Oni też stracą piłkarzy?

Błażej Karasiak pakuje walizki. Za kilka dni wyjeżdża do holenderskiego Maastricht, aby związać się z tamtejszym klubem. 23-letni obrońca do wtorku był zawodnikiem Odry Opole. Klub nie wywiązywał się jednak ze świadczeń, dlatego Karasiak wraz z kolegą z zespołu - Marcinem Pontusem, wysłali pisma do PZPN, wnioskując o rozwiązanie kontraktów z winy klubu. Piłkarska centrala przychyliła się do ich próśb. - Jestem wolnym zawodnikiem! Dziś pożegnałem się z kolegami z Odry. Byłem przekonany, że wygram tę sprawę. Klub nie płacił mi przez trzy miesiące, więc miałem argument w ręce - tłumaczy Karasiak.

Trzy miesiące, jeśli po tylu właśnie miesiącach piłkarz nie zobaczy swoich pieniędzy, PZPN ma podstawy, aby rozwiązać umowę. Odra chce jeszcze odwołać się od wtorkowej decyzji. Klub z Opola nie chciał zatrzymywać Pontusa, za to Karasiaka jak najbardziej, bo na jego transferze mógłby zarobić. A tak, młody zawodnik wyjedzie do Holandii za darmo. Podobnie może stać się z zawodnikami dwóch drużyn z województwa śląskiego. Krzysztof Markowski, kapitan GKS Katowice, na łamach prasy zapowiedział, że jeśli sytuacja ekonomiczna klubu nie ulegnie poprawie, to zimą wystąpi z wnioskiem o rozwiązanie kontraktu i poszuka sobie nowego pracodawcy. Ostatnio jednak GieKSa przelała (podobno) część zaległości na konta zawodników.

Nie ulega natomiast poprawie kondycja ekonomiczna GKS Jastrzębie. Nic dziwnego, że piłkarze już nie ograniczają się do słownych ostrzeżeń. - Mam przygotowane pismo do PZPN, w którym wnioskuję o rozwiązanie kontraktu. Czekam teraz na rozwój wydarzeń, ale nie wykluczam, że wkrótce zostanie ono wysłane - mówi Bartłomiej Grabczyński, obrońca GKS Jastrzębie. Ten manewr wcale jednak nie zmartwi prezesa Joachima Langera. Zapowiedział on bowiem, że gotów jest wystawić zimą wszystkich (!) zawodników na listę transferową, aby przekonali się oni o swojej wartości rynkowej. Czas pokaże kto okaże się zwycięzcą tej bitwy psychologicznej...