Stabilizacja przy Bukowej. Trener Górak zostaje w "GieKSie" na dłużej!

11.02.2022

Powiedzieć, że zimowe okienko transferowe przy Bukowej należy do spokojnych, to jakby nie powiedzieć nic. Walcząca o utrzymanie „GieKSa” dokonała bowiem zaledwie dwóch wzmocnień, a beniaminek 1. Ligi postawił na stabilizację także na ławce trenerskiej. W piątkowe popołudnie klub poinformował bowiem o przedłużeniu kontraktu z Rafałem Górakiem do 2024 roku.

Tomasz Kudala/PressFocus

Obecnie 48-latek już po raz drugi w karierze prowadzi katowicki GKS, a jego pierwsza przygoda przy Bukowej przypadła na lata 2011-2013. Wówczas Górak zastąpił na stanowisku trenera Wojciecha Stawowego, a w dwóch kolejnych sezonach zajął z zespołem miejsce w dolnej połowie tabeli - odpowiednio trzynaste oraz dziesiąte. Wyniki te można było wówczas uznać ze względnie zadowalające, mimo że wówczas w obiegu funkcjonowało już owiane sławą stwierdzenie „Ekstraklasa albo śmierć”. Katowicki klub zmagał się jednak w tamtym okresie ze sporymi problemami finansowymi i był świeżo przed zmianami w strukturze właścicielskiej, a jak przyznawał po latach Górak, w klubie panowała swoista organizacyjna tragedia.

- Przez dwa lata pracy w karkołomnych warunkach utrzymywaliśmy GieKSę w I lidze i to bez wielkiego stresu. Odbierano to jednak jako wyniki poniżej oczekiwań. Bywało naprawdę trudno. Chwilami wydawało mi się, że ktoś steruje emocjami sporej grupy ludzi i świetnie się przy tym bawi. Mieliśmy na utrzymaniu rodziny i inne zobowiązania, a jednocześnie obowiązywała narracja, że GKS to GKS i musi walczyć o najwyższe cele. Ze wszystkich sił staraliśmy się to posklejać i jakoś się udawało, ale nie na tyle, żeby spełniać oczekiwania osób, które przecież na co dzień w klubie nie były - przyznał trener w grudniu 2019 roku w wywiadzie dla portalu „Weszło”. 

Bezpieczne lokaty nad strefą spadkową okazały się jednak niewystarczające, by Górak zachował posadę przy Bukowej na dłużej. Po czterech kolejkach sezonu 2013/2014 szkoleniowiec został z klubu zwolniony, a sam trener opuszczał klub z poczuciem dużego niedosytu oraz niespełnienia. Wielu już wtedy jednak przewidywało, że drogi obu stron jeszcze kiedyś się złączą i po niespełna sześciu latach faktycznie taki scenariusz się ziścił.

Zanim jednak do tego doszło, Górak osiągał dobre rezultaty w III-ligowym BKS-ie Stal Bielsko-Biała (z którym kilkukrotnie podejmował walkę o awans na szczebel centralny) oraz Elanie Toruń, wraz z którą już udało się wywalczyć promocje do II Ligi w roku 2018. Z kolei pobyt na trzecim poziomie rozgrywkowym klubu z województwa kujawsko-pomorskiego był na tyle udany, że niemal do ostatniej kolejki walczył on o drugi awans z rzędu. Ostatecznie Elana pod wodzą Góraka zakończyła sezon na wysokim czwartym miejscu i choć ostatecznie klub pozostał w II lidze, trener otrzymał za swoją pracę naprawdę sporo pochwał. 

Z powodu m.in. czynników organizacyjnych i rodzinnych, w 2019 roku szkoleniowiec postanowił przedwcześnie opuścić Toruń i podjąć się bardzo trudnego, ale zarazem ciekawego wyzwania. 48-latek po raz drugi w karierze objął wspominany wcześniej GKS, który kilka tygodni wcześniej przeżył sensacyjny spadek do II Ligi. Cel postawiony przed Górakiem był zatem jasny i klarowny - powrót w szeregi pierwszoligowców. 

- Musimy na razie oblać się zimną wodą, zejść na ziemię i twardo po niej stąpać. Cierpliwość, ciężka i tytaniczna praca, w wielu aspektach być może nawet od podstaw - na to powinniśmy się nastawić. To ogromne wyzwanie dla klubu. Wszystkich nas dziwi, że GKS znalazł się na takim poziomie, ale widocznie coś do tego doprowadziło. Odkręcimy to, ale trzeba cierpliwości. GKS wróci na swoje miejsce i jestem o tym święcie przekonany, ale na pewno nie wydarzy się to jutro - tak zapowiadał trener na łamach naszego portalu.

Powrót śląskiego zespołu do Fortuna 1. Ligi okazał się faktycznie wymagającym zadaniem, a momentami walka o awans przypominała syzyfową pracę. Ostatecznie katowiczanom, mimo pojawiających się wpadek w meczach ligowych i okresu pełnego nerwów, udało się zrealizować cel za drugim podejściem. Po awansie katowiczanie postawili na ewolucję, a nie na rewolucję, a jedyną radykalniejszą zmianą na przestrzeni ostatnich miesięcy była ta, dotycząca stylu gry zespołu. Choć na początku rundy jesiennej „GieKSa” starała się stworzyć efektowne widowiska i podejmować z rywalami otwartą wymianę ciosów, ale zbyt często tracone punkty oraz bramki spowodowały, że drużyna trenera Góraka zaczęła grać w sposób bardziej pragmatyczny. 

Dzięki temu beniaminkowi udało się wydostać ze strefy spadkowej, ostatecznie kończąc 2021 rok na trzynastym miejscu w tabeli. Nadrzędnym celem na wiosnę będzie więc spokojne zapewnienie sobie bytu na kolejny sezon, a w realizacji tego celu pomoże - a jakże - trener Rafał Górak. 48-latek w piątkowe popołudnie, w obecności dyrektora sportowego Roberta Góralczyka i prezesa  GKS-u Marka Szczerbowskiego, podpisał nową umowę z pierwszoligowcem, która będzie obowiązywać do 2024 roku.

- Te dwa i pół roku, które jest za mną, to ciągły proces rozwoju drużyny i przygotowywania jej do kolejnych wyzwań. Zawsze sądziłem, że dzięki cierpliwości i racjonalności można w Katowicach przygotować projekt, który będzie dumą dla całej społeczności „GieKSy” na następne lata. W związku z tym bardzo ucieszyła mnie możliwość kontynuacji pracy w Klubie i podpisania nowego kontraktu - przyznał tuż po zawarciu umowy trener Rafał Górak. 

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również