Czy Lukas Podolski w przyszłym sezonie wybiegnie na murawę Areny Zabrze? Jaką wizje ma zarząd klubu na nadchodzące lata? Co z zawodnikami, którym latem kończą się kontrakty? Podczas czwartkowego spotkania z dziennikarzami zarząd Górnika wyjaśnił wiele kwestii i odpowiedział na kilka pytań.
Ambitne plany w erze stabilizacji. Górnik chce postawić krok do przodu
Kibice zabrzańskiego klubu często bardzo sceptycznie podchodzą do słów przedstawicieli Górnika Zabrze. W ostatnich latach, po powrocie do Ekstraklasy i wywalczeniu miejsca w europejskich pucharach, zespół zaliczył regres. Dziś, według wielu, przyszłość "Trójkolorowych" maluje się w szarych barwach, co nie do końca jest zgodne z prawdą.
To, co kibiców obecnie interesuje zdecydowanie najbardziej, to kwestie transferowe. A na tym polu Górnik zimą nie wykazuje się szczególną inicjatywą. Sprowadzony do klubu Jan Ciućka - jedyny ruch transferowy zabrzan do tej pory - jest zawodnikiem mającym być uzupełnieniem składu i inwestycją w przyszłość. Możliwe jest, że 18-letni napastnik uda się na wypożyczenie, jednak nie do Rekordu Bielsko-Biała, jak wcześniej zakładano. Klub chciałby, aby piłkarz trafił do klubu ze szczebla centralnego, a jeśli to się nie uda, będzie on ogrywał się w trzecioligowych rezerwach zabrzańskiego zespołu.
Wraz z zawodnikami i sztabem do Turcji udał się Roman Kaczorek, który ogląda zawodników, którzy znajdują się obecnie na celowniku Górnika Zabrze. Rozmowy trwają, ale wciąż brakuje konkretów. Jak przekonuje zarząd, na te czas przyjdzie bliżej końca polskiego okienka transferowego, kiedy wymagania wielu zawodników spadną.
W kwestii ruchów transferowych często pojawia się temat finansów klubu, które, jak deklaruje klub, nie są przeszkodą, choć przecież rzadko widzimy transfery gotówkowe w Górniku. Zarząd „Trójkolorowych” zapewnia, że względem poprzednich lat klub wychodzi na finansową prostą, udało mu się ustabilizować i nie dochodzi do sytuacji, w których piłkarze nie otrzymywaliby wypłat. A to wszystko w czasach, w których klub stracił bardzo dużo pieniędzy. Zabrzanie oszacowali straty z tytułu pandemii na około 6 milionów złotych, a jednocześnie nie mogli oni liczyć na pomoc od państwa. Wnioski, które złożył Górnik, zostały odrzucone.
– To nie tak, że nas na coś nie stać. Chodzi o rozsądne wydawanie pieniędzy. Pozyskiwanie optymalnego zawodnika w odpowiednim czasie, za optymalne pieniądze – mówi Tomasz Masoń. – Okno zimowe jest okienkiem trudniejszym. Latem są większe możliwości, zawodnikom kończą się kontrakty. Teraz podchodzimy do tego wszystkiego spokojnie – dodaje Miller-Gogolińska. Klub jest przygotowany na odejście kluczowych zawodników i, biorąc pod uwagę także słowa Romana Kaczorka, najpewniej po nowych piłkarzy sięgnie dopiero wówczas, gdy zajdzie potrzeba uzupełnienia składu.
W ostatnim czasie sporo mówiło się również o tych zawodnikach, którym latem wygasają kontrakty z klubem. Poza Jesusem Jimenezem, Adrianem Gryszkiewiczem oraz Przemysławem Wiśniewskim, klub może przedłużyć umowy zawodników o kolejny rok. Problemem jest jedynie wspomniana trójka, która według zapewnień ze strony klubu otrzymała propozycje nowych kontraktów. – Szanse na pozostanie Jimeneza w Zabrzu oceniamy na… 50/50. Wiemy, że ma oferty z innych lig. Nie powiedział jeszcze nie – mówił Tomasz Masoń. Jimenez miał także otrzymać od klubu świetną ofertę, lepszą nawet od tej, którą zabrzanie starali się przekonać Igora Angulo do pozostania w Polsce. Podniesiony został także temat Lukasa Podolskiego. – Lukas jest chętny i świetnie czuje się na Śląsku. Wiemy, że zależy mu na podpisaniu nowego kontraktu. On wciąż chce być piłkarzem – zdradzają członkowie zarządu.
Dołączenie Lukasa do zespołu z Zabrza dało klubowi potężny zastrzyk marketingowy. Mowa nie tylko o sprzedaży w sklepiku klubowym. Rośnie rozpoznawalność klubu na całym świecie, a do Zabrza napływają listy z wielu kontynentów z prośbą o autografy. Sytuacja taka stawia również klub w lepszej pozycji negocjacyjnej, jeśli chodzi o umowy z potencjalnymi sponsorami. Kluczowy okaże się jednak najbliższy rok, gdy Górnik będzie mógł zaprezentować partnerom realne statystyki i liczby. Klub nie wykorzystuje jednak pełnego potencjału, jaki przyniósł ze sobą Podolski. Czas pokaże, czy w najbliższym czasie do realizacji dojdą projekty, które mają skupiać się wokół osoby mistrza świata.
W całej układance ważną postacią jest również trener Urban, z którego pracy zarząd jest bardzo zadowolony. Szkoleniowiec ma być postacią, która Górnika prowadzić będzie przez wiele lat, a jego kontrakt, podobnie jak w przypadku wielu zawodników, klub może przedłużyć do końca następnego sezonu. Prawdopodobnie zabrzanie skorzystają z tej możliwości. To również Urban jest osobą, która ma ogromny wpływ na ruchy transferowe w klubie. – To trener mówi, jakiego zawodnika potrzebuje na daną pozycję, o jakiej charakterystyce. Uważamy to za model, który w Górniku się sprawdzał i nadal sprawdza. Mamy przekonanie, że to rozsądne podejście – mówi Tomasz Masoń.
Możliwe, że klub w przyszłości będzie pracował bez postaci dyrektora sportowego. Zarząd jest zadowolony z obecnego podziału obowiązków i czuje, że taka osoba nie jest obecnie niezbędna w Górniku. Wiele zależy również od nowego prezesa, który ma przejąć pieczę również nad pionem sportowym w klubie.
Zarząd Górnika Zabrze założył również długofalowy plan, który stara się spełniać. Mowa przede wszystkim o rozwijaniu zawodników związanych z regionem oraz promocję Polaków w rodzimej lidze. Pierwsze efekty widać już od jakiegoś czasu, chociażby w postaci debiutów Dariusza Stalmacha czy Jakuba Szymańskiego. Kilku młodych graczy czekających na swoją kolej pojechało na obóz przygotowawczy z pierwszą drużyną, a kolejni „dojrzewają” w trzecioligowych rezerwach oraz klubowej Akademii.
– To nasz główny cel, aby młodzi grali w Górniku. Po reformie ligi te założenie jest prostsze do spełnienia. Mało kto ma na pętli szyję, związaną z trafieniem do grupy spadkowej, więc jest to szansa dla młodzieży, aby wprowadzać ich do pierwszego składu. Dzisiaj z Polski transferuje się młodych zawodników, rzadko kiedy są to gracze powyżej 24., 25. roku życia. Chcemy tę filozofię utrzymywać, Górnik powinien być klubem, w którym gra sporo młodzieży i Polaków, a zagraniczni piłkarze winni być elementem uzupełniającym zespół – przekonywał o wizji klubu Tomasz Masoń. Klub odbija nieco od miejsca, w którym nastąpił regres, a do Górnika ściągani byli zawodnicy potrzebni tu i teraz, którzy po półrocznych wypożyczeniach żegnali się z zespołem.
Co jednak najważniejsze, tabela Pro Junior System pokazuje, że wizja klubu może i jest piękna, jednak nie znajduje swojego odzwierciedlenia w systemie. Górnik jesień zakończył na… siedemnastym miejscu, z zerowym dorobkiem punktowym. Do klasyfikacji wliczają się obecnie czterej zawodnicy: Adrian Dziedzic (rocznik 2003), Norbert Wojtuszek (2001), Dariusz Stalmach (2005) oraz Jakub Szymański (2002). Żaden z zawodników nie osiągnął jednak wymaganego progu 270 rozegranych minut. Najbliżej spełnienia tego wymogu jest Szymański, który w czterech spotkaniach rozegrał łącznie 260 minut. Gdyby w kolejnym meczu otrzymał od trenera Urbana co najmniej 10 minut, spełniłby on wszystkie wymogi, a Górnik zdobyłby pierwsze punkty w klasyfikacji „PJS”.
A skoro o młodzieży mowa, jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, kontrakt z Górnikiem Zabrze ma podpisać trener Adam Nocoń, były szkoleniowiec między innymi Chojniczanki Chojnice oraz Olimpii Elbląg. Miałby on przejąć pieczę nad zespołem do lat 18, występującym obecnie w Centralnej Lidze Juniorów w kategorii junior starszy. Klub oficjalnie potwierdza, że Nocoń znalazł się na liście kandydatów do objęcia tej roli.