Ruch - Polonia 4-3

18.11.2008
Hokej na Cichej. Nieliczni kibice, którzy przybyli na Cichą zmarzli, lecz nie mieli prawa się nudzić. Gole w hurtowy sposób zaczęły padać od pierwszych minut.
Już pierwsza była wyjątkowej urody. Walerij Sokolenko uderzył z pierwszej piłki z 20 metrów, a piłka wniosła się wysoko w powietrze, po czym spadła za kołnierz Roberta Moduszewskiego. Długo na odpowiedź nie trzeba było czekać. Michał Haftkowski mimo nie najlepszego występu, zaliczył jednak asystę. Napastnik mierzący dwa metry wzrostu wygrał jeden z nielicznych pojedynków powietrznych, a do siatki trafił Pavol Balaż.

Odmłodzona o dobrych pięć lat obrona Ruchu popełniała jednak proste błędy. Doszło do tego, że po zagraniu Sokolenki piłka przeszła przez całe pole karne, aż w końcu Janusz Wolański przymierzył i trafił. Prowadzenie Polonii było jak najbardziej zasłużenie. „Niebiescy” z kilkoma anonimowymi nazwiskami z składzie, grali bardzo chaotycznie. Bogusław Pietrzak uporządkował grę dopiero po przerwie. Dużo ożywienia wnieśli Artur Sobiech i Piotr Ćwielong. Zmiany źle za to podziałały na gości. Zaczęli oni popełniać coraz więcej błędów.

Sobiech najpierw wypracował bramkę Michałowi Pulkowskiemu. Później sam trafił do siatki. Zaliczyłby jeszcze kilka asyst, gdyby swoją niemoc strzelecką przełamał w końcu Piotr Ćwielong. 22-latek miał cztery dogodne sytuacje. Robił wszystko co należy, aż do momentu uderzenia. Piłki jak zaczarowane mijały słupki bytomskiej bramki lub ocierały się o rękawice Seweryna Kiełpina.

Szkoleniowiec gości, Marek Motyka, wyczuł szansę na urwanie punktów. Do gry posłał dwóch świeżych napastników oraz Huberta Jaromina. Udało się wyrównać, po tym jak w obrębie pola karnego sfaulowany został Robert Wojsyk. Jedenastkę pewnie wykonał Marek Bażik. Ostatnie słowo należało jednak do najlepszego na boisku Sobiecha. Dzięki tej bramce Ruch ma duże szanse na awans, zaś Polonia jedynie iluzoryczne.


Pod szatniami

[b]Michał Zieliński[/b] (napastnik Polonii): Żałujemy tej porażki, niemniej dla nas zdecydowanie najważniejsza jest liga. Teraz zresztą możemy się skupić wyłącznie na niej.

[b]Artur Sobiech[/b] (napastnik Ruchu): Na to zwycięstwo zapracował cały zespół. Siedem goli? Piłka nożna jest dla kibiców, więc chyba są oni zadowoleni.

Konferencja prasowa
[b]
Marek Motyka [/b](trener Polonii): Ruch konsekwentnie dążył do tego zwycięstwa. Bardzo negatywnie oceniam grę obroną swojego zespołu. Tragedia! Ci ludzie ostatnio mniej grali, a dziś pokazali swoją wartość. Puchar Ekstraklasy mamy z głowy.

[b]Bogusław Pietrzak[/b] (trener Ruchu): Kiedy wygrywa się mecz strzelając cztery bramki, to wychodzi na to, że nic tylko się cieszyć. Już myślałem, że tak dobrze z przodu gramy, ale Marek wskazuje na błędy swoich obrońców (śmiech). Przyznam, że rytm naszej gry pozostawił bardzo wiele do życzenia. Stać nas było na fajne akcje, a po chwili ten sam Ruch nie istniał. Byliśmy karceni, jak dzieciaki.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również