AZS - Iraklis 2-3

12.11.2008
Częstochowianie w końcu zaprezentowali się z dobrej strony. Do zwycięstwa zabrakło jednak trochę... cwaniactwa.
Częstochowianie rozpoczęli nerwowo. Ich akcje były nieskładne, efektem tego Iraklis już na samym początku odskoczył na kilka punktów. Na pierwszą przerwę techniczną to jednak gospodarze schodzili prowadząc jednym punktem, głównie dzięki dobrej postawie Zbigniewa Bartmana. Po skutecznym serwisie Wojciecha Gradowskiego wydawało się, że "akademicy" wygrają pierwszą partię. O przerwę poprosił jednak trener Iraklisu, Kostas Arseniadis. Przyniosła ona oczekiwany skutek. Grecy zaczęli grać niezwykle skutecznie i wygrali seta.

Kolejna część spotkania przebiegała już zdecydowanie pod dyktando siatkarzy z Saloników.
Sporo punktów zdobywał "olbrzym" ze Szwecji Magnus Nilsson i dobrze znany śląskim kibicom Plamen Konstantinow. Gospodarzy próbował poderwać jeszcze rezerwowy Bartosz Janeczek. Udało mu się doprowadzić do remisu, jednak kolejne trzy punkty zdobył Iraklis. Podopieczni Kostasa Arseniadisa pewnie wygrali drugiego seta. 

W trzeciej partii obraz gry nie uległ zmianom i kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się za kilka minut, trener Panas przy stanie 18-20 wziął swój ostatni czas. Jak się okazało była to doskonała decyzja. Jego gracze zdobyli cztery punkty z rzędu i wyszli na prowadzenie, którego już nie oddali do końca tej części potyczki.

Wygrana partia natchnęła częstochowian do dalszej walki. Bardzo dobrze rozgrywał Fabian Drzyzga, który zmienił Andrzeja Stelmacha. Set miał jednak dość długo wyrównany przebieg. Dopiero Zbigniew Bartman przechylił szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy. Syn byłego reprezentanta kraju zdobył cztery punkty pod rząd, w tym dwa z zagrywki, co pozwoliło doprowadzić do tie-breaku.

Niestety w piątym secie to doświadczeni Grecy okazali się lepsi. Młodzi siatkarze z Częstochowy nie potrafili przeciwstawić się rywalom, popełniając przy tym sporo niewymuszonych błędów.


Pod szatnią
[b]
Plamen Konstantinow[/b] (przyjmujący Iraklisu): Zagraliśmy słaby mecz. Prowadziliśmy 2-0 i powinniśmy szybko zakończyć sprawę, jednak pozwoliliśmy częstochowianom wrócić do gry. Gdybyśmy w każdym secie wypracowali 3-4 punkty przewagi, to spokojnie doprowadzilibyśmy każdy z nich do końca.

[b]Zbigniew Bartman[/b] (przyjmujący AZS-u): Mieliśmy zbyt duże przestoje w grze, traciliśmy seriami zbyt dużo punktów. W klasowych zespołach takie serie nie mogą trwać dłużej niż 2-3 punkty. Dobrą zmianę dał dziś Fabian Drzyzga. Pierwsze dwa sety przegraliśmy, jednak wynik nie odzwierciedlał tego, co działo się pod siatką. Dobrze, że po dwóch przegranych partiach nie spuściliśmy głów i walczyliśmy dalej. (źródło wypowiedzi: Polsat Sport)
[b]
[/b]
autor: Tomasz Mucha

Przeczytaj również