PHL: Polonia ogrywa mistrza!!!

29.09.2015
Tryumf rozpędzonych bytomian nad Mistrzami Polski to niewątpliwie najistotniejsze wydarzenie dziewiątej serii spotkań PHL. Co poza tym? Planowa porażka SMS-u oraz wygrane mecze JKH i sosnowieckiego Zagłębia. Ci pierwsi zwyciężają niestety kosztem Naprzodu Janów.
Łukasz Sobala/pressfocus.pl
TMH Polonia – GKS Tychy 4-2 (1-0, 0-0, 3-2)

Polonia wygrała cztery ligowe mecze z rzędu i trzeba przyznać, że od początku nowego sezonu PHL jej postawa to spore zaskoczenie „in plus”. Mimo wszystko gdy do „Stodoły” przyjeżdża lider rozgrywek oraz aktualny mistrz Polski, faworytem takiego spotkania trzeba nazywać gości.
Tym większym zaskoczeniem był fakt, iż już w trzeciej minucie rywalizacji Boris Drozd dał niebiesko-czerwonym prowadzenie, którego nie oddali aż do końca drugiej tercji. Jakby tego było mało w 33 minucie Sebastian Kłaczyński nie wykorzystał jeszcze rzutu karnego.

Trzecia część potyczki w Bytomiu to już prawdziwa „jazda po bandzie”. Najpierw Maksim Kartoszkin dał wyrównanie gościom. Cztery minuty później Błażej Salamon strzelił drugiego gola dla bytomian, lecz i tą stratę zniwelowali „Trójkolorowi” – na 2-2 uderzył Kolarz w 51 minucie meczu. Czy to podłamało niebiesko-czerwonych? Absolutnie nie! Słodczyk zagrał do Przygodzkiego, a ten po raz trzeci dał prowadzenie swojej ekipie.

Polonia wygrywała, GKS musiał się w pełni odsłonić, w poczynania gości zaczęła się wkradać nerwowość. Efekt to bramka na 4-2 dla TMH, autorstwa wicelidera klasyfikacji kanadyjskiej PHL, Salamona. Mistrzowie kraju nie byli już wówczas w stanie skutecznie odpowiedzieć i sensacja stała się faktem! Rozpędzeni „Poloniści” ograli lidera rozgrywek i to na dodatek całkiem zasłużenie.

Comarch Cracovia – SMS U20 13-0 (5-0, 3-0, 5-0)

Sosnowieccy juniorzy są, zgodnie z przewidywaniami, dostarczycielami punktów w rozpoczętym niedawno sezonie hokejowym. Nie inaczej było dzisiaj w Krakowie, gdzie wicelider PHL już podczas pierwszej tercji nie pozostawił wątpliwości kto zgarnie w tej konfrontacji komplet punktów. 5-0 dla „Pasów” po 20 minutach gry mówiło samo za siebie, choć grająca bez kompleksów młodzież z SMS-u także kilka razy zagroziła bramce Łuby.

Kolejne dwie tercje pozwoliły krakowianom jeszcze na powiększenie swego prowadzenia, odniesienie kolejnej wygranej i odrobienie części strat do rywali z Tychów, którzy niespodziewanie przegrali w Bytomiu.

Naprzód – JKH GKS Jastrzębie 3-6 (1-3, 2-1, 0-2)

Outsider rozgrywek był dzisiaj skazywany na porażkę, a może i nawet na klęskę, w konfrontacji z dużo silniejszym w teorii wicemistrzem kraju z Jastrzębia. Nie stanowił w tej sytuacji na pewno zaskoczenia fakt, iż już w 35 sekundzie Radosław Nalewajka pokonał golkipera janowian. W 14 minucie na 2-0 podwyższył rezultat Michal Plichta i choć gospodarze zdobyli wkrótce bramkę kontaktową, to po pierwszej tercji, po kolejnym trafieniu Nalewajki i tak przegrywali 3-1.

Gdy w 23 minucie wspomniany Plichta jeszcze powiększył przewagę bramkową gości, wydawało się że jest już „po meczu”. Tymczasem, raczej niespodziewanie, najpierw Michał Gryc dał miejscowym kibicom ponowną nadzieję na sukces w tym meczu, a kilka minut później Marek Indra strzelił kontaktowego gola i było już jedynie 4-3 dla JKH.

Na nieszczęście dla gospodarzy swój dzień miał dzisiaj napastnik jastrzębian Michal Plichta. W 49 minucie Czech skompletował swojego hat-tricka, a na dodatek kilka minut później padła szósta bramka dla gości. Naprzód nie zdołał się ponownie podnieść i cała zdobycz punktowa pojechała do Jastrzębia.

HK Zagłębie – Nesta Mires 5-2 (1-0, 2-1, 2-1)

Zarówno gospodarze, jak i goście z Torunia mieli przed tym spotkaniem taką samą ilość zdobytych punktów. Oba zespoły łączył też fakt, że tych wywalczonych „oczek” było naprawdę niewiele. Konkretnie po cztery na koncie każdej z drużyn.

Początkowe minuty meczu w Sosnowcu potwierdziły zbliżone możliwości wtorkowych rywali. Gra była wyrównana, a pierwszy gol padł dopiero w 15 minucie po strzale Aleksieja Czernadiewa – 1-0 dla Zagłębia.

Na 2-0 podwyższył Adrian Kowalówka gdy sosnowiczanie grali w przewadze 4 na 3 hokeistów przyjezdnych. Gol ten był efektem ich kilku minutowej dominacji, jakiej byliśmy świadkami zaraz na początku drugiej tercji spotkania. Potem mieliśmy trafienie Fraszki dla gości i niemal natychmiastową odpowiedź graczy z Sosnowca. 3-1 po 40 minutach gry.

Trzeciego gola dla sosnowiczan zdobył Tomasz Kozłowski, czwartego natomiast dołożył, już po kolejnej przerwie między tercjami, jego brat Marcin.
Hokeistów Nesty dobił w końcówce inny duet rodzinny, gdy na parę minut przed końcem meczu Jakub Jaskólski zagrał do Adama i zrobiło się już 5-1 dla gospodarzy. Tego toruńscy rywale Zagłębia nie byli już w stanie odrobić.
źródło: SportSlaski.pl
autor: Miłosz Karski

Przeczytaj również