-latek wykończył wślizgiem wrzutkę Kacpra Tabisia z prawej strony i tym samym napastnik zdobył swojego piątego gola w tym sezonie ligowym.

Wynik do końca nie uległ już zmianie, choć ROW starał się choć trochę zniwelować powstałe straty. Goście byli blisko gola kontaktowego szczególnie w doliczonym czasie gry, ale po pięknym strzale z woleja jeszcze lepszą interwencję zaliczył Golik. Wygrana Rozwoju umożliwiła wyprzedzenie swojego dzisiejszego rywala z Rybnika, a w dodatku zapewnia już 6-punktową przewagę nad strefą spadkową.
 

Rozwój Katowice - ROW 1964 Rybnik 2:0 (0:0)
1:0 - Daniel Paszek 55'
2:0 - Adam Żak 64'
 

Składy:
Rozwój:
Golik - Paszek (83' Kuliński), Szeliga (89' Kunka), Czekaj, Gałecki, Łączek - Tabiś (86' Marchewka), Wróbel, Płonka, Kowalski (79' Mońka) - Żak. Trenerzy: Michał Majsner i Rafał Bosowski
ROW: Rosa - Gojny, Polok, Jary, Kujawa - Zganiacz, Wasiluk (60' Brychlik) - Tkocz, Spratek, Kalisz (71' Muszalik) - Musiolik (89' Siwek). Trenerzy: Roland Buchała i Marek Koniarek
 

Sędzia: Paweł Kukla (Kraków)
Żółte kartki: Płonka, Szeliga (Rozwój) - Wasiluk, Zganiacz, Musiolik, Gojny (ROW)
 

Widzów: 754


 

Piłkarze Jarosława Skrobacza zamierzali dobitnie udowodnić w Elblągu, że wpadka w Stargardzie była jedynie pojedynczym wypadkiem przy pracy. W powrocie na zwycięską ścieżkę nie mógł jednak pomóc kapitan GKS-u, Kamil Jadach, który podczas spotkania z Błękitnymi odniósł uraz. W jego miejsce szkoleniowiec desygnował do jedenastki Dominika Szczęcha, mającego w środowym meczu ligowym spory problem ze skutecznością.
 

W pierwszej połowie pod obiema bramkami nie działo się zbyt wiele. W poczynaniach obu zespołów brakowało składności, a jeżeli już przeszły do ofensywy, to ich ataki były powstrzymywane przed polem karnym lub finalizowane niecelnym uderzeniem. Jastrzębianie w pierwszych trzech  kwadransach stworzyli sobie jedną, godną  odnotowania okazje. Semeniuk kilka minut po rozpoczęciu spotkania dostrzegł dobrze ustawionego Farida Alego, ale piłka po jego strzale padła łupem bramkarza, który szczęśliwie interweniował na raty.
 

W drugiej połowie ataki gości nasiliły się, a bardzo aktywny w ich szeregach był szczególnie Daniel Szczepan i Dominik Szczęch. Obaj zawodnicy stworzyli sobie po dwie niezłe okazje, ale albo pewnie w bramce interweniował Wojciech Daniel, albo skutecznymi interwencjami  popisywali się defensorzy Olimpii.
 

Dominacja GKS-u, która z każdą kolejną minutą zdawała się być coraz mniejsza, została jednak udokumentowana w 77. minucie. Ze strzałem głową Szczęcha co prawda poradził sobie wychodzący z bramki Daniel, ale piłka wróciła jeszcze w szesnastkę i trafiła pod nogi Szczepana, a ten mierzonym strzałem przy słupku otworzył i jednocześnie zamknął wynik meczu w Elblągu. Po zdobyciu bramki GKS nie dopuścił gospodarzy do stworzenia jakiegokolwiek zagrożenia, dzięki czemu piłkarze trenera Skrobacza znowu umocnili się na pozycji lidera. Wobec kompromitującej porażki Radomiaka z Gryfem Wejherowo, przewaga rewelacyjnego beniaminka nad trzecią ekipą z Radomia wynosi już aż 15 punktów.
 

Olimpia Elbląg - GKS 1962 Jastrzębie 0:1 (0:0)
0:1 - Daniel Szczepan 77'
 

Składy:
 

Olimpia: Daniel - Balewski, Lewandowski, Wenger, Filipczyk - Szołtys (67' Danowski), Stępień, Niburski, Kurbiel (74' Szmydt), Lisiecki - Kołosow. Trener: Adam Boros
GKS 1962: Drazik - Kulawiak, Pacholski, Szymura, Mazurkiewicz - Semeniuk, Jaroszek, Tront (80' Gancarczyk), Bartosz Jaroszek, Szczęch (87' Zajączkowski), Ali (90' Dzida) - Szczepan (86' Caniboł). Trener: Jarosław Skrobacz
 

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)
Żółte kartki: Kulawiak, Szczepan, Mazurkiewicz (GKS)


autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również