Sukcesy nie dla Polonii
29.09.2008
Jeszcze w sierpniu nie było pewne, czy Polonia zagra w ekstralidze. Bytomianie co prawda wygrali baraże z Unią Oświęcim, ale pojawiły się problemy finansowe. Klub nie otrzymał takiego wsparcia ze strony miasta, na jakie liczył i działacze rozważali wycofanie drużyny z rozgrywek. - Przedstawiliśmy sytuację zawodnikom. Ci zrozumieli kłopoty klubu i zmniejszyli swoje oczekiwania finansowe, wykazując się wspaniałym charakterem - wyjaśniał Adam Fras, prezes Polonii.
Początek sezonu trudno uznać za udany. Po dziesięciu kolejkach Polonia zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. - Na chwilę obecną dysponujemy takim a nie innym składem. Nie stać nas na lepszą kadrę. Jesteśmy za słabi, by myśleć o sukcesach. Musimy zrobić jakieś wzmocnienia, bo bez nich niewiele zdziałamy - mówi Janusz Syposz, trener bytomian.
W porównaniu w poprzednimi rozgrywkami z drużyny odeszło kilku podstawowych zawodników. Dziś kadra składa się głównie z młodych hokeistów. Młodzież ma się jednak od kogo uczyć. W Bytomiu liczą na dwie wielkie postaci: Mariusza Puzio i Krzysztofa Kuźniecowa.
Puzio, 42-letni wychowanek klubu, wrócił po 14 latach. - Wszystko jest po staremu. Zmienił się tylko zespół - słowa doświadczonego gracza doskonale oddają stan organizacyjny Polonii.Możliwość gry u boku takiej gwiazdy wpłynęła mobilizująco na cały zespół. Po wcześniejszych sromotnych porażkach hokeiści z Bytomia ulegli dopiero po rzutach karnych TKH Toruń i wywalczyli pierwszy punkt. Jedną z bramek zdobył właśnie Puzio. Było to jego 582 trafienie w polskiej lidze. Sęk w tym, że zaraz potem sytuacja wróciła do normy i drużyna zaczęła na nowo przegrywać.
Wiele do życzenia pozostawiają także warunki, w jakich bytomianie trenują i rozgrywają swoje mecze. Obiekt przy ulicy Pułaskiego nieprzypadkowo nazywany jest „stodołą”. Na starym lodowisku trudno o komfort zarówno dla hokeistów, jak i kibiców, których na spotkania przychodzi coraz mniej. Jeszcze na wiosnę stawiał się komplet 3000 widzów. Wśród dopingujących można było również dostrzec władze Bytomia. W tej chwili na mecze przychodzi zaledwie garstka osób. Próżno szukać wśród nich przedstawicieli miasta...
Początek sezonu trudno uznać za udany. Po dziesięciu kolejkach Polonia zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. - Na chwilę obecną dysponujemy takim a nie innym składem. Nie stać nas na lepszą kadrę. Jesteśmy za słabi, by myśleć o sukcesach. Musimy zrobić jakieś wzmocnienia, bo bez nich niewiele zdziałamy - mówi Janusz Syposz, trener bytomian.
W porównaniu w poprzednimi rozgrywkami z drużyny odeszło kilku podstawowych zawodników. Dziś kadra składa się głównie z młodych hokeistów. Młodzież ma się jednak od kogo uczyć. W Bytomiu liczą na dwie wielkie postaci: Mariusza Puzio i Krzysztofa Kuźniecowa.
Puzio, 42-letni wychowanek klubu, wrócił po 14 latach. - Wszystko jest po staremu. Zmienił się tylko zespół - słowa doświadczonego gracza doskonale oddają stan organizacyjny Polonii.Możliwość gry u boku takiej gwiazdy wpłynęła mobilizująco na cały zespół. Po wcześniejszych sromotnych porażkach hokeiści z Bytomia ulegli dopiero po rzutach karnych TKH Toruń i wywalczyli pierwszy punkt. Jedną z bramek zdobył właśnie Puzio. Było to jego 582 trafienie w polskiej lidze. Sęk w tym, że zaraz potem sytuacja wróciła do normy i drużyna zaczęła na nowo przegrywać.
Wiele do życzenia pozostawiają także warunki, w jakich bytomianie trenują i rozgrywają swoje mecze. Obiekt przy ulicy Pułaskiego nieprzypadkowo nazywany jest „stodołą”. Na starym lodowisku trudno o komfort zarówno dla hokeistów, jak i kibiców, których na spotkania przychodzi coraz mniej. Jeszcze na wiosnę stawiał się komplet 3000 widzów. Wśród dopingujących można było również dostrzec władze Bytomia. W tej chwili na mecze przychodzi zaledwie garstka osób. Próżno szukać wśród nich przedstawicieli miasta...
Polecane
Polska Hokej Liga