Kacper Chorążka w walce o swoją szansę. "Trzeba być cierpliwym"

16.11.2020

Pojawienie się w klubie nowego trenera to zawsze nadzieja dla tych zawodników, którzy wcześniej nie grali zbyt wiele. Tak też jest w Sosnowcu, gdzie trenerem został Kazimierz Moskal. Jednym z pierwszych, który dostał szansę od nowego szkoleniowca jest 21-letni bramkarz Kacper Chorążka.

Rafał Rusek/PressFocus

Występ w sobotnim meczu przeciwko Radomiakowi od pierwszej minuty w bramce Zagłębia Sosnowiec Chorążki, to w takim samym stopniu szansa od nowego trenera, który zadeklarował, że wszyscy u niego zaczynają z czystą kartą, co też sytuacja wymuszona. Z gry wypadł bowiem dotychczasowy podstawowy bramkarz Zagłębia w tym sezonie - Krystian Stępniowski.

Wiosną pokazał potencjał

To zresztą nie pierwsza taka sytuacja, gdy Chorążka wskakuje w miejsce zmagającego się z urazem Stępniowskiego. Podobnie było wiosną, gdy były gracz Wisły Kraków debiutował w bramce Zagłębia w meczu ze Stomilem Olsztyn. – Kontuzja jednego zawsze jest szansą dla drugiego. Kacper ją wykorzystał – mówili po tym meczu eksperci, którzy docenili dobrą grę młodego golkipera. Zwłaszcza w końcówce popisał się on kilkoma udanymi interwencjami.

Wiosenne mecze dla młodego golkipera były debiutem na seniorskim poziomie w rozgrywkach centralnych. – Przed pierwszym meczem był delikatny stresik. W oczekiwaniu na te mecze miałem gorsze momenty. Wracały myśli, że zbyt wiele nie gram, że minie czas wypożyczenia do Zagłębia i będzie to stracony okres – mówi bramkarz, który starał się przede wszystkim być cierpliwy. - Każdy golkiper ma swoją drogę, trzeba być cierpliwym – powtarza zawodnik przez lata związany z Wisłą Kraków.

"Biała Gwiazda" dla naszego bohatera była szczególnym klubem. - W Wiśle spędziłem ponad 14 lat, nie da się więc obok tego klubu i tego dorobku przejść obojętnie – mówi 21-latek. Teraz już jednak nie ogląda się za siebie. W Krakowie nie dostał należytej szansy, latem związał się z Zagłębiem umową, wcześniej był do tego klubu jedynie wypożyczony. W Sosnowcu teraz chce ugruntować swoją pozycje. Na tym się skupia, bo jest to dla niego moment kluczowy. - Chcę budować swoją rolę w drużynie, a reszta sama przyjdzie – mówi spokojnie.

U trenera Krzysztofa Dębką wiosną zagrał pięć meczów. Wcześniej między słupkami bramki Zagłębia stali Stępniowski oraz Matko Perdijić. W kilku meczach Chorążka spisał się jednak na tyle dobrze, że z klubem ze Stadionu Ludowego związał się dwuletnią umową z opcją przedłużenia jej o kolejny rok.

Raków, Hutnik, … Manchester United

Wcześniej Kacper był wypożyczany do Rakowa Częstochowa i Hutnika Kraków. – Czasu w Częstochowie nie zmarnowałem. Jeżeli spojrzymy na to wypożyczenie pod kątem grania, to owszem, był to niefortunny czas. Ale Michał Gliwa w sezonie, kiedy Raków robił awans, wyczyniał w bramce cuda. Trener Marek Papszun nie miał wyjścia, jeżeli chodzi o obsadę bramki. Ale nie spisuję tego czasu na straty. W Częstochowie rywalizowałem jako pełnoprawny członek zespołu. Te pół roku dużo mi dało – opowiada golkiper.

Wiosną 2019 roku strzegł natomiast bramki Hutnika. – Pod względem sportowym i rozgrywania meczów to na pewno był rozwój. Rozegrałem dziewięć meczów, ale mnóstwo pracy miałem – przyznaje z uśmiechem Chorążka, który w przeszłości grał w reprezentacjach młodzieżowych, był także na testach między innymi w Manchesterze United, Tottenhamie, Glasgow Rangers. Najlepiej wspomina pobyt w Manchesterze United.  - Z tego co wiem było zainteresowanie bym został w drużynie młodzieżowej ManU, ale w tym czasie zaszły zmiany w strukturze klubu. Odchodziły osoby, które mnie zapraszały, przychodziły natomiast takie, które mnie nie znały.

Dzisiaj Chorążka skupia się na rywalizacji w I lidze i na wykorzystaniu szansy, jaka się pojawia u trenera Kazimierza Moskala. W tym sezonie rozegrał 225 minut. Po raz pierwszy na boisku pojawił się przed przerwą pandemiczną, w meczu z GKS Bełchatów, przegranym przez Zagłębie 0:1. W meczu z Koroną Kielce w przerwie zastąpił Stępniowskiego. Chorążka w drugiej połowie puścił jedną bramkę. Po raz pierwszy czyste konto zachował w zremisowanym bezbramkowo w sobotę meczu z Radomiakiem Radom.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również