Katastrofa przy Bukowej! GieKSa spada, a pogrążył ją gol bramkarza

18.05.2019

GKS Katowice w nieprawdopodobnych okolicznościach stracił cenny remis z Bytovią Bytów, a zwycięskie trafienie dla zespołu gości zanotował bramkarz, Andrzej Witan. Tym samym podopieczni Dariusza Dudka żegnają się z zapleczem Ekstraklasy i przyszły sezon spędzą na ostatnim z poziomów szczebla centralnego. 

Łukasz Sobala/PressFocus

Od dłuższego czasu żaden mecz przy Bukowej nie miał takiego ciężaru gatunkowego. Pojedynek GieKSy z Bytovią Bytów miał bowiem zadecydować, która z drużyn pożegna się z pierwszą ligą. Na papierze faworytem spotkania byli gospodarze, mający właściwie wszystko w swoich rękach. Po ostatniej kolejce podopieczni Dariusza Dudka wypracowali nad Bytovią trzypunktową przewagę, tak więc jakakolwiek zdobycz punktowa w sobotę umożliwiłaby im utrzymanie. Na niekorzyść GKS-u działał jednak ich fatalny bilans meczów na własnym stadionie – do tej pory katowiczanie wygrali tylko jedno spotkanie u siebie, co jest głównym powodem sytuacji, że wciąż nie są oni pewni ligowego bytu. 

Sam mecz rozpoczął się od dominacji gospodarzy, szukających swoich szans w ofensywie głównie po stałych fragmentach gry. Najbliżej wykorzystania jednego z nich był Wojciech Lisowski. W 6. minucie defensor najwyżej wyskoczył do piłki, dośrodkowanej z rzutu rożnego, ale przy jego strzale zabrakło dokładności. Katowiczanie znacznie częściej operowali piłką, ale w ich grze brakowało podjęcia ryzyka. Bytovia z kolei długo czekała na swoją szanse, ale gdy Arkadiusz Jędrych sprokurował rzut wolny tuż przed swoim polem karnym, goście wykorzystali go w najlepszy możliwy sposób. Doświadczony Filip Burkhardt oddał mocny strzał z okolic 20 metra i sprawił, że GKS spadł na pewien czas pod kreskę.

Ten stan rzeczy nie trwał jednak długo, bo niecałą minutę później katowiczanie zdołali wyrównać. Bardzo efektownego gola z dystansu zdobył Callum Rzonca, dzięki czemu Anglik po raz pierwszy w tym sezonie wpisał się na listę strzelców, a trybuny ponownie ożyły. Po pierwszej połowie status quo w ligowej tabeli został zatem zachowany, ale można było być pewnym, że przy Bukowej będzie się jeszcze działo. W końcu Bytovia musiała się otworzyć i zaatakować, żeby mieć jeszcze jakiekolwiek szanse na utrzymanie. 

Bytowianie nie zamierzali czekać na rozwój wypadków i już w pierwszej akcji drugiej połowy, zmusili golkipera GKS-u do podjęcia interwencji. Niewykorzystana okazja mogła niedługo później zemścić się na drużynie trenera Stawskiego, gdy próby centrostrzału podjął się Tymoteusz Puchacz. Skrzydłowy postanowił posłać piłkę za kołnierz Andrzejowi Witanowi, a bramkarz z trudem uchronił swój zespół od utraty bramki. Ogólnie na placu gry działo się naprawdę sporo, ale w poczynaniach obu drużyn widać było sporą nerwowość. Akcje ofensywne często nie zazębiały się, a piłkarze tracili futbolówkę w prostych sytuacjach. 

Katowiczanie starali się zagrażać przeciwnikowi głównie po kontratakach, ale podczas prób ich wykańczania razili ogromną nieporadnością. Dowodem na to było m.in. zachowanie Bartosza Śpiączki, który najpierw wygrał pojedynek biegowy z Diego Bardancą i mając przed sobą już tylko Witana, posłał piłkę obok bramki. Wówczas wydawało się, że ta zmarnowana okazja nie zemści się na katowiczanach, ale wszystko zmieniła sytuacja z 97. minuty. Choć doliczony przez sędziego czas już minął, Bytovia otrzymała jeszcze jeden rzut wolny. Po dośrodkowaniu Filipa Burkhardta, najlepiej w polu karnym GieKSy odnalazł się... bramkarz Andrzej Witan, który wykorzystał zamieszanie pod bramką i popisał się celną główką. Radość ze zwycięskiego trafienia okazała się być tylko chwilowa, gdyż Wigry Suwałki odniosły zwycięstwo w Częstochowie i to one rzutem na taśmę przesunęły się na bezpieczne, piętnaste miejsce.

Ostatecznie GKS Katowice zakończył pierwszoligowe zmagania na przedostatniej pozycji i żegna się z zapleczem Ekstraklasy w nieprawdopodobnych okolicznościach. Po meczu kibice gospodarzy długo nie opuszczali swoich sektorów, a na płytę boiska poleciało nawet kilka krzesełek. 

GKS Katowice – Bytovia Bytów 1:2 (1:1)
0:1 – Filip Burkhardt 31' 
1:1 – Callum Rzonca 32'
1:2 – Andrzej Witan 90+6'

Składy:
GKS:
Baran – Wawrzyniak, Dejmek, Jędrych, Lisowski – Puchacz (83' Tabiś), Anon, Rzonca (76' Habusta), Poczobut, Błąd – Woźniak (64' Śpiączka). Trener: Dariusz Dudek
Bytovia: Witan – Wilczyński, Bąk, Bardanca, Kuzdra – Duda, Wolski – Moneta (80' Hiszpański), Burkhardt, Wolski (74' Hebel), Duda, Jaroch (69' Kwietniewski) – Kuzimski. Trener: Adrian Stawski

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź)
Żółte kartki: Jędrych, Śpiączka, Błąd, Dejmek, Lisowski (GKS) - Bardanca, Duda, Wilczyński, Bąk (Bytovia)

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również