#4 Rewolucja przy Cichej, sześciopaki i nowe stadiony

01.01.2019

Kwiecień w Chorzowie stał pod znakiem dwóch sensacyjnych wydarzeń - dezercji  w wykonaniu dwóch imprezowiczów oraz zwolnieniu trenera Juana Ramona Rochy. Do "zielonej strefy" w 1. Lidze w końcu dobił GKS Katowice, Górnik postanowił poszerzyć swoją Galerię Sław, a w Chorzowie i Bytomiu zbliżono się do budowy nowych stadionów. 

Łukasz Laskowski/PressFocus

Choć karnawał dawno dobiegł końca, dwóch zawodników Ruchu postanowiło mocno zabalować. Vilim Posinković i Bojan Marković "wpadli" po tym, jak na Instagramie opublikowano zdjęcia z jednej z imprez, która miała miejsce po przegranej Ruchu z GKS-em Tychy. Obaj zawodnicy znaleźli się po tej sytuacji „na cenzurowanym”, a trener Rocha oraz klub od razu postanowili wyciągnąć stosowne wnioski. Ostatecznie kontrakt z Posinkoviciem został rozwiązany za porozumieniem stron, a kibice nie pozostawili na Bośniaku suchej nitki. - W tej trudnej sytuacji, gdy wszyscy mobilizujemy się we wspólnej walce, niektórzy wolą kompromitować nasz Klub podwójnie. Raz, postawą na boisku. Dwa, występując w materiałach jakie zostały upublicznione w Internecie. Ten "najemnik" stracił prawo do tego, aby grać w Ruchu Chorzów. Jego miejsce powinien zając piłkarz, który wie dla kogo gra i jakie to niesie za sobą obowiązki.

Marković z kolei wyraził skruchę i przyznał z opublikowanym oświadczeniu, że swoim zachowaniem ugodził w dobre imię klubu. Sytuacja w dwoma imprezowiczami została ostatecznie wyjaśniona, ale chwilę później przy Cichej wybuchła kolejna bomba. - Nie będę zwalniał trenera po jednej porażce - deklarował prezes Janusz Paterman, pytany niegdyś o ewentualną zmianę szkoleniowca. Sternik Ruchu był konsekwentny, bo Juana Ramona Rochę zwolnił po... porażce numer dwa. Deklaracje prezesa okazały się być nieważne po meczu z GKS-em Tychy i ostatecznie bilans Argentyńczyka w Ruchu zamknął się na 6 zwycięstwach, 2 remisach i 7 porażkach. Misję ratowania klubu przed spadkiem powierzono Dariuszowi Fornalakowi. Podczas swojej kadencji wspomniany Fornalak polubił jednak sześciopaki, bo w samym kwietniu jego podopieczni dwukrotnie stracili sześć goli w jednym meczu (z Miedzią Legnica i Pogonią Siedlce).

Znacznie lepsze nastroje panowały za to przy Bukowej, gdzie „efekt Paszulewicza” zaczął działać. Katowiczanie przegrali swój pierwszy wiosenny mecz dopiero w połowie kwietnia, notując wcześniej serię pięciu wygranych spotkań z rzędu. Dzięki tej passie GieKSa wskoczyła w pewnym momencie na drugą pozycję w tabeli. Kwiecień stał również pod znakiem zakończenia fazy zasadniczej w Ekstraklasie, po której Górnik i Piast zajmowały odpowiednio piątą i trzynastą pozycję w tabeli. Dodatkowo zabrzanie w tym miesiącu walczyli o finał Pucharu Polski na Stadionie Narodowym, czyli o plany na… dobry początek następnego miesiąca. 

Po pierwszym meczu, w którym Górnik zremisował 1:1 z Legią po przepięknej bramce Kurzawy, nastroje w zespole były naprawdę bojowe. Ich dobrą formę potwierdzał również rewanż przy Łazienkowskiej – Górnik długo prowadził w Warszawie po samobójczym trafieniu Hlouska. W 68. minucie Tomasz Loska otrzymał jednak czerwoną kartkę, a gospodarze odrobili powstałą stratę z nawiązką. Zwycięską bramkę strzelili z kolei w 97. minucie… - Straciliśmy niepowtarzalną okazję, by awansować do finału Pucharu Polski, w którym - tak myślę - Górnik byłby faworytem - powiedziała legenda zabrzańskiej drużyny, Stanisław Oślizło.

Pomocnik, który występował w Górniku w latach 1960-1972, wraz z 24 innymi zawodnikami został uhonorowany w specjalnym plebiscycie przez kibiców z Roosevelta. Z okazji 70-lecia istnienia klub postanowił otworzyć swoją Galerie Sław, a wizerunki legend miały być stopniowo zawieszane na koronie stadionu Górnika. Oprócz Oślizły w gronie 25 uhonorowanych zawodników znaleźli się m.in. Włodzimierz Lubański, Jan Banaś czy Adam Danch.  

Znakomity okres miało za sobą dwóch śląskich drugoligowców – Rozwój Katowice oraz GKS Jastrzębie, które w wiosennej tabeli plasowały się odpowiednio na drugim i trzecim miejscu. Passa ta mogła jednak przede wszystkim zaskakiwać kibiców klubu z Katowic, który do wiosennych zmagań przystępował jako ekipa ze strefy spadkowej.

Kwiecień stał również pod znakiem dążenia do budowy nowych stadionów w Chorzowie i Bytomiu. W pierwszym z wymienionych miast został rozstrzygnięty przetarg na wyłonienie inżyniera kontraktu przebudowy stadionu przy Cichej. Ze względu na posiadane doświadczenie i najniższą zaproponowaną cenę wygrała firma Sweco Consulting sp.z o.o, która wcześniej budowała m.in. obiekty w Zabrzu i Bielsku-Białej. Plan zakładał powstanie stadionu na 16 tysięcy miejsc, a koszt jego budowy miał wynieść około 100 milionów złotych. Niewiadomą pozostawał "jedynie" termin rozpoczęcia prac.

W Bytomiu z kolei zapowiedziano budowę ośrodka sportowego, na który przy Olimpijskiej czekano od kilkunastu lat. Wyburzanie wysłużonych trybun starego stadionu zapowiedziano na wakacje, wobec czego Polonia od przyszłego sezonu musiała zmienić adres. Dokładna wizualizacja oraz makieta przyszłego obiektu nie była  jednak znana, gdyż wcześniejsze pomysły straciły nieco na aktualności.  

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również