Iwan nie zawiódł ojca

09.11.2008
Mimo druzgocącej porażki z Turem, Bartosz Iwan, pomocnik GKS Katowice, dał swojemu ojcu, który oglądał mecz z trybun, chwilę radości. - Ja z gola nie potrafiłem się jednak cieszyć - przyznał 24-latek.
Iwan, jak zresztą wszyscy gracze GKS, potrzebował chwili czasu po zakończeniu starcia z Turem Turek, by ochłonąć. - Zaczęliśmy całkiem dobrze. Nie rozumiem, dlaczego tak szybko straciliśmy bramkę. Przeciwnicy byli bardzo skuteczni, bezlitośnie wykorzystywali nasze błędy i momenty dekoncentracji - irytował się były gracz Odry Wodzisław.

Z trybun syna obserwował Andrzej Iwan, były świetny piłkarz Górnika Zabrze i Wisły Kraków. Iwan senior mógł być usatysfakcjonowany postawą swojego potomka. Ten wśród mizerii panującej w szeregach katowiczan jako jeden z nielicznych zasłużył na pochwały. W 80 minucie w akcie desperacji uderzył z woleja zza pola karnego, pokonując zaskoczonego Sławomira Janickiego. Ta bramka uratowała honor zespołu, ale nic poza tym. - Gol nie dał mi żadnych powodów do radości - stwierdził Iwan.

24-latek nie może już doczekać się momentu, w którym trybuny stadionu przy Bukowej zapełnią się na nowo.  - Żadnej drużynie nie sprzyja gra przy pustych trybunach, jednak to kibice sami są sobie winni i powinni sobie zdawać z tego sprawę. Niemniej czekamy z niecierpliwością na ich doping - skwitował Iwan.
autor: Krystian Borkowski

Przeczytaj również