ROW Rybnik - Katowice 0-1. GieKSa grała, a rywale biegali za piłką

04.07.2009
- Na początek przygotowań daliśmy sobie sporo optymizmu - skwitował pewne, choć skromne zwycięstwo nad III-ligowcem Adam Nawałka, trener GKS-u Katowice.
W miarę korzystny dla Energetyka był w tym starciu - zważywszy na to, że gospodarze grają o dwa szczeble niżej niż GieKSa - tylko wynik. - Rezultat jest złudny. Przewaga rywali nie podlegała bowiem żadnej dyskusji - przyznał Dariusz Widawski, szkoleniowiec rybniczan. Zdecydowanie bardziej zadowolony był Adam Nawałka. - Chłopcy zagrali z dużym entuzjazmem. Piłkarze testowani? Wstrzymam się z wystawianiem im ocen do kolejnych spotkań - trener katowiczan wyraźnie wzbraniał się przed wyróżnianiem któregokolwiek ze sprawdzanych zawodników.

Na szczególne pochwały zasłużyło dwóch z nich. Najlepsze wrażenie zrobił Małkowski (Kotwica Kołobrzeg). Prawy obrońca nie dość, że biegał aż miło po całej długości boiska, to jeszcze imponował zarówno odbiorem piłki, jak i umiejętnością zawiązania akcji zaczepnych. - Bardzo podoba mi się styl gry Daniela. A z jego bratem występowałem jeszcze w juniorach - śmiał się Kamil Cholerzyński, jedyny z podstawowego składu, który wybiegł od początku meczu.

Spore umiejętności... mijania przeciwników jak tyczki to z kolei domena Cebuli (Cracovia). Co więcej, pomocnik przesądził o rezultacie potyczki, wykorzystując świetną asystę Tyca. Ten z kolei skutecznością nie błyszczał. Po jednym z jego strzałów piłka z hukiem zatrzymała się na słupku.

Co na to zespół z Rybnika? - Częściej biegaliśmy za piłką niż mieliśmy ją w posiadaniu - skwitował Widawski. Jego gracze mogli jednak pokusić się nawet o wyjście na prowadzenie. Kapinos w sytuacji sam na sam z Wiśniewskim uderzył obok słupka. Po zmianie stron - choć kolejne bramki już nie padły - GieKSa dominowała jeszcze wyraźniej. Ale na tym etapie przygotowań Mikulenas, Iwan i Plewnia nie mają jeszcze za dobrze nastawionych celowników.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również