Temat jego występów w Orle pojawił się... po sąsiedzku

01.04.2009
Niełatwo przestawić się z występów na zapleczu ekstraklasy na rywalizację w III lidze. - Jestem jeszcze trochę zagubiony - mówi Rafał Wawrzyńczok, który od początku wiosny broni barw Orła Babienica/Psary.
Do niedawna występował w grającym na zapleczu ekstraklasy Motorze Lublin, walczy już o miejsce w składzie III-ligowego Orła. - Czasem, aby iść do przodu, trzeba się najpierw cofnąć. Poza tym teraz jestem znacznie bliżej domu - przyznaje zawodnik urodzony w Piekarach Śląskich. Zanim Wawrzyńczok pojawił się w Psarach, zdążył jeszcze pokazać się w sparingu Rozwoju. Szanse na angaż w zespole z Katowic od początku były jednak minimalne. - Środek pomocy mieli bowiem już od dawna obsadzony - przypomina były piłkarz Walki Zabrze, mając na myśli Adama Giesę czy Damiana Gackiego.

Temat gry 23-latka w beniaminku pojawił się dosyć przypadkowo. - Wszystko za sprawą Arka Świdera, z którym mieszkam praktycznie po sąsiedzku - wyjaśnia Wawrzyńczok. Jego początki w nowym klubie nie należą do najłatwiejszych. Na starcie wiosny Orzeł zanotował dwie porażki. - A ja sam, zwłaszcza w pierwszym meczu - z BKS-em Stal Bielsko-Biała - byłem trochę zagubiony. Tydzień później, w starciu z Pniówkiem Pawłowice Śląskie, wyglądało to już na szczęście lepiej - zaznacza wychowanek Ruchu Chorzów. Przeskok z I ligi robi jednak swoje...
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również