Na Bukowej mógł stracić życie

27.10.2008
- Lekarz powiedział mi, że zabrakło trzech centymetrów i mogłoby mnie nie być - mówi arbiter niedzielnego meczu GKS Katowice z Jastrzębiem, Mariusz Złotek.
[b]SportSlaski.pl: [/b][b]Jak pan się czuje?

[/b]Mariusz Złotek (sędzia): Boli mnie głowa i oko. Zrobiono mi prześwietlenie, ale na szczęście nie jest to chyba nic poważnego. Mam guza nad lewym okiem. Dzisiejszy dzień jest najważniejszy, gdyż mogą pojawić się zawroty głowy oraz wymioty.  Lekarz powiedział, że gdybym dostał trzy centymetry niżej to mogłoby być ze mną kiepsko.

[b]Czy według pana te uderzenie było celowe?[/b]

- To nie był przypadek. Serpentyny były nierozwinięte, w folii. Gdyby były rzucone normalnie to na pewno by się rozwinęły i nie doszłoby do takiej sytuacji.
[b]
A jak to dokładnie wyglądało?[/b]

- Podchodziłem do linii bocznej, by zobaczyć, co się stało mojemu asystentowi. Wtedy poczułem ból i zobaczyłem murawę z innej perspektywy. Straciłem przytomność, a następnie czułem się na tyle źle, że poprosiłem, by zawieziono mnie do szpitala. Tam dowiedziałem się, że w rękę dostał także lekarz drużyny z Katowic. Miał ją mocno spuchniętą.

[b]Nie można było kontynuować spotkania?[/b]

- Gdyby to był incydent odosobniony to tak. Ale było to zajście jedno po drugim. Nawet gdybym był w stanie poprowadzić dalej ten mecz, to zabraniają tego przepisy. Ja niestety nie kontaktowałem, więc o sędziowaniu i tak nie mogło być mowy.
[b]
Jaki był więc powód tego, że doszło w ogóle do takiej sytuacji?

[/b]- Nie mam pojęcia. Chciałbym podkreślić bardzo ważną rzecz. Gdybym podyktował jakiegoś kontrowersyjnego karnego, albo pokazał błędnie jakąś czerwoną kartkę, to mógłbym wtedy powiedzieć, że zasłużyłem. Nie chcę jednak sam siebie oceniać, ale wszyscy wypowiadali się, że sędziowanie stało na dobrym poziomie.

[b]Więc nie znajduje pan logicznego wytłumaczenia na takie zachowanie?

[/b]- Próbowałem sobie to wszystko przemyśleć, ale naprawdę trudno jest znaleźć jakiś powód. Wszystko było w najlepszym porządku. Były to bardzo dobre derby. Walka obu zespołów, doskonała atmosfera na trybunach. Takie mecze chce się sędziować oraz oglądać. Niestety, wygrywa chuligaństwo, a sankcje dla klubu mogą być ogromne.

[b]Czy pan także wyciągnie jakieś konsekwencje wobec GKS?

[/b]- Jeżeli mój stan się nie pogorszy, to nie mam takiego zamiaru. Ja miałem łzy w oczach z bólu, a miejscowi działacze z sytuacji, do której doszło. Nie chcę robić Katowcom problemów. Jest mi przykro, że do tego doszło.

[b]Czy miał już pan podobną sytuację w swojej karierze?

[/b]- Sędziuję już 11 lat, ale takiego czegoś nigdy nie przeżyłem. Trzeba zmienić w Polsce prawo, bowiem niedługo dojdzie do tragedii. Na imprezach masowych musi być bezpiecznie, tak jak jest w Anglii. Tam sobie z tym poradzili. Choć nie zapominajmy, że do takich rzeczy dochodzi również poza stadionami.

Rozmawiał Sebastian Skierski
autor: Sebastian Skierski

Przeczytaj również