Skra mocno zaczyna wiosnę. Czy to drużyna na awans?

09.03.2021

Tylko jedna drużyna z województwa śląskiego, która na co dzień występuje na szczeblu centralnym, nie straciła jeszcze w tym roku ani jednego punktu i nawet bramki. To Skra Częstochowa, która w drugiej lidze jest największym zaskoczeniem. Ale dobre wyniki to nie jedyne powody do zadowolenia w obozie piątej obecnie drużyny drugiej ligi.

Norbert Barczyk/PressFocus

Oczywiście trudno porównywać zmagania drugoligowców z drużynami z wyższych klas. W końcu na zapleczu  punktów w tym roku jeszcze nie stracił chociażby GKS Tychy, w Ekstraklasie zaś bardzo dobrą robotę wykonują drużyny Rakowa Częstochowa i Piasta Gliwice, które dodatkowo cały czas biorą udział w grze o Puchar Polski. Po Skrze Częstochowa takich wyników chyba kibice najmniej się jednak spodziewali.

Zależni od Wojtyry?

Jesienią grę Skry bardzo często ograniczano do jednego nazwiska. Kamil Wojtyra. Przyszedł do drużyny przed sezonem z czwartoligowego Znicza Kłobuck i z miejsca stał się podstawowym graczem częstochowian oraz jej najlepszym strzelcem. - Wiedziałem, że mnie będzie stać na wiele. Nie przeczuwałem, że będzie jednak tak dobrze – mówił jesienią, gdy seryjnie trafiał do siatki rywali. Ostatecznie rundę jesienną zakończył z dorobkiem czternastu goli i to on przewodził klasyfikacji strzelców w drugiej lidze.

Nic więc dziwnego, że zimą pojawiły się oferty dla zawodnika z silniejszych klubów. Mówiło się o wyższych ligach, ale Wojtyra na razie został w Skrze Częstochowa. Bramki jednak w tym roku w meczu ligowym jeszcze nie strzelił, chociaż kilka okazji miał. Częstochowianie pokazują jednak, że potrafią sobie radzić, gdy Wojtyra nie strzela. W dwóch wiosennych meczach na własnym terenie zdobyli trzy bramki, nie tracąc ani jednej.

Młodzi wchodzą do gry...

Zwłaszcza inauguracyjny pojedynek z Garbarnią Kraków dla częstochowian był „męką”. To goście byli stroną przeważającą, mieli więcej sytuacji, ale w końcówce spotkania jeden cios wyprowadził Piotr Nocoń. Drugi najlepszy strzelec częstochowian na co dzień poświęca się nie tylko piłce, ale również zawodowo pracuje. W piłce przeżywa jednak najlepszy chyba okres. - Mieliśmy swoje problemy, ale potrafiliśmy wygrać. To jest najważniejsze i to cechuje ekipy, które mają charakter – mówił po tym spotkaniu strzelec jedynego gola.

Sprawdzianem dla częstochowian miał być weekendowy mecz z rezerwami Śląska. Wrocławianie, podobnie jak i Skra, są w grze o strefę barażową i mogą być traktowani jako jedne z pozytywnych zaskoczeń w tym sezonie. Częstochowianie to spotkanie wygrali 2:0, a obie bramki w tym meczu zdobyli nastolatkowie. 19-letni wychowanek Skry Radosław Gołębiowski, który w tym sezonie staje się coraz mocniejszym punktem częstochowian, a także jego rówieśnik Daniel Pietraszkiewicz. Ten drugi został wypożyczony do końca sezonu z Niecieczy.

… Nowi również

Trener częstochowian Marek Gołębiewski może być zadowolony nie tylko z młodzieży wchodzącej do pierwszej drużyny Skry. - Niech to będzie sygnał do kolejnych zawodników – mówi szkoleniowiec. Egzamin zaczynają już  bowiem zdawać zimowe transfery. W drugiej połowie sobotniego meczu z rezerwami Śląska na boisku pojawili się Lucjan Klisiewicz i Titas Milasius, walnie przyczyniając się do zwycięstwa częstochowian. - Każdego trenera cieszy szeroka, wyrównana kadra. Zmiennicy dali bardzo fajne zmiany, mam nadzieję, że utrzymają tę dyspozycję – mówił po meczu szkoleniowiec.

Podstawowym zawodnikiem Skry od pierwszej wiosennej kolejki jest natomiast 21-letni Hubert Sadowski. – Cieszy dobra gra i zwycięstwa w tych meczach, jak również gra na zero. W pierwszym meczu nie zagraliśmy jednak tak, jak się tego spodziewaliśmy. Ale liczymy, że z każdym spotkaniem będzie lepiej, a nasze morale także rośnie – mówi na koniec zawodnik wypożyczony do Skry z Pogoni Szczecin.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również