Szybki "gong" ustawił mecz. Piast zaczyna sezon od falstartu

22.08.2020

Słaby start nowego sezonu Ekstraklasy zanotowali piłkarze gliwickiego Piasta. Podopieczni Waldemara Fornalika ulegli 0:2 swojemu niedawnemu konkurentowi w walce o ligowe podium, Śląskowi Wrocław, tracąc bramki na początku pierwszej oraz drugiej połowy. Drużyna z Okrzei musi bardzo szybko wyciągnąć wnioski po tej porażce, bo już w najbliższy czwartek rozpocznie ona zmagania w eliminacjach do Ligi Europy.

Rafał Rusek/PressFocus

Przed sobotnim spotkaniem Śląska z Piastem ciężko było wytypować jego faworyta, lecz już pierwsze minuty dobitnie potwierdziły, która drużyna będzie tego dnia skuteczniejsza i bardziej wyrachowana. Zanim kibice z Wrocławia zdążyli swobodnie rozsiąść się na swoich krzesełkach, gospodarzy już w 2. minucie na prowadzenie wyprowadził ich nowy nabytek - Fabian Piasecki. Niedawny król strzelców Fortuna 1. Ligi wykorzystał dobre dogranie ze strony Mateusza Praszelika i pewnie pokonał Frantiska Placha strzałem z najbliższej odległości. 

Wrocławianie zaliczyli zatem wymarzony początek meczu, a goście z Gliwic musieli od razu wziąć się do roboty, by uniknąć kolejnych strat bramkowych. I co prawda podopieczni Waldemara Fornalika starali się doprowadzić do wyrównania, częściej przebywali na połowie rywala i dłużej utrzymywali się przy piłce, ale ich przewaga długo nie przynosiła za sobą zbyt wielu groźnych sytuacji. Gospodarze umiejętnie bronili posiadaną przez siebie jednobramkową zaliczkę i od czasu do czasu przenosili swoje siły do ofensywy. Ostatecznie wynik 1:0 utrzymał się do końca pierwszej połowy, chociaż w 36. minucie Matus Putnocky musiał wykazać się refleksem po mocnej główce Piotra Parzyszka, a niedługo później bramkarza Śląska zdołał wyręczyć doświadczony obrońca Mariusz Pawelec.

Podobnie jak pierwszą część gry, również i drugą połowę Śląsk rozpoczął „z wysokiego c”. W 51. minucie zawodnicy trenera Lavicki otrzymali rzut wolny, do którego podszedł powracający po 7 latach przerwy do Ekstraklasy Waldemar Sobota. Siedemnastokrotny reprezentant Polski popisał się płaską wrzutką w pole karne, a w nim odpowiednią czujnością wykazał się Piotr Celeban. Obrońca uciekł spod opieki Mikkelowi Kirkeskovowi oraz Patrykowi Sokołowskiemu i na raty zdołał pokonać golkipera Piasta. Tym samym kibice Śląska mogli poczuć pewną nostalgię, bowiem główne role w akcji bramkowej odegrali zawodnicy, którzy wymiernie przyczynili się do wywalczonego przez ten klub ostatniego mistrzostwa kraju. Co jednak było najważniejsze w sobotnie popołudnie, ten skutecznie wykonany stały fragment gry przypieczętował dwubramkowe zwycięstwo w wykonaniu gospodarzy.

Co prawda trener Piasta dokonał w drugiej połowie aż pięć ofensywnych zmian (na boisku pojawili się m.in. Jakub Świerczok, Tiago Alves czy Patryk Lipski), ale gliwiczanom wciąż brakowało odpowiedniej skuteczności. Dodatkowo zespół z Dolnego Śląska umiejętnie wybijał przyjezdnych z rytmu, a mocno przemeblowana defensywa Śląska imponowała podejmowaniem skutecznych decyzji. - Zrobiliśmy dobry wstęp do nowego sezonu Ekstraklasy. Zdobyliśmy trzy punkty przeciwko drużynie, która ma swoją jakość i będzie grać w pucharach. Dla nas to dobry impuls do dalszej pracy. To było zwycięstwo serca i dobrej organizacji gry podczas całego meczu. Ważne było, że szybko strzeliliśmy gole na początku pierwszej i drugiej połowy. Podstawą tego była dobra organizacja gry pod względem taktycznym. Jasne, że Piast ma umiejętności i miał okazje, ale nasi chłopcy pokazali serce i współpracę, a to było najważniejsze, by odnieść dziś zwycięstwo - przyznał bardzo zadowolony z wyniku trener Vitezslav Lavicka.

Z kolei w obozie klubu ze stadionu przy Okrzei, nastroje były już zdecydowane inne. Wyniku meczu we Wrocławiu zdecydowanie nie można uznać za dobry prognostyk przed zbliżającymi się eliminacjami do Ligi Europy i wyjazdowym pojedynkiem z Dynamem Mińsk. Jak zgodnie zapewnili jednak piłkarze oraz sztab szkoleniowy Piasta, wszyscy w zespole będą chcieli wyciągnąć z sobotniego meczu wnioski i wyczyścić głowy przed czwartkową rywalizacją. 

- Nie tak wyobrażaliśmy sobie inaugurację nowego sezonu. Co prawda nastąpiło kilka zmian w naszej kadrze, doszli nowi zawodnicy i widać, że potrzebujemy trochę czasu, aby powróciły pewne dawne automatyzmy. Na pewno nie tak chcieliśmy rozegrać ten mecz. W zbyt prosty sposób straciliśmy bramki, które - jak mówi stara prawda - ustawiają mecz. I tak też się stało. Mimo nie najlepszej gry potrafiliśmy stworzyć sobie ze dwie lub trzy okazje, po których powinno paść wyrównanie, ale niestety tak się nie stało. Dlatego przegraliśmy. Mamy kolejny materiał do analizy i musimy szukać najlepszych rozwiązań, jeśli chodzi o naszą grę - powiedział „na gorąco” szkoleniowiec przegranego zespołu. 

Śląsk Wrocław - Piast Gliwice 2:0 (1:0)

1:0 - Fabian Piasecki 2’

2:0 - Piotr Celeban 51’

Składy:

Śląsk: Putnocky - Pawelec (89’ Tamas), Golla, Puerto, Celeban - Pich, Praszelik (84’ Bargiel), Łabojko (88’ Pałaszewski), Sobota, Musonda - Piasecki (79’ Scalet). Trener: Vitezslav Lavicka

Piast: Plach - Kirkeskov, Huk, Czerwiński, Konczkowski - Milewski (46’ Lipski), Vida (78’ Alves), Jodłowiec, Sokołowski (67’ Świerczok), Steczyk (67’ Pyrka) - Parzyszek (56’ Żyro). Trener: Waldemar Fornalik

Sędzia: Wojciech Myć (Lublin)

Żółte kartki: Kirkeskov, Steczyk (Piast)

Widzów: 5259 (liczba ograniczona ze względu na zagrożenie epidemiologiczne)

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również