Zawodnik Orła: Boimy się, że ktoś może nam wyciągnąć trenera

03.06.2010
- Wyniki wskazują, że trener Wojtasz zrobił dwa razy więcej niż trener Bryś. Facet ma talent do tego zawodu. Nie opieprza nas, a potrafi rozmawiać - mówi Maciej Polis, pomocnik zespołu z Psar.
Orzeł Babienica/Psary o żaden konkretny cel w tym sezonie nie walczy, ale niepisaną nagrodę za... metamorfozę sezonu już wygrał. Wystarczy przywołać III-ligową tabelę. O ile na zakończenie jesieni drużyna miała nad przedostatnim miejscem ledwie pięć punktów przewagi, o tyle teraz jest to już punktów dwadzieścia. Skąd taka zmiana?

Maciej Polis, lider ekipy z Psar, nie ma wątpliwości, że przyczyn trzeba szukać w osobie Daniela Wojtasza, który po pierwszej rundzie rozgrywek zastąpił na trenerskiej ławce Jarosława Brysia. - I od razu bardzo dużo zmienił. Ustawił nas w zupełnie innym systemie. Jakoś tak bardziej pozytywnie - przekonuje 23-latek.

- Patrząc na wyniki, możemy powiedzieć, że Wojtasz zrobił dwa razy więcej niż Bryś. To człowiek na poziomie. Oddziałuje na nas pozytywnie. Nie opieprza nas, a potrafi rozmawiać - zachwala piłkarz Orła i przyznaje, że obawia się o przyszłość szkoleniowca w Psarach. - Boimy się, że ktoś może nam go wyciągnąć. Nie zdziwiłbym się, gdyby tak się stało. Ma przecież dopiero 28 lat, a wziął zespół i od razu zrobił wynik - zaznacza Polis.

A że jeszcze jesienią Wojtasz był jego partnerem na boisku, to... - "Panie trenerze" mówię mu tylko podczas treningów i spotkań. Na co dzień jest dla mnie "Danielkiem" - śmieje się pomocnik Orła, o którego odejściu mówi się z kolei już od dawna. Cały czas aktualny jest temat Rozwoju Katowice. - Ten klub ma predyspozycje na awans do II ligi, a nawet i wyżej. Wyłącznie od działaczy zależy, czy tam trafię. W Psarach to, co chciałem osiągnąć, już osiągnąłem...
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również