AZS sprowadzony na ziemię

01.12.2008
Wyraźnie przegrywając w Kędzierzynie-Koźlu, Domex Tytan AZS Częstochowa potwierdził, że jest zespołem nieobliczalnym. W krótkim czasie potrafiącym zagrać wręcz powyżej swoich możliwości, a za chwilę bardzo słabo
Przed tygodniem po zwycięstwie nad Resovią mieliśmy małą euforię. "Akademicy" zagrali najlepszy mecz w sezonie, momentami prezentując siatkówkę na najwyższym poziomie. Wystarczyło jednak kilka dni, aby wszyscy wrócili na ziemię. W Kędzierzynie zespół wypadł słabiutko i to praktycznie pod każdym względem. Skąd ta nagła zmiana? Po prostu okazało się, że Smilen Mlyakow nie ustabilizował jeszcze formy na wysokim poziomie. Podobnie Zbigniew Bartman, który zepsuł w piątek sześć z 14 zagrywek i z rzadka zdobywał punkty w ataku.

Gracze AZS-u wyraźnie mieli w piątek słabszy dzień. Teraz mają tydzień, aby ochłonąć po tym niepowodzeniu i zbudować formę na dwa kończące pierwszą rundę mecze z Delectą Bydgoszcz i Jadarem Radom. Wbrew pozorom będą one o wiele ważniejsze od meczów z drużynami z czołówki. Powód jest prosty. Przegrane ściągnęłyby AZS do grupki zespołów zamykających tabelę PlusLigi.
źródło: Gazeta Wyborcza Częstochowa

Przeczytaj również