Orzeł obawia się drużyn z dna tabeli. "Im na wiosnę zawsze idzie lepiej"

11.03.2010
- Chciałbym, żeby na wiosnę każdy z piłkarzy z pola strzelił po trzy bramki. Wtedy z utrzymaniem nie będzie żadnych problemów - uśmiecha się Daniel Wojtasz, trener Orła Babienica/Psary.
Gdyby szukać w III lidze opolsko-śląskiej rozczarowań, to nie sposób byłoby pominąć Orła. Zespołu z Psar nikt co prawda o walkę o najwyższe cele nie podejrzewał, ale trudno było mu też wróżyć, że do wiosny przystąpi nerwowo oglądając się za siebie. A tak właśnie będzie... Pięć punktów przewagi nad strefą spadkową to bowiem dosyć marna zaliczka.

- Zwłaszcza że w rundzie wiosennej drużyny z dołu tabeli poczynają sobie zazwyczaj lepiej niż jesienią - dopowiada Daniel Wojtasz, który w zimie wrócił na ławkę trenerską drużyny, zastępując Jarosława Brysia. I ma konkretne cele - poprawić to, co za czasów Brysia było bolączką zespołu, a więc skuteczność i postawę w spotkaniach na własnym terenie.

Jakie daje sobie szanse? - O ofensywę jestem raczej spokojny. Ciężar trafiania do siatki rywali powinien wziąć na siebie Adrian Kozieł, a mamy też przecież Karola Kajdę i Kamila Kopańskiego. Swoją drogą, chciałbym, żeby każdy z piłkarzy z pola strzelił po trzy gole. Wtedy z utrzymaniem w lidze nie będzie najmniejszych problemów - uśmiecha się Wojtasz.

Co z meczami u siebie? Przypomnijmy, statystyki są tu zatrważające. Orzeł podejmował jesienią ośmiu przeciwników i ani razu nie zgarnął kompletu punktów! - Ale ja nie doszukuję się żadnych poważnych teorii. To był po prostu zbieg okoliczności - uważa trener III-ligowca. Starając się zmienić tę niechlubną passę, nie będzie już miał do swojej dyspozycji Andrzeja Buchcika, który odszedł do MKS-u Myszków. Choć - jak zapewnia Wojtasz - za bardzo Buchcika nie żałuje.

- Bardzo cieszy mnie natomiast, że jest z nami znów Arek Świder. To zawodnik z ligowym doświadczeniem. Będzie na wiosnę naszym liderem - zapowiada młody szkoleniowiec.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również