Jastrzębie - Toruń 7-3

09.01.2009
Jastrzębie, wygrywając na własnym lodowisku z drużyną z Torunia, zapewniło sobie siódmą pozycję na zakończenie rundy zasadniczej. Kibice JKH zobaczyli w piątek ciekawe widowisko i sporo bramek.
Mecz rozpoczął się w znakomitym tempie. Gospodarze grali szybko, kombinacyjnie i co najważniejsze, skutecznie. Już w trzeciej minucie dobitka Mackiewicza dała prowadzenie drużynie JKH. Można powiedzieć, że miejscowi "poczuli krew" i w dalszym ciągu z dużym entuzjazmem nacierali na bramkę Torunia. Po znakomitej akcji zespołowej i desperackim wyjściu golkipera gości, krążek do pustej bramki skierował Szoeke.

W 12 minucie Jastrzębie trafiło dwukrotnie. Po celnym uderzeniu z dystansu Danieluka, krążek wpadł do siatki tuż przy słupku i trener TKH poprosił o czas. Rady Tolvanena na niewiele się zdały. Już 16 sekund po wznowieniu, czwartego gola dla JKH zdobył Radwan.

Gdy na początku drugiej odsłony Lipina podwyższył na 5-0, wydawało się, że jest już po meczu. - Graliśmy naprawdę bardzo dobrze i strzelaliśmy ładne bramki, po składnych akcjach całego zespołu - podkreślał po zawodach Lipina. Jednak na kilka minut przed końcem drugiej tercji, pierwszego gola dla TKH strzelił Dołęga. W ostatniej części meczu przyjezdni robili wszystko, aby odrobić straty, a gospodarze jakby nie chcieli im w tym przeszkadzać. - Po tych dwóch pierwszych tercjach osiedliśmy na laurach. W hokeju wszystko szybko się zmienia. Mogliśmy ponieść bardzo duże konsekwencje takiej postawy - komentował po spotkaniu Jakub Radwan. Najpierw przewagę dwóch hokeistów wykorzystał Kubat. Na niecałe dziesięć minut przed końcem trzeciego gola dla gości uzyskał Buril i w ekipie gospodarzy zrobiło się nerwowo.

Podopieczni Tomaszka złapali kolejne kary i znów musieli grać trzech na pięciu. Zespół gości nie potrafił jednak pokonać przez prawie półtorej minuty Jakuba Kosowskiego i wiadome było, że trzy punkty zostaną w Jastrzębiu. - Ostatnia tercja była bardzo słaba w naszym wykonaniu - przyznał po spotkaniu szkoleniowiec Jastrzębia. W ostatnich sekundach wynik podwyższyli Lipina oraz Radwan, a JKH okazałym zwycięstwem, zapewniło sobie siódmą lokatę na koniec rundy zasadniczej.

Konferencja prasowa

[b]Andrzej Masewicz[/b] (drugi trener TKH): Przygotowaliśmy się do tego meczu bardzo poważnie. Przyjechaliśmy dzień wcześniej i mieszkaliśmy blisko lodowiska. Niestety, pierwsze minuty pokazały, że jesteśmy trochę spóźnieni z realizacją założeń taktycznych. Jastrzębie "wyczuło" nas od samego początku i zaczęło strzelać bramki.
[b]
Alesz Tomaszek[/b] (trener JKH): Wiedzieliśmy, że Toruń bardzo będzie chciał wygrać. To jednak my od pierwszej tercji byliśmy zdecydowanie lepsi. W drugiej gra była bardziej wyrównana. W ostatniej powinniśmy spokojnie dowieźć wynik do końca, ale złapaliśmy dużo kar, popełniliśmy sporo błędów. Drużyna z ekstraligi nie może sobie pozwalać na taką grę. Jesteśmy jednak beniaminkiem i mogło nam się coś takiego przytrafić. 
autor: Sebastian Skierski

Przeczytaj również