Tak ligi się nie utrzyma. GieKSa przegrała mecz "o 6 punktów"

03.03.2019

Nie tak miała wyglądać inauguracja wiosny w wykonaniu piłkarzy GKS-u Katowice. Podopieczni Dariusza Dudka przegrali mecz z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie, Wigrami Suwałki i po tej serii gier zwiększyła się ich strata do bezpiecznych pozycji. 

Rafał Rusek/PressFocus

Fatalna postawa w rundzie jesiennej spowodowała, że na piłkarzy GKS-u Katowice czeka wiosną walka o życie. Już pierwszy mecz po dłuższej przerwie mógł zweryfikować możliwości nowej GieKSy, która zimą wzmocniła się sześcioma nowymi zawodnikami. Rywalem podopiecznych Dariusza Dudka były bowiem Wigry Suwałki – bezpośredni rywal katowiczan w walce o utrzymanie, mający nad nimi zaledwie 4 oczka przewagi. Niedzielny pojedynek śmiało można było zatem uznać za „mecz o 6 punktów”, bez wyraźnego faworyta.

Jak można było się spodziewać, na murawie nie brakowało zaangażowania oraz walki o każdą piłkę na granicy faulu. Mimo tego mecz naprawdę mógł się podobać, choć żadna z drużyn długo nie była w stanie przejąć kontroli nad boiskowymi wydarzeniami. Ostatni kwadrans pierwszej połowy poszedł jednak zdecydowanie po myśli gospodarzy. Wynik meczu w 33. minucie otworzył Wiktor Biedrzycki, który jeszcze kilka tygodni temu znajdował się w kadrze zabrzańskiego Górnika. Środkowy pomocnik najwyżej wyskoczył do wrzutki z rzutu rożnego i wykończył ją efektownym strzałem głową. 

Zdobyty gol ewidentnie dodał gospodarzom animuszu, którzy podwyższyli swoje prowadzenie w 45. minucie. Wówczas suwalczanie popisali się znakomicie przeprowadzoną kontrą – najpierw Kamil Sabiłło wrzucił piłkę w pole karne do Karola Mackiewicza, ten wycofał ją do Joela Huertasa, a Hiszpan oddał precyzyjny strzał po ziemi. Krzysztof Baran, rozgrywający w GieKSie ósme spotkanie ligowe, był w tej sytuacji bez szans.

Zaskoczeni obrotem spraw katowiczanie mieli 45 minut na to, by spróbować odrobić choć część powstałych strat. Reakcją trenera Dudka na zaistniałą sytuację było dokonanie w przerwie jednej ofensywnej zmiany – Dominika Bronisławskiego zastąpił Arkadiusz Woźniak. Roszada ta mogła przynieść skutek w 65. minucie, kiedy napastnik znalazł się w znakomitej sytuacji po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Jego strzał głową minął jednak bramkę Damiana Węglarza. 

Poza tą akcją katowiczanie nie mieli zbytniego pomysłu na sforsowanie zgranej linii defensywnej Wigier. Tym samym wynik niedzielnego meczu nie uległ już zmianie, przez co GieKSa nie wygrała czwartego kolejnego spotkania w lidze. Po tej serii gier podopieczni Dariusza Dudka na pewno pozostaną w strefie spadkowej, a ich strata do ostatniej bezpiecznej drużyny, którą obecnie jest Chrobry Głogów, wynosi pięć punktów. 


Wigry Suwałki – GKS Katowice 2:0 (2:0)
1:0 – Wiktor Biedrzycki 33’
2:0 – Joel Huertas 45’

Składy:
Wigry
: Węglarz – Adu Kwame, Piekarski, Chrzanowski, Kwaśniewski – Mackiewicz, Bartczak, Biedrzycki (75’ Polkowski), Pawłowski, Joel Huertas (82’ Karbowy) – Sabiłło (70’ Bida). Trener: Ariel Jakubowski
GKS: Baran – Wawrzyniak, Dejmek, Jędrych, Tabiś – Błąd (66’ Puchacz), Habusta, Bronisławski (46’  Woźniak), Rzonca (78’ Piesio), Anon -  Śpiączka. Trener: Dariusz Dudek

Sędzia: Łukasz Bednarek (Koszalin)
Żółte kartki: Chrzanowski, Pawłowski, Piekarski (Wigry) – Tabiś, Rzonca, Woźniak (GKS)

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również