Zagłębie po małej rewolucji. Czy to uratuje sosnowiczan?

19.01.2021

Do czterech wzrosła liczba nowych piłkarzy w zespole Zagłębia Sosnowiec. Tym najnowszym wzmocnieniem jest Szymon Sobczak, który ma zwiększyć rywalizację w linii napadu. Gdy dodamy do tego jeszcze powracającego po kontuzji Michała Górala, to trener Kazimierz Moskal, który jesienią publicznie mówił o potrzebie transferów do klubu, może być zadowolony, bo cel swój osiągnął. A to wcale nie koniec.

Rafał Rusek/PressFocus

Kibiców Zagłębia musi przede wszystkim cieszyć fakt, że do zespołu dołączają zawodnicy, którzy jeszcze niedawno byli w drużynach ekstraklasowych. Co prawda nie grali w nich zbyt wiele, ale sam fakt, że znaleźli uznanie w elicie, to może być dobry znak dla trenerów przedostatniej drużyny pierwszej ligi.

W takich kategoriach trzeba traktować Szymona Sobczaka, który formalności w Sosnowcu załatwił wczoraj, jak i Macieja Ambrosiewicza, który był pierwszym transferem Zagłębia. - Chcę zakotwiczyć na dłużej w Sosnowcu i odgrywać poważniejszą rolę w drużynie – mówi pomocnik znany chociażby z gry w Górniku Zabrze. Ambrosiewicz ma na swoim koncie już 69 występów w piłkarskiej Ekstraklasie, ale ani w Zabrzu, ani też w Wiśle Płock, gdzie ostatnio grał, nie był jednak pierwszoplanową postacią.

Podobnie 28-letni Szymon Sobczak, który związał się dwóipółletnim kontraktem z Zagłębiem. Ostatnio był piłkarzem Jagiellonii Białystok. W obecnym sezonie wystąpił w jednym spotkaniu w PKO Ekstraklasie. Pochodzący z Zakopanego napastnik dekadę temu przebijał się w Górniku Zabrze, gdzie rozegrał pięć meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej, grał także w Rybniku i Bielsku-Białej. Trener Moskal w linii ataku będzie mógł liczyć na dwóch nowych graczy, bo do dyspozycji szkoleniowca będzie już także Michał Góral. 21-latek z przerwami leczył się właściwie od połowy 2019 roku. Po pierwszym zerwaniu więzadeł krzyżowych, w maju nastąpiło powtórzenie.

Kto wie czy najwartościowszym wzmocnieniem nie będzie pozyskanie zawodnika z pierwszoligowego klubu. Mowa o Patriku Mišáku z Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. Doświadczony ofensywny pomocnik wydatnie przyczynił się do wyników ekipy z Małopolski. W pierwszych meczach był podstawowym graczem ekipy Mariusza Lewandowskiego, w kolejnych był już tylko zmiennikiem, ale tylko w jednym spotkaniu nie pojawił się w ogóle na boisku.

Czwartym bramkarzem Zagłębia został natomiast Szymon Frankowski, który nie umiał się przebić w GKS-ie Katowice. Konkurencję na Stadionie Ludowym będzie miał mocną, ale być może fakt, że jest młodzieżowcem – zarówno w tym, jak i kolejnym sezonie – miał decydujące znaczenie przy tym transferze. A to bynajmniej nie koniec transferów do Zagłębia. Na środku obrony oraz na skrzydłach – na tych pozycjach sosnowiczanie szukają jeszcze wzmocnień.

Z drużyną Zagłębia pożegnali się natomiast Kamil Antonik, Markas Beneta, Patryk Mularczyk, Olaf Nowak, Michał Kieca i Mateusz Grudziński. Na pewno odejdzie z zespołu także Portugalczyk Martim Maia, ale w jego sprawie nie zostały jeszcze załatwione wszystkie formalności. Pierwsza okazja do zobaczenia odmienionego Zagłębia w akcji nadarzy się już jutro – wtedy rywalem pierwszoligowca będzie Wisła Kraków, a spotkanie to zostanie rozegrane w samo południe w Sosnowcu. Z kolei w sobotę Zagłębie zmierzy się z Koroną Kielce.

autor: TD

Przeczytaj również