Udane debiuty, urodziny i hit na remis. Pierwszoligowcy wrócili do gry

02.03.2022

Ruszyła runda wiosenna w Fortuna 1. Lidze, a wraz z tym do rywalizacji wrócił szereg zespołów z naszego regionu. Fani futbolu z naszego regionu mogą ekscytować się zarówno walką o przetrwanie, jak i gonitwą za czołówką rozgrywek. Niemalże wszystkie śląskie drużyny, które z końcem lutego powróciły na pierwszoligowe boiska, zapunktowały. Wyjątkiem okazała się jedynie częstochowska Skra, która musiała uznać wyższość lidera tabeli - Miedzi Legnica.

Łukasz Sobala/PressFocus

W najgorszej sytuacji znajduje się obecnie GKS Jastrzębie, zmagający się nie tylko z problemami finansowymi, ale również słabymi wynikami sportowymi. Drugi od końca zespół ligi jesienią zwyciężał tylko dwukrotnie, ale wiosnę rozpoczął od sprawienia sporej niespodzianki, bo tak należy nazwać punkt wywalczony przeciwko ŁKS-owi Łódź.

Ogromna w tym zasługa Bartosza Neugebauera, nowego nabytku klubu z Jastrzębia. 20-letni golkiper wypożyczony do GKS-u z Górnika Zabrze zaliczył udany debiut już w pierwszej kolejce nowej rundy. Popis dał również Farid Ali, jeden z najlepszych piłkarzy jastrzębian, zaliczając przepiękną asystę przy golu otwierającym wynik starcia. To Ukrainiec dogrywał również piłkę z rzutu rożnego, po którym do siatki trafił Mateusz Bondarenko. Sędziowie dopatrzyli się jednak spalonego, który – o ile był – musiał być naprawdę minimalny.

Jeden punkt wywalczyło również Zagłębie Sosnowiec, które na Stadionie Ludowym podjęło Odrę Opole. W zespole gości w drugiej połowie na boisku pojawił się również śląski akcent, który miał spory wpływ na wynik spotkania. Adam Żak najpierw asystował przy trafieniu wyrównującym, by w ostatnich sekundach meczu… zablokować piłkę zmierzającą do bramki Zagłębia Sosnowiec. Były zawodnik Polonii Bytom był bardzo bliski powrotu na Olimpijską, ale koniec końców został w Opolu i otrzymał swoją szansę na wiosnę.

– Dobrze weszliśmy w spotkanie, szybko strzeliliśmy bramkę. W kontekście całego meczu można żałować, że nie poprowadziliśmy tego dalej. Można powiedzieć, że ta drużyna się zmienia, ale pojawiły się też błędy, które w futbolu się zdarzają. Trzeba szanować zdobyty punkt – mówił Artur Skowronek, trener sosnowiczan.

Wiosną przed spadkiem bronić się będzie także GKS Katowice, który wiosnę rozpoczął od… remisu, 1:1 przeciwko silnej Sandecji Nowy Sącz. Katowiczanie świetnie radzili sobie w defensywie, choć tym razem trener Górak postawił na trio z tyłu, które ubezpieczane było przy pomocy dwóch wahadłowych. Klasę w ataku pokazał natomiast Patryk Szwedzik. 20-letni napastnik zaprezentował swoją zwinność i szybkość, uciekając wysoko ustawionym obrońcom Sandecji i znajdując się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Strzelec pięciu bramek w rundzie jesiennej nie miał żadnego problemu, aby wiosnę rozpocząć od dołożenia kolejnego trafienia.

Z przodu dobrze spisywał się również Filip Szymczak. Gracze z Katowic, pomimo wielu dogodnych sytuacji, nie potrafili jednak podwyższyć rezultatu. Pomiędzy Arkadiusza Jędrycha i Zbigniewa Wojciechowskiego wepchnął się piłkarz Sandecji, który minął Dawida Kudłę i wpakował piłkę do bramki. Obrońców katowickiego klubu trzeba jednak pochwalić za dominację w powietrzu, jaką pokazali w starciu z „Biało-czarnymi”. – Dziś nasz klub ma urodziny, więc składam najlepsze życzenia. Poza tym w obecnej sytuacji na świecie te nasze wydarzenia piłkarskie zdają się być tylko małym pyłkiem. Chwała Ukrainie, chwała tym ludziom. Reszta dziś jest dla mnie nieistotna – powiedział na konferencji Rafał Górak.

Na drugim biegunie tabeli znajdują się obecnie zespoły Podbeskidzia i GKS-u Tychy, które wiosnę zainaugurowały rozgrywając starcie pomiędzy sobą. W meczu, który miał być hitem kolejki, nie zobaczyliśmy jednak ani jednego gola. Wskutek podziału punktów tyszanie spadli na ósme miejsce w ligowej tabeli, wypadając tym samym ze strefy barażowej.

– Jest nam szkoda, że nie wywieźliśmy stąd trzech punktów. Do przerwy stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, niestety niewykorzystanych. Z drugiej strony GKS nie stwarzał zagrożenia. Po przerwie mieliśmy wiele okazji stuprocentowych, wybornych, a nasza defensywa spisywała się świetnie. Dlatego jesteśmy rozczarowani brakiem zwycięstwa – mówił trener Jawny. – Byliśmy zespołem lepszym – dodawał drugi ze szkoleniowców Podbeskidzia, trener Marcin Dymkowski.

– Zaczynamy rundę od jednego punktu, ale sam mecz kosztował zawodników ogromny wkład emocjonalny i fizyczny. Chcieliśmy dziś grać wysoko, zmuszać Podbeskidzie do błędu i wielokrotnie nam się to udawało. Zdarzały się jednak takie momenty, w których rywale nam uciekali. Nie zdobyliśmy dzisiaj bramki, ale z nadziejami podejdziemy do kolejnego starcia – mówił trener tyszan Artur Derbin.

Sporo pracy na boisku miał Konrad Jałocha, który można powiedzieć, że wybronił „Trójkolorowym” jeden punkt w pojedynku z „Góralami”. – Podbeskidzie nie miało wielu klarownych sytuacji, ale cały czas się „kotłowało”. Zabrakło nam konkretów z przodu oraz płynnego przetransportowania piłki z obrony do ataku. Ja wywiązałem się z tego, z czego miałem się wywiązać – komentował na gorąco golkiper tyszan.

Porażki doznała częstochowska Skra, która musiała zmierzyć się z pędzącą po tytuł mistrzowski Miedzią Legnica. Legniczanie zdominowali grę i zdobyli dwie urodziwe bramki, przy których golkiper nie miał większych szans. Głęboko cofnięci defensorzy mogli jednak spisać się nieco lepiej, gdyż pozwolili oni zamknąć się we własnym polu karnym. Pozwoliło to graczom Miedzi oddać wiele uderzeń spoza obrębu pola karnego. – Mamy dużo szacunku do Miedzi, wiemy, na jakim miejscu w tabeli są. Ale myślę, że w pierwszej połowie mieliśmy zbyt dużo respektu, a przeciwnik do wykorzystał. Zachowywaliśmy się zbyt bojaźliwie, broniliśmy zbyt nisko. Chcieliśmy reagować zmianami, ale drugi gol przesądził o wyniku – komentował Jakub Dziółka, zarazem obiecując, że wiosną Skra dzielnie powalczy o utrzymanie w Fortuna 1. Lidze.

W najbliższy weekend czekają nas aż dwie wojewódzkie pary. Zagłębie Sosnowiec spotka się u siebie w meczu derbowym z katowickim GKS-em. Jastrzębianie zawitają do Rzeszowa, tyszanie zaś udadzą się do Nowego Sącza. Z kolei na koniec kolejki Skra powalczy z Podbeskidziem Bielsko-Biała i choć poniedziałkowy mecz odbędzie się na stadionie przy ulicy Rychlińskiego, formalnym gospodarzem spotkania będzie zespół beniaminka. 

autor: Antoni Majewski

Przeczytaj również