13 mecz GKS-u Katowice przed własną publicznością bez wygranej! W meczu z mającym identyczny jak katowiczanie dorobek Stomilem Olsztyn drużyna Dariusza Dudka długo pracowała na komplet punktów, które na niespełna kwadrans przed końcem z rąk wypuścił Mariusz Pawełek.
Zaczarowana Bukowa. Pawełek wypuszcza punkty z rąk
"GieKSa" dobrze rozpoczęła spotkanie, szybko biorąc się za nękanie obrony przeciwnika. Już dwie minuty po rozpoczęciu gry w polu karnym Stomilu zapanowało potężne zamieszanie, ale żadnemu z graczy GKS-u nie udało się wbić piłki do bramki. Mocny początek ekipy trenera Dariusza Dudka efektu bramkowego nie dał, a w miarę upływu czasu coraz pewniej spisywali się nastawieni przede wszystkim na defensywę goście.
Przewaga katowiczan wciąż była jednak bardzo widoczna. Najwięcej dobrego dla GKS-u działo się po jego lewej stronie, gdzie kilka razy do ataków podłączał się Jakub Wawrzyniak. W 10. minucie doświadczony obrońca zagrał do Adriana Błąda, po którego uderzeniu futbolówka minęła dalszy słupek bramki Stomilu. Kwadrans później były reprezentant Polski z ostrego kąta posłał mocną piłkę w kierunku bramki Piotra Skiby i omal nie zaskoczył swoim "centrostrzałem" golkipera przyjezdnych. Benzyny do płonącego wówczas w szesnastce olsztynian ognia dolał jeszcze Janusz Bucholc, który chcąc wyjaśnić całą sytuację omal nie trafił w okienko własnej bramki, ale Skiba końcami palców raz jeszcze wybił piłkę.
Kolejne okazje dla katowiczan nie były już tak klarowne. Przewaga gospodarzy przełożyła się jedynie na niecelne uderzenie Błąda z rzutu wolnego i kąśliwej, ale obronionej próbie Tymoteusza Puchacza. Schowani za podwójną gardą goście straszyli tymczasem wyłącznie Grzegorzem Lechem. 36-letni napastnik dwa razy próbował uderzeń z dystansu. W pierwszym przypadku trafił prosto do "koszyczka" Mariusza Pawełka, za to dwie minuty przed przerwą po jego potężnym uderzeniu piłka otarła się o poprzeczkę katowickiej bramki.
Obraz gry nie zmieniał się również po zmianie stron. Ton grze nadawali katowiczanie, którzy w 57. minucie w końcu wyszli na prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Błąd, a głową na 1:0 trafił Rafał Remisz. Teraz to miejscowi mogli ustawić się z tyłu i czekać na okazję do kontry. Olsztynianie nie potrafili przedrzeć się przez katowickie zasieki, zaś podopieczni Dariusza Dudka mieli okazje ku temu, by pokusić się o drugiego gola. Najpierw z dystansu przymierzył Bartłomiej Poczobut, później z wolnego piłkę w pole karne rywala wstrzeliwał Puchacz, ale jeden z defensorów Stomilu z trudem zażegnał niebezpieczeństwo. W 74. minucie po dośrodkowaniu Wawrzyniaka niewiele do zapisania się w meczowym protokole zabrakło strzelającemu głową Bartoszowi Śpiączce, zaś 2 minuty później potężnie z dystansu huknął Callum Rzonca sprawiając, że broniący jego uderzenie Skiba omal nie wpadł z piłką do bramki.
Kiedy wydawało się, że drugi gol dla GKS-u pozostaje kwestią czasu fatalny w skutkach błąd przydarzył się Mariuszowi Pawełkowi. Bramkarz gospodarzy nie złapał piłki po uderzeniu głową jednego z olsztynian, a później w dużym zamieszaniu nie zdążył przeszkodzić w skutecznej dobitce Mateuszowi Gancarczykowi. Co gorsza 38-latek nie miał już szans na rehabilitację, bo przy próbie obrony strzału przeciwnika ucierpiał na tyle poważnie, że boisko opuścił na noszach ustępując miejsca między słupkami Krzysztofowi Baranowi.
Katowiczanie długo zbierali się po zaskakującym ciosie, olsztynianie robili wszystko, by kraść minuty walczącym o pełną pulę gospodarzom. Dopiero w doliczonym czasie szansę drużyna GKS-u stworzyłą sobie okazję na gola, ale po rzucie rożnym głową spudłował Arkadiusz Woźniak. Piłkę meczową mieli jednak na nodze goście, tyle że futbolówka po szybkiej kontrze i strzale jednego z olsztynian minimalnie minęła słupek bramki Barana.
Ekipa z Katowic sprawę utrzymania po środowym spotkaniu mogła mieć we własnych rękach. Remis ze Stomilem oznacza tymczasem, że nie tylko nie udało się odskoczyć w tabeli olsztynianom, ale też urosła strata do Warty Poznań i Chrobrego Głogów. Przed drużyną Dariusza Dudka jeszcze cztery ligowe mecze. Bukowa o utrzymanie drżeć będzie prawdopodobnie do samego końca rozgrywek...
GKS Katowice - Stomil Olsztyn 1:1 (0:0)
1:0 - Rafał Remisz 57'
1:1 - Mateusz Gancarczyk 77'
GKS: Pawełek (81' Baran) - Lisowski, Remisz, Jędrych, Wawrzyniak - Błąd (69' Woźniak), Poczobut, Rzonca, Anon, Puchacz - Śpiączka. Trener: Dariusz Dudek.
Stomil: Skiba - Kuban, Mosakowski, Lech (69. Góral), Kraczunow, Sobczak, M.Gancarczyk, Bucholc, Mazek (73' Niedziela), Pałaszewski, W.Gancarczyk (77' Jegliński). Trener: Piotr Zajączkowski.
Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków)
Żółte kartki: Remisz, Anon, Rzonca (GKS), Mosakowski (Stomil)