Piaście, ciesz się chwilą. Gliwiczanie liderem Ekstraklasy!

05.10.2018

Na inaugurację 11. kolejki LOTTO Ekstraklasy, piłkarze Piasta Gliwice zremisowali 2:2 w wyjazdowym pojedynku w Legnicy. Sporo emocji przyniosła przede wszystkim pierwsza połowa i choć gliwiczanie stracili punkty na terenie beniaminka, to po tym spotkaniu awansowali na fotel lidera tabeli. Podopieczni Waldemara Fornalika, by utrzymać się dłużej na szczycie, muszą jednak liczyć na korzystne wyniki w pozostałych spotkaniach.

Paweł Andrachiewicz/Press Focus

Kiedy ostatni raz Piast Gliwice i Miedź Legnica mierzyły ze sobą w ligowym pojedynku, Polsce przyznano prawo organizacji Mistrzostw Europy, mistrzem kraju została drużyna Zagłębia Lubin, a w najwyższej klasie rozgrywkowej grały takie zespoły jak Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski czy Odra Wodzisław. Blisko 11 lat zajęło obu ekipom ponowne znalezienie się w jednej klasie rozgrywkowej i choć ich sytuacja w tabeli była przed tą kolejką odmienna, to pod ich adresem padało sporo pochwał. Gliwiczanie oraz ligowy beniaminek są bowiem chwalone za efektowny styl gry, a wspomniane pochwały znalazły swoje potwierdzenie już w pierwszej połowie piątkowego spotkania. 
 
Zanim kibice zdążyli porządnie rozsiąść się na stadionie im. Orła Białego, prowadzenie gościom zapewnił zawodnik, który w minionej rundzie miał wydobyć z ofensywnej zapaści drużynę… Piasta. Mateusz Szczepaniak, bo o nim mowa, w 5. minucie wykorzystał fatalne zgranie piłki przez Sedlara, następnie przerzucił futbolówkę nad interweniującym Czerwińskim, a całą akcję zwieńczył efektownym strzałem. Niedługo później gliwiczanie byli jednak w stanie doprowadzić do wyrównania – w 19. minucie w polu karnym odnalazł się Michal Papadopulos i wykorzystał dośrodkowanie Gerarda Badii z lewej strony boiska. Czech popisał się mocnym uderzeniem głową i tym samym po raz czwarty wpisał się na listę strzelców w tym sezonie. 
 
Mecz w Legnicy od początku był bardzo interesujący i można było być pewnym, że na wyniku 1:1 się on nie zakończy. Na dobrym wyniku zależało bowiem obu drużynom – Miedź zamierzała odnieść pierwsze zwycięstwo od 2 września, natomiast gliwiczanie chcieli (przynajmniej na kilkadziesiąt godzin) awansować na pozycję lidera tabeli. W 41. minucie Piast dopiął swego i wyszedł na prowadzenie, ale gościom z pomocą przyszło dwóch zawodników przeciwnika, Łukasz Sapela i Artur Pikk. Obaj piłkarze zachowali się bardzo słabo w swoim polu karnym, ale chyba większego minusa należy zapisać po stronie golkipera gospodarzy. Sapela, grający tego dnia wyjątkowo niepewnie, zaliczył złe wyjście z bramki, minął się z dośrodkowaną przez Kirkeskova piłką, która trafiła prosto we wspomnianego wcześniej Estończyka. Gdy już się wydawało, że gliwiczanie zejdą do szatni w dobrych nastrojach, Miedź zdołała strzelić gola do szatni. Po ładnej akcji Henrika Ojaamy, piłka niespodziewanie trafiła pod nogi Fabiana Piaseckiego, a ten otworzył swój strzelecki dorobek w tym sezonie.
 
Kibice zapewne liczyli na to, że w drugiej połowie oba zespoły będą równie skuteczne, a ich akcje ofensywne nie będą wynikać tylko z błędów przeciwnika. Ich nadzieje nie zostały jednak spełnione, bowiem tempo gry było już znacznie wolniejsze, a obie ekipy wyglądały tak, jakby były pogodzone z wynikiem. Po stronie gliwiczan można było odnotować dwie sytuacje, po których Łukasz Sapela został zmuszony do podjęcia interwencji. Golkiper bez większych problemów poradził sobie jednak z główkami Michala Papadopulosa i Jorge Felixa. W przeciwieństwie do wspomnianych wcześniej zawodników, piłkę do bramki udało się za to skierować Mikkelowi Kirkeskovowi, ale trafienie Duńczyka nie zostało jednak uznane. Lewy obrońca odetchnął po tej sytuacji z ulgą, gdyż zanim piłka odbiła się od niego i wpadła do bramki, defensor był odepchnięty w polu karnym przez Ojaamę.   
 
Ostatecznie wynik 2:2 nie uległ już zmianie, dzięki czemu gliwiczanie będą przez pewien czas piastować pozycję lidera. Wszystko może się jednak zmienić już jutro, gdy np. Lechii Gdańsk uda się pokonać Zagłębie Sosnowiec na własnym boisku.
 
Miedź Legnica – Piast Gliwice 2:2 (2:2)
1:0 – Mateusz Szczepaniak 5’
1:1 – Michal Papadopulos 19’
1:2 – Artur Pikk (s.) 41’
2:2 – Fabian Piasecki 45+1’
 
Składy:
 
Miedź:
Sapela – Pikk, Bozić, Osyra, Zieliński (20’ Bartczak) – Cruz, Fernandez – Piasecki, Szczepaniak (79’ Camara), Ojamaa (60’ Łobodziński) – Forsell. Trener: Dominik Nowak
Piast: Szmatuła – Kirkeskov, Czerwiński, Sedlar, Pietrowski (90+4’ Konczkowski) – Jodłowiec, Dziczek – Mak (68’ Jagiełło), Felix (79’ Hateley), Badia – Papadopulos. Trener: Waldemar Fornalik
 
Sędzia: Dominik Sulikowski (Gdańsk)
Żółte kartki: Fran Cruz (Miedź) - Dziczek, Kirkeskov (Piast)
 
Widzów: 5223

źródło: własne/piast-gliwice.eu
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również