Świetne widowisko przy Wolności! Emocje do samego końca

01.02.2017
To było jedno z lepszych spotkań śląskiego zespołu w tym sezonie. NMC Górnik Zabrze do ostatniej minut walczył o to, by sprawić niespodziankę. Górą jednak wicemistrz Polski.
Rafał Rusek/Press Focus
Ostatni występ zabrzan w Lubinie (wygrana z Zagłębiem 31:23) rozbudził apetyty kibiców, którzy liczyli, że przy Wolności dojdzie dzisiaj do niespodzianki. Goście z Płocka szybko jednak pokazali, kto tu jest faworytem.  Wicemistrz Polski szybko rzucił dwie bramki, grał twardo w obronie, przez co gospodarze pierwsze trafienie - Bartłomieja Tomczaka - zanotowali dopiero w piątej minucie gry. Skuteczność w śląskim zespole nie była w pierwszych 30 minutach - łagodnie mówiąc - najlepsza...

Gdyby nie Mateusz Kornecki, emocje szybko by się skończyły. Reprezentant Polski po raz kolejny w tym roku zanotował bardzo dobry występ, broniąc nawet sytuacje sam na sam z rywalem. Jego dobra postawa spowodowała, że "Nafciarze" nie zdołali uzyskać dużej przewagi (najwyżej prowadzili 7:3), a jako że w ostatnich minutach przed przerwą rozstrzelał się, powracający do drużyny, NMC Górnika Aleksandr Tatarincew, to zabrzanie "rzutem na taśmę" zdołali doprowadzić do remisu.

Drugą część zabrzanie rozpoczęli wyśmienicie - błyskawicznie bramkę rzucił Tatarincew, przez co zabrzanie po raz pierwszy w tym meczu objęli prowadzenie. Co więcej, po chwili kolejny punkt dorzucił Iso Sluijters. Ci dwaj zawodnicy byli dzisiaj najskuteczniejsi w zabrzańskiej ekipie.

W bramce dalej cuda wyczyniał Kornecki. Niestety, w drugiej połowie zaczął też bronić Rodrigo Corrales - przy stanie 20:21 obronił rzut Sluijtersa, dzięki czemu płocczanie wyprowadzili kontrę, po której powiększyli prowadzenie. Po chwili Holender ponownie został zatrzymany przez bramkarza Wisły. Pościgu nie ułatwiały też kary dla Michała Adamuszka i Rafała Glińskiego. Siedmiominutowa niemoc strzelecka spowodowała, że goście objęli prowadzenie 25:21.

Mimo to, goście dali NMC Górnikowi szanse nawiązania walki - w odstępie kilkunastu sekund kary otrzymali Marko Tarabochia i Tomasz Gębala. Po tym drugim przewinieniu gospodarze dostali rzut karny, ale nie wykorzystał go Sluijters, który przegrał pojedynek z Adamem Morawskim. To jednak nie podłamało śląski zespół - podczas gry w przewadze, dzięki Bartłomiejowi Tomczakowi i trafieniu Korneckiego do pustej bramki, prowadzenie wicemistrza Polski zmalało do dwóch "oczek", a zgromadzeni w hali przy Wolności kibice oglądali niesamowitą końcówkę.

Podbudowani gospodarze zdołali dojść rywala na jedno trafienie (25:26), obronili atak i wyprowadzili kontrę, po której bramki co prawda nie było, ale za to na dwie minuty z boiska wyleciał Gilberto Duarte, a NMC Górnik otrzymał rzut karny. Do bramki gości wszedł Adam Morawski, który powstrzymał Macieja Tokaja. Mimo to, dalej były szanse, by doprowadzić do wyrównania - przy stanie 26:27 kontry w ostatniej minucie nie wykorzystał Aleksandr Buszkow. Orlen Wisła skontrowała i zakończyła emocje.

NMC Górnik Zabrze - Orlen Wisła Płock 26:29 (13:13)

Górnik: Kornecki 1 - Niedośpiał 2, Daćko 2, Tomczak 3, Kryński 1, Gromyko 1, Sluijters 6, Buszkow 1, Tatarincew 7, Gliński 1, Tokaj, Ścigaj 1, Adamuszek. Trener: Ryszard Skutnik.
autor: Adrian Waloszczyk

Przeczytaj również