Kolejny młodzieżowiec w bramce Zagłębia. „Czekałem na szansę”

23.04.2021

Początek rundy wiosennej spędził na ławce rezerwowych. Wydawało się, że przejście z GKS-u Katowice do Zagłębia Sosnowiec niewiele zmieni w jego pozycji w dorosłej piłce. Szymon Frankowski, bo o nim mowa, dostał jednak swoją szansę między słupkami w bramce sosnowiczan i okazję tę wykorzystuje. - Teraz będę chciał tej okazji nie wypuścić już z rąk – mówi 19-letni golkiper rodem z Katowic.

Łukasz Sobala/ PressFocus

W pierwszych meczach rundy wiosennej w bramce Zagłębia stawał 28-letni Krystian Stępniowski i to on wydawał się naturalnym następcą Kacpra Chorążki, który zimą opuścił Sosnowiec na rzecz Cypru. Frankowski miał czekać na swoją szansę. Zimą, gdy młody bramkarz przechodził do Zagłębia z GKS-u Katowice wielu obserwatorów rodzimej sceny piłkarskiej pukało się w czoło. Nie wydawało się bowiem, że Zagłębie akurat na tej pozycji potrzebowało wzmocnień. – Czekałem na swój debiut w bramce sosnowiczan. Wiedziałem, że szansę dostanę. Podchodziłem do tego spokojnie i starałem się skupiać na swojej pracy na treningach, ale ta pierwsza wiadomość to było dla mnie jednak miłe zaskoczenie – mówi Frankowski, który wskoczył do składu Zagłębia Sosnowiec na domowy mecz ze Stomilem Olsztyn,

Łącznie do tej pory zagrał w czterech meczach. Zaczęło się od dwóch dobrych występów, a co najważniejsze, sześciu punktów zdobytych w domowych potyczkach. Potem przyszła porażka z Sandecją Nowy Sącz, a ostatnio remis domowy z GKS-em Bełchatów. - W ostatnich meczach mogłem się zaprezentować lepiej, na pewno stać mnie na lepszą grę – dodaje młody bramkarz, który z klubem z Sosnowca związał się dwuipółletnią umową. W Sosnowcu nie ukrywają, że szansą dla Frankowskiego jest również to, że inni młodzieżowcy Zagłębia ostatnio zawodzą. – To jest dla mnie cały czas nauka, jestem jeszcze na etapie kształcenia. W takich meczach i grając z doświadczonymi partnerami mogę łapać pewne lekcje, zachowania, jest o to dużo łatwiej. Z tego aspektu mogę być zadowolony, bo widać, że z każdym spotkaniem wygląda to korzystniej – mówi Frankowski.

Dla młodego bramkarza to duża szansa, bo o ile na trzecim poziomie rozgrywkowym nie brakuje golkiperów z roczników 2001 - 2003, to na dwóch najwyższych szczeblach rozgrywkowych jedynie Xavier Dziekoński z Jagiellonii Białystok jest od Szymona młodszym bramkarzem, regularnie występującym z seniorami. – Na pewno to dla mnie nauka, chcę się cały czas uczyć. Zdaję sobie sprawę, że dla mnie to szansa, ale nie patrzę na przepis o młodzieżowcu. Chcę swoją dobrą postawą dawać argumenty – mówi bramkarz Zagłębia.

Wcześniej na szczeblu centralnym Frankowski zagrał trzy mecze w barwach GKS-u Katowice. Na Bukowej grał jednak tylko pod nieobecność podstawowego bramkarza, Bartosza Mrozka, gdy ten jechał na młodzieżową reprezentację Polski. – Czekałem na swoją szansę, wiedziałem, że ona przyjdzie czy to w Katowicach, czy też w innym klubie. Byłem i jestem cierpliwy – mówi Frankowski, który jesienią 2018 roku zadebiutował w młodzieżowej reprezentacji Polski U-18.

Frankowski zaczynał swoją przygodę z bramką w Stadionie Śląskim, a potem kolejnym, naturalnym wręcz dla niego, krokiem był Ruch Chorzów. Tam jednak się nie przebił. Chociażby z racji tych ostatnich doświadczeń doskonale zdaje sobie sprawę, że każdą kolejną szansę trzeba „wyciskać” do maksimum. – Każdy golkiper powinien być cierpliwy, to powinno być naszą domeną. W naszym fachu tylko jeden broni w meczu, inni muszą czekać na swoją szansę – argumentuje 19-latek. – Ja nigdy nie przebierałem nogami z niecierpliwości. Oczywiście miałem parcie na grę, bardzo tego pragnąłem, ale bez żadnej presji. Wiedziałem, że ta szansa przyjdzie – mówi młody bramkarz. A jak pokazuje chociażby niedawny przykład Kacpra Chorążki, czy wcześniejszy jeszcze Mateusza Prusa, który z Sosnowca wyjechał do Holandii, poprzez bramkę na Stadionie Ludowym można naprawdę mocno się wybić.

autor: TD

Przeczytaj również