Skra zmienia priorytet? „Jest lekki niedosyt po jesieni”

14.12.2020

Liderem trzeciej ligi Ruch Chorzów, klasę wyżej, wraz z Górnikiem Polkowice, na czele GKS Katowice, w Fortuna I lidze powody do zadowolenia mogą znaleźć kibice GKS-u Tychy. W elicie natomiast w pierwszej trójce znajdują się dwa kluby z naszego województwa. Największym zaskoczeniem rundy jesiennej w naszym regionie jest jednak ktoś inny.

Rafał Rusek/PressFocus

Patrząc na organizacyjne możliwości i przedsezonowe zapowiedzi, w których dominowała walka o utrzymanie, to dzisiaj najbardziej pozytywnie zaskakuje Skra. Częstochowski klub po pierwszej rundzie w tabeli drugiej ligi zajmuje piąte – barażowe miejsce, a były takie momenty, że częstochowianie mogli nawet myśleć o podium.

Mogło być jeszcze lepiej

Dzisiaj różnica między piątą Skrą, a ósmym Sokołem Ostróda jest minimalna i wynosi zaledwie dwa punkty. Apetyt jednak rośnie w miarę jedzenia i w klubie z Częstochowy nikt już nie mówi o utrzymaniu, a raczej... o lekkim niedosycie. – Widząc naszą dyspozycję na treningach jesienią byliśmy wręcz głodni kolejnych zwycięstw – mówi Piotr Nocoń, bez którego trudno dzisiaj sobie wyobrazić drużynę Skry. – Dobrze graliśmy z czołówką, to na pewno pokazuje nasze możliwości. Gdy poprawimy wyniki w meczach z drużynami, z którymi jest mniej grania, a więcej walki, to jesteśmy w stanie powalczyć o awans. Bo nasz dorobek jesienny mógł być jeszcze lepszy. Straciliśmy bodajże 12 punktów będąc faworytem. Jest więc lekki niedosyt, ale też zadowolenie, bo chyba nikt nie zakładał takiego dorobku.

Nocoń to jeden z kluczowych graczy Skry. W lidze jesienią nie zagrał jedynie w meczu z Olimpią Grudziądz, kiedy to musiał pauzować za cztery żółte kartki. W pozostałych spotkaniach wychodził w podstawowym składzie, rzadko kiedy opuszczając boisko przed upływem dziewięćdziesięciu minut. – To była w moim wykonaniu chyba dobra runda. Może początek był trochę słabszy, ale jak już doszedłem do formy, to grałem stabilnie – mówi skromnie 30-letni pomocnik Skry, który zdobył pięć bramek i jest drugim najskuteczniejszym zawodnikiem częstochowian.

W poprzednich sezonach Skry w drugiej lidze Nocoń trafiał do siatki odpowiednio osiem i siedem razy, ale imponował skutecznością zawsze wiosną. – Teraz liczę, że będzie podobnie i swoje wyniki poprawię. Mam nadzieję, że uda się zakończyć sezon z dziesięcioma golami lub jeszcze więcej – mówi i dodaje, że jego aktualny dorobek strzelecki mógł być jeszcze lepszy. – W kilku sytuacjach mogłem się zachować lepiej.

Z klasy A do pierwszej ligi?

Dzisiaj o sile ofensywnej Skry decyduje duet zawodników, Kamil Wojtyra i Piotr Nocoń, którzy w przeszłości otarli się o najniższe szczeble piłkarskie. - Na niższych poziomach nie brakuje zawodników, którzy zasługują na szansę w wyższych ligach – mówił jakiś czas temu trener Skry, Marek Gołębiewski.

Nocoń, podobnie zresztą jak jego o siedem lat młodszy kolega, jest wychowankiem Rakowa i w tym klubie również nigdy na poważnie nie zaistniał. Po poważnej kontuzji musiał rozpoczynać wspinanie się po szczeblach piłkarskiej drabiny aż od klasy A, a sześć lat temu trafił do Skry Częstochowa – Ta moja przeszłość w jakiś sposób mi pomogła... Patrząc na całokształt, to nie doszedłem na szczyty piłkarskie, ale nie narzekam. W trudnych momentach natomiast nie załamałem się, mogę być z tego zadowolony, a cały czas chcę się rozwijać i iść do góry – mówi Nocoń.

Częstochowianie jeszcze dwa sezony temu, jako beniaminek drugiej ligi rozpoczęli sezon od siedmiu porażek. W poprzednich rozgrywkach ustabilizowali swoją pozycję w środku stawki, dzisiaj natomiast od początku sezonu plasują się w gronie drużyn walczących o prawo gry w barażach. – W drużynie zachodzą zmiany, ale nowi zawodnicy dobrze się wkomponowują w nasz zespół, jak chociażby Kamil. Doświadczenie i charakter ma tutaj duże znaczenie, ale bez umiejętności nic byśmy nie ugrali. Trener Marek Gołębiewski, który do drużyny dołączył latem, wprowadził jeszcze więcej luzu do szatni. Jesteśmy mocno skupieni na pracy, ale wiemy kiedy jest czas na harówę, a kiedy na żarty – opisuje obecny zespół Nocoń.

O sytuacji organizacyjnej Skry świadczy najlepiej natomiast fakt, że Nocoń grę w drugiej lidze łączy z pracą zawodową. – Jest jednak coraz trudniej pod tym względem – przyznaje piłkarz, który pracuje w firmie geodezyjnej. – Kiedyś w Skrze było więcej zawodników, którzy równocześnie pracowali. Teraz piłka idzie w stronę profesjonalizacji i jestem w mniejszości. Piłka to jednak mój priorytet – mówi nasz rozmówca, który przyznaje, że chciałby powalczyć jeszcze o wyższy poziom rozgrywkowy. Do tej pory wydawało się to realne jedyne z innymi klubami, jednak oferty, między innymi z Resovii Rzeszów czy GKS-u Bełchatów, nie skłoniły go do zmiany barw klubowych. - Nie chcę zmieniać klubu dla samej zmiany, bo w Skrze jest mi naprawdę dobrze. A może w Częstochowie skok do pierwszej ligi się uda – uśmiecha się znacząco Nocoń.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również