Trener III-ligowego klubu strzela aż miło dla... A-klasowych rezerw

18.06.2010
W zimie, przejmując po raz drugi Orła Babienica/Psary, Daniel Wojtasz definitywnie zrezygnował z gry w III lidze. Co nie znaczy, że nie gra w ogóle. - I nawet strzelam sporo - uśmiecha się.
28-latkowi zdarzyło się już pełnić rolę grającego trenera. Doszło do tego w rundzie wiosennej sezonu 2008/2009, gdy wraz z Markiem Kasprzykiem objął drużynę po odejściu Mirosława Smyły. Gdy zaś w zimie tego roku - już samodzielnie - zmienił na ławce trenerskiej Jarosława Brysia, uznał, że będzie to dla niego równoznaczne z końcem występów na III-ligowym poziomie.

Dlaczego? - Trudno te dwie role połączyć. Pamiętam, jak przed rozpoczęciem rundy wiosennej rozmawiałem o tym z Radosławem Gabigą, który w Victorii Jaworzno był właśnie grającym trenerem. I niedługo potem sam podał się do dymisji - zauważa Wojtasz.

Nie oznacza to jednak, że trener Orła nie gra w ogóle... - Pomagam chłopakom z A-klasowych rezerw. Daje mi to sporo satysfakcji, a przy okazji oni też chyba nie narzekają, bo w ośmiu meczach strzeliłem bodaj dziewięć goli - mówi z uśmiechem.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również