Wojciech Cygan o specyfice GKS-u, kibicach i ukaraniu Sobotki

19.08.2014
- Myślę, że oni sami doskonale wiedzą, gdzie jest granica, że zdają sobie sprawę z faktu, iż przekroczenie pewnej bariery zachowania mogłoby wpłynąć negatywnie na przyszłość klubu - mówi o kibicach Wojciech Cygan.
Łukasz Laskowski/Pressfocus
Po meczu GKS-u z Niecieczą doszło do spotkania kibiców z trenerem i piłkarzami. Obecny był także prezes klubu. - Zaręczam, że całe spotkanie miało cywilizowany przebieg i było w pełni pod kontrolą. W towarzystwie osób mających wpływ na kibiców stałem na schodach przed szatnią. Piłkarze i trener - na ich szczycie. Kibice - na dole, na parkingu - opisuje Wojciech Cygan.

Po tym zdarzeniu - a także piśmie kibiców, w którym domagali się obniżki cen biletów - rozpoczęła się dyskusja, czy fani mają prawo w ten sposób reagować na słabszą postawę. - Myślę, że oni sami doskonale wiedzą, gdzie jest granica, że zdają sobie sprawę z faktu, iż przekroczenie pewnej bariery zachowania mogłoby wpłynąć negatywnie na przyszłość klubu, a tego nikt nie chce - mówi dla "Sportu" sternik GKS-u.

- Pod tym względem GKS jest klubem naprawdę specyficznym. Ta specyfika tkwi także w jego dziejach najnowszych. Dzięki kibicom przetrwał w takiej formie, w jakiej dziś działa - myślę przede wszystkim o ich działaniach w IV lidze. Ale i w roku 2012 także. Wtedy co prawda kluczem do uratowania klubu okazało się wsparcie ze strony miasta, ale nastąpiło ono również w wyniku starań fanów GieKSy. Z tego tytułu czują się oni bardziej uprawnieni do - powiedziałbym - nieco intensywniejszego interesowania się wynikami i postawą drużyny - uważa prezes GieKSy.

Innym poruszonym tematem jest zachowanie Bartosza Sobotki, który znalazł się na zdjęciu, opublikowanym na portalu społecznościowym, na którym widać, że wieczór poprzedzający spotkanie z Termaliką nie poświęcił na przygotowywanie się do meczu ligowego. Zawodnik został ukarany finansowo.

- Potwierdził w bezpośredniej rozmowie, że zdjęcia są autentyczne, że pochodzą z dnia poprzedzającego mecz z Termaliką. Więc za brak szacunku dla kolegów, którzy w tym czasie raczej szykowali się mentalnie do gry niż świętowali na jakiejś domówce, nałożyłem nań karę. To brak profesjonalizmu - komentuje Cygan.
źródło: SPORT

Przeczytaj również