Będzie dwumecz śląsko-zagłębiowski? "Koledzy chcą"

30.03.2017
Onico AZS Politechnika Warszawska czy MKS Będzin? Dopiero w ostatniej kolejce rundy zasadniczej rozstrzygnie się, z kim zagra GKS Katowice w dwumeczu decydującym o zajętym na koniec sezonu miejscu.
Łukasz Laskowski/Press Focus
7 - to bez wątpienia liczba ostatniego meczu siatkarskiego GKS-u Katowice. Spotkanie z Jastrzębskim Węglem było siódmym z rzędu, które rozstrzygnęło się dopiero po tie-breaku. Z tych siedmiu pojedynków tylko trzy zakończyły się wygraną GieKSy, a z czterech - licząc derby - to rywal wychodził zwycięsko. - Ale fizycznie jesteśmy dobrze przygotowani. Jest wycisk na siłowni z Andrzejem Zahorskim. Nie mamy problemu z tym, że brakuje nam sił. Graliśmy siódmego tie-breaka z rzędu i nie wyglądało to najgorzej od strony fizycznej - podkreśla Tomasz Kalembka.

Chwała podopiecznym trenera Piotra Gruszki, że do tie-breaka w ogóle doszło, bo to Jastrzębski Węgiel wygrał dwie pierwsze partie i GieKSiarze po 10-minutowej przerwie musieli gonić. Kluczowa była zagrywka. - Jastrzębie pierwsze dwa sety grało rewelacyjnie, my trochę słabiej. Potem zaczęliśmy lepiej zagrywać, trochę lepiej przyjmować. Ruszyliśmy blok, bo lepiej rozgrywaliśmy - tłumaczy środkowy katowickiej ekipy.

- W trzecim i czwartym secie Jastrzębski Węgiel już nie zagrywał tak dobrze jak w dwóch poprzednich. Myślę, że to była przyczyna, że wygraliśmy te partie. Zaczęliśmy przyjmować zagrywkę i jastrzębianie musieli zacząć ryzykować i popełniali błędy. Wcześniej słabo przyjmowaliśmy i goście nie musieli ryzykować - wyjaśnia Kalembka.

Nie udało się jednak pójść za ciosem i w piątym secie to jastrzębianie okazali się lepsi. GKS zapisał na swoje konto jeden punkt i przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej ma ich łącznie 39. O dwa mniej ma Onico AZS Politechnika Warszawska, czyli... najbliższy rywal katowiczan. Zwycięzca tego pojedynku - który odbędzie się w sobotę w Warszawie - zajmie dziewiąte miejsce. Nie jest jednak pewne, że te dwie ekipy spotkają się w decydującym dwumeczu o dziewiątą lokatę.

Trzy "oczka" mniej od GKS-u ma MKS Będzin, który zagra na wyjeździe z Espadonem Szczecin. Jeśli więc w Warszawie wygra GieKSa, a w Szczecinie będzinianie, to w dwumeczu dojdzie do rywalizacji śląsko-zagłębiowskiej. Z takiego obrotu spraw na pewno zadowoleni byliby kibice, którzy bez problemu mogliby zaliczyć oba spotkania. - Mi to bez różnicy, ale koledzy z Będzina chcieliby grać z nami, bo bliżej - uśmiecha się zawodnik katowickiej ekipy.

Zawodnicy z Zagłębia Dąbrowskiego woleliby GieKSę pewnie z jeszcze jednego powodu - w rundzie zasadniczej dwa razy wygrali z katowiczanami. Czy będzie okazja do rewanżu?
autor: Adrian Waloszczyk

Przeczytaj również