Orzeł jak rezerwy Ruchu. "Ale w Radzionkowie dalibyśmy sobie radę"

01.04.2010
Od efektownego 4-0 na terenie Victorii Chróścice rozpoczął wiosnę Orzeł Babienica/Psary. - To my jesteśmy tak mocni, a nie rywale tak słabi - mówi Adrian Kozieł, autor dwóch bramek.
Pierwsza w całości rozegrana wiosenna kolejka III ligi opolsko-śląskiej zaskoczyła. Najbardziej... faworytów. Ruch Zdzieszowice niemiłosiernie męczył się ze Startem Namysłów, a BKS Stal Bielsko-Biała nie zdobył w rywalizacji ze Skalnikiem Graczem nawet punktu... Niespodziewanie największym pozytywem okazał się tymczasem Orzeł Babienica/Psary.

Zawodnicy Daniela Wojtasza wręcz rozjechali na wyjeździe Victorię Chróścice, strzelając jej aż cztery bramki - A mogło być jeszcze lepiej. Ja sam mogłem skończyć mecz nie z dwoma, ale nawet z czterema golami - przyznaje Adrian Kozieł. - I nie mam wątpliwości, że to my jesteśmy tak mocni, a nie Victoria tak słaba - dopowiada były gracz Ruchu Radzionków.

Tak samo można zresztą tytułować pozostałych autorów goli: Henryka Sobalę i Karola Kajdę. Ale w Psarach nikogo to nie dziwi. Ba, przy sprzyjających okolicznościach taka sytuacja może być normą. Piłkarze mający za sobą występy w "Cidrach" to przecież duża część składu Orła.

- Ten, kto nie ma miejsca w Radzionkowie, trafia tutaj i już na "dzień dobry" zna kilku chłopaków, których poznał w Ruchu. Można powiedzieć, że jesteśmy trochę jak rezerwy II-ligowca, chociaż ja osobiście uważam, że dalibyśmy sobie radę w jego kadrze - przekonuje Kozieł.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również