Wicemistrzowie świata lepsi o jeden rzut
07.01.2017
W pierwszej połowie spotkanie było wyrównane tylko przez pierwszych kilka minut. Wicemistrzowie świata szybko odjechali i uzyskali aż sześciobramkowe prowadzenie (10:4). Stratę udało się nieco zmniejszyć i na przerwę Polacy schodzili mając cztery "oczka" mniej od reprezentacji Kataru.
Na drugą połowę między słupki wszedł Adam Malcher, a w polu pojawił się Marek Daćko, który jako pierwszy rzucił bramkę. "Biało-czerwoni" zaczęli spisywać się lepiej niż przed przerwą. Podobnie jak wczoraj, dobrze spisywał się bramkarz Gwardii Opole, który raz za razem odbijał piłki. Nie dał się pokonać także z rzutu karnego.
Mimo wielu zepsutych ataków, Polakom w końcu udało się dojść do rywali i przy grze w przewadze, po rzucie Przemysława Krajewskiego, udało się doprowadzić do wyrównania, a po chwili - rzutem do pustej bramki - Łukasz Gierak wyprowadził naszą kadrę na prowadzenie.
Gra bramka za bramkę nie trwała zbyt długo. Przy stanie 22:21 dla Kataru wspomniany Gierak otrzymał karę, po zakończeniu której co prawda dalej mieliśmy tylko "oczko" straty, ale tuż po niej to rywal zaczął uciekać i wyszedł na prowadzenie 26:22. W końcówce Polacy odrobili trzy bramki, ale już było jasne, że na odrobienie całej straty zabraknie czasu.
Kolejny dobry występ zanotował Malcher. Daćko, podobnie jak wczoraj, rzucił dwie bramki. Mateusz Kornecki tym razem nie pojawił się na boisku. Jutro Polacy zagrają w ostatnim meczu podczas towarzyskiego turnieju w Irun. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa zmierzą się z Argentyną, którą czeka jeszcze dzisiaj pojedynek z gospodarzami, Hiszpanami.
Polska - Katar 25:26 (11:15)
Na drugą połowę między słupki wszedł Adam Malcher, a w polu pojawił się Marek Daćko, który jako pierwszy rzucił bramkę. "Biało-czerwoni" zaczęli spisywać się lepiej niż przed przerwą. Podobnie jak wczoraj, dobrze spisywał się bramkarz Gwardii Opole, który raz za razem odbijał piłki. Nie dał się pokonać także z rzutu karnego.
Mimo wielu zepsutych ataków, Polakom w końcu udało się dojść do rywali i przy grze w przewadze, po rzucie Przemysława Krajewskiego, udało się doprowadzić do wyrównania, a po chwili - rzutem do pustej bramki - Łukasz Gierak wyprowadził naszą kadrę na prowadzenie.
Gra bramka za bramkę nie trwała zbyt długo. Przy stanie 22:21 dla Kataru wspomniany Gierak otrzymał karę, po zakończeniu której co prawda dalej mieliśmy tylko "oczko" straty, ale tuż po niej to rywal zaczął uciekać i wyszedł na prowadzenie 26:22. W końcówce Polacy odrobili trzy bramki, ale już było jasne, że na odrobienie całej straty zabraknie czasu.
Kolejny dobry występ zanotował Malcher. Daćko, podobnie jak wczoraj, rzucił dwie bramki. Mateusz Kornecki tym razem nie pojawił się na boisku. Jutro Polacy zagrają w ostatnim meczu podczas towarzyskiego turnieju w Irun. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa zmierzą się z Argentyną, którą czeka jeszcze dzisiaj pojedynek z gospodarzami, Hiszpanami.
Polska - Katar 25:26 (11:15)
Polecane
Superliga mężczyzn
Przeczytaj również
07.08.2022
07.08.2022
Główka Paluszka metodą na wicemistrzów