Skra z pierwszymi zmianami. Nowy napastnik w Częstochowie

01.01.2021

Śląscy pierwszoligowcy na razie nie wykonują gwałtownych ruchów na rynku transferowym. Najwięcej zmian na ten moment w drużynie beniaminka, Skrze Częstochowa, która z dwójką piłkarzy już się pożegnała, ale także jednego już pozyskała.

Krzysztof Porębski/PressFocus

Graczem, który wzmocni częstochowian przed rundą wiosenną jest Krzysztof Ropski. To napastnik, który ostatnia rundę spędził w drugoligowym Motorze Lublin. 25-letni napastnik z Tarnowa jesienią niczym szczególnym się nie wyróżnił – zagrał tylko w pięciu meczach i strzelił jednego gola. Trafił więc na listę transferową w Lublinie. Lepiej wyglądał jednak w poprzednim sezonie, gdy w 27 grach o punkty zdobył cztery bramki. Wcześniej grał także w Siarce Tarnobrzeg i Radomiaku Radom. 

– Dostałem telefon od trenera. Oczywiście od razu byłem zdecydowany. Bardzo się ucieszyłem. Dla mnie to jest mega końcówka roku. Chciałem tutaj przyjść i stało się to bardzo szybko – mówi Krzysztof Ropski, dla którego będzie to debiut na zapleczu Ekstraklasy.  - To dla mnie jest bardzo duże przeżycie. Myślę, że to nie będzie wielka różnica. W 2. Lidze również są dobre zespoły, podobnie jak i na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej, więc jestem przekonany, że dam sobie radę – dodaje nowy napastnik Skry Częstochowa. 

Pozyskanie napastnika przez zespół beniaminka to był cel transferowy numer jeden zimą. Częstochowianie jesienią mieli największe problemy w ofensywie. Mimo dwunastego miejsca w tabeli po pierwszej rundzie w dwudziestu meczach zdobyli zaledwie trzynaście bramek. To zdecydowanie najgorszy wynik w całej lidze. – Napastnik to nasz priorytet – mówił kilka dni temu prezes Skry, Artur Szymczyk. Tym bardziej, że częstochowianie nie mogli jesienią za bardzo liczyć na najlepszego strzelca II ligi w ubiegłym sezonie Kamila Wojtyrę, który jesienią przez większość czasu zmagał się z problemami zdrowotnymi. Sam Maciej Mas nie był w stanie natomiast rozwiązać problemów beniaminka z przodu. 

Ale to na pewno nie jedyne wzmocnienie w ekipie beniaminka. Tym bardziej, że z drużyną rozstał się już Marcin Stromecki, który zasilił ligowego rywala, GKS Katowice. 27-letni pomocnik latem dołączył do ekipy spod Jasnej Góry i niemal z marszu stał się pewnym punktem w ekipie trenera Dziółki. Zagrał w 19 ligowych meczach, zdobył jedną bramkę. Częstochowianie potrzebują więc uzupełnić luki. – Chcemy pozyskać zimą 2-3 zawodników. Chodzi o graczy na skrzydła i klasyczną „dziesiątkę” – mówi prezes Skry Częstochowa, Artur Szymczyk. - Szukamy między innymi zawodnika, który będzie kreował grę do przodu, który będzie łącznikiem z napastnikiem, tak byśmy mogli grać ofensywniej. Budujemy drużynę na młodych zawodnikach, na Polakach. Zależy nam na atmosferze, tak by kontynuacja była pod tym względem – kontynuuje prezes Skry, dodając jednocześnie, że zimą od tego trendu w ekipie beniaminka nie będzie odstępstwa. 

Odchodzi ze Skry także Wojciech Galas, który do drużyny dołączył latem ale nie zagrał w klubie zbyt długo miejsca. Występował jedynie w drugiej drużynie Skry, która na co dzień rywalizuje w lidze okręgowej. 

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również