„Martwię się o przyszłość GieKSy”

17.09.2008
Jan Żurek decyzją zarządu klubu został zwolniony ze stanowiska trenera GKS Katowice. – Schylam głowę, ale apeluję też, aby temu klubowi pomóc – mówi szkoleniowiec.
Rozmowy Żurka z prezesem Janem Furtokiem trwały dwa dni. Z naszych informacji wynika, że trener otrzymał ultimatum, z którym miał się przespać. Dziś rano propozycja była jednak nieaktualna. – Zarząd podjął decyzję o moim zwolnieniu, z którą trudno mi polemizować – mówi szkoleniowiec, który prowadził drużynę w dziesięciu kolejkach. Rozstanie przebiegało w przyjaznej atmosferze. – Będę kibicował temu klubowi. GKS jest wizytówką Katowic. Jednocześnie nie ma odpowiedniego wsparcia ze strony miasta i województwa, a tym samym nie ma pieniędzy. Każdy gol tymczasem kosztuje – mówi Jan Żurek, który nie uciekał dziś przed rozmowami z dziennikarzami.

- Nie zamierzam się wybielać, aczkolwiek chcę zwrócić uwagę na problemy z jakimi się boryka klub z Bukowej. Nie ma bazy, stadion jest do remontu. Ja nie miałem wpływu na przygotowania, a w trakcie sezonu czasu na naprawienie pewnych niedociągnięć. Trener powinien mieć możliwość przygotowania drużyny, przyglądnięcia się jej w sparingach, dokonania transferów. Ja przyszedłem na dwa tygodnie przed startem ligi – mówi Żurek.

Były szkoleniowiec nie ukrywa, że nie ma pieniędzy na Bukowej na prozaiczne sprawy, a za przykład można podać badania wydolnościowe. – Nie przeprowadzaliśmy ich, bo brakowało pieniędzy – mówi Jan Żurek. – Schylam głowę, ale co tu dużo gadać. Tajemnicą poliszynela są problemy finansowe Gieksy. Bez pomocy klubowi będzie trudno sprostać ambicjom kibiców. Na dzień dobry trzeba wyrównać zaległości wobec piłkarzy. Oni naprawdę nie mają dużych wymagań – zaznacza były trener.

Żurek nie raz nazywał siebie i swoich zawodników „frajerami”, po tym jak katowicka drużyna wypuszczała z rąk prowadzenie, albo nie potrafiła wykorzystać przewagi. Piłkarze do końca murem stali jednak za trenerem. – To miłe. Nie raz mówiłem im co myślę, ale oni wiedzieli, że w tej biedzie daję z siebie tyle ile mogę – uważa Żurek, który myśli teraz o zajęciu się szkoleniem młodzieży. – Chcemy dobrej piłki, ale nie ma podstaw. Marzy mi się praca z młodzieżą. Myślę, że jeszcze niejednego juniora wyszkolę, bo już raczej nie seniora. Ale to takie moje przemyślenia „na gorąco” – zaznacza po chwili. Na razie doświadczony trener chce odpocząć. – Przeżyłem ostatnio wiele stresów. Boli mnie jednak nie zwolnienie, a przyszłość GKS Katowice. Oby to był okres przejściowy, a klub ten znów był wielki - dodaje.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również