"Personalnie na kolana nie powalamy, ale nic złego stać się nie może"
30.01.2010
Jedni powiedzą, że to pokłosie straty trenera Mirosława Smyły, Bartosza Polisa, Sylwestra Dębowskiego, Mateusza Soboty czy Rafała Wawrzyńczoka. Drudzy - że zadziałał po prostu tzw. syndrom drugiego sezonu beniaminka. Tak czy siak, jesienią Orzeł Babienica/Psary w żadnym elemencie nie przypominał zespołu, które w minionych rozgrywkach był jednym z objawień ligi.
Dzisiaj drużyna mierzy już tylko w spokojne utrzymanie. - Inna sprawa, że o realizację tego celu - moim zdaniem - w ogóle martwić się nie musimy - przekonuje Arkadiusz Świder. - Personalnie na kolana co prawda nie powalamy, ale w sparingach wygląda to naprawdę obiecująco. A kto wie, może uda się jeszcze tej zimy wzmocnić ofensywę? Ja natomiast zadbam o to, aby w tyłach wszystko było jak należy - uśmiecha się doświadczony zawodnik.
Dzisiaj drużyna mierzy już tylko w spokojne utrzymanie. - Inna sprawa, że o realizację tego celu - moim zdaniem - w ogóle martwić się nie musimy - przekonuje Arkadiusz Świder. - Personalnie na kolana co prawda nie powalamy, ale w sparingach wygląda to naprawdę obiecująco. A kto wie, może uda się jeszcze tej zimy wzmocnić ofensywę? Ja natomiast zadbam o to, aby w tyłach wszystko było jak należy - uśmiecha się doświadczony zawodnik.
Polecane
Przeczytaj również
04.05.2022
04.05.2022
Wielka bitwa o snajperską koronę
04.01.2021
04.01.2021
Czym nas zaskoczy 2021 rok?