Wisła - Piast 4-1

18.11.2008
Wisła Kraków rozpoczęła mecz z Piastem Gliwice bez... nominalnego napastnika, a i tak zdołała wbić gliwiczanom cztery gole. Gości stać było tylko na trafienie Piotra Prędoty.
Od pierwszego gwizdka arbitra przewaga gospodarzy nie podlegała dyskusji. Krakowianom w konstruowaniu kolejnych ataków nie przeszkadzał nawet fakt, że na szpicy zagrał występujący do tej pory na lewej obronie lub pomocy Piotr Brożek. Jak miało się jednak okazać, pod bramką przeciwnika pokazał nie gorsze umiejętności niż te, które regularnie prezentuje jego brat, Paweł. 

Na bramkę Jakuba Szmatuły strzelali Wojciech Łobodziński, Junior Diaz i Marcin Baszczyński w wspomniany Brożek. Ten ostatni rozpoczął akcję, która dała Wiśle pierwszą bramkę. Jej autorem okazał się Marek Zieńczuk, któremu asystował Diaz. Niedługo potem gliwiczanie przegrywali już różnicą dwóch goli. I tym razem wszystko zaczęło się od Brożka. Piłka krążyła jak po sznurku i trafiła do Łobodzińskiego, a ten wyłożył ją jak na tacy Diazowi.

Kilka minut po zmianie stron było już 3-0. Celnym strzałem z 16 metrów swój świetny występ uhonorował Brożek. Usatysfakcjonowana wysokim prowadzeniem Wisła nieco spuściła z tonu, czego efektem było honorowe trafienie dla Piasta. Golkiper miejscowych odbił przed siebie futbolówkę po uderzeniu Daniela Koczona, a ze skuteczną dobitką pospieszył Piotr Prędota. Gospodarze nie pozostali jednak dłużni. Po zagraniu Patryka Małeckiego wynik meczu ustalił Marek Zieńczuk.
źródło: własne

Przeczytaj również