"Prezesowi tego III-ligowca powinni postawić pomnik!"

Informowaliśmy już o problemach Orła Babienica/Psary, którego piłkarzy w nowym sezonie czeka obniżka poborów nawet o 40%. Drużyny na pewno nie będą reprezentować Piotr Trepka, Rafał Wawrzyńczok i Tomasz Konefał. Możliwe są kolejne odejścia. Wszystko z powodu odcięcia się od klubu części sponsorów. - Jest to wielki problem. Ekipa z Psar to bardzo specyficzne środowisko - mówi Mirosław Smyła, który przez siedem lat wyprowadził Orła z piłkarskiej pustyni na szerokie wody III ligi. - Dotacje płynące z gminy - już kilka lat wstecz - były prawdę mówiąc śmieszne - przyznaje aktualny szkoleniowiec GKS-u Tychy.

- Prezes Adolf Więcek łoży swoje prywatne środki. On i współpracownicy stworzyli naprawdę solidny zespół, który z nikomu nieznanego tworu stał się porządnym III-ligowcem. Awans na tak wysoki szczebel, był moim zdaniem sukcesem na miarę mistrzostwa świata - przekonuje.

Przeczytaj także: Problemy finansowe III-ligowca. Najlepsi gracze szukają nowych klubów >

Co zdaniem jednego z weteranów, pod względem pracy w jednym klubie, jest przyczyną kłopotów Orła? - Przyszedł taki moment, że wszechobecny kryzys nie ominął również drużyny. To naturalna kolej rzeczy. Chwała prezesowi za to, że dalej chce to wszystko ciągnąć. Wiem, że ma swój honor i nie pozwoli by zespół nie wystartował w rozgrywkach w nowym sezonie. Wspieram działania zarówno jego, jak i wszystkich związanych z Orłem. Ci ludzie naprawdę kochają piłkę nożną! - komplementuje swojego dawnego pracodawcę Smyła. - Były momenty, że na stadion przychodziło nawet tysiąc ludzi. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Psary - wieś w gminie Woźniki - liczą niewiele więcej mieszkańców. Prezesowi Więckowi powinno się postawić pomnik! Gdyby nie on, zespół już dawno by nie istniał - kończy Mirosław Smyła.