Grzegorz Goncerz: "Musimy jeszcze trochę pocierpieć"

17.03.2016
We wtorek przypomnieliśmy postać nieco zapomnianego snajpera Eugeniusza Pluty, którego historia związana z występami w GKS Katowice do jakiegoś stopnia jest podobna do tej, w której znalazł się obecny król strzelców 1 ligi Grzegorz Goncerz. Dzisiaj więc zapraszamy do rozmowy z drugim (właśnie po Plucie) najlepszym strzelcem w historii GieKSy na zapleczu ekstraklasy.
Rafał Rusek/Press Focus
Sport Śląski: Jakiś czas temu, gdy rozmawialiśmy o twoich wspomnieniach z tych już prawie siedmiu lat grania w GieKSie, które ukażą się w czwartym tomie klubowej monografii, powiedziałeś znamienne słowa: „zawsze mówiłem żonie, że jak mam z tego klubu odchodzić to w momencie gdybym coś znaczył, a nie w momencie kiedy będę leżał na deskach jako pokonany.” Ten fragmenty dotyczył akurat najgorszego okresu w twojej karierze.

Grzegorz Goncerz: Każdy ambitny piłkarz, a ja do takich należę, nie chce być wyrzucany z klubu. Oczywiście przy tym wszystkim jest potrzebne trochę szczęścia i zdrowie musi dopisywać. To wszystko zgrało się w odpowiednim momencie i można powiedzieć, że załapałem się na ostatni dzwonek. Bo jeżeli po trenerze Góraku przyszedłby taki, który też by mnie nie widział swojej koncepcji to prawdopodobnie byśmy teraz nie rozmawiali. To wszystko nauczyło mnie pokory i wiem jak jest cienka granica między byciem dobrym, a tym ostatnim.

Ty jednak w zimie stanąłeś przed okazją odejścia właśnie momencie bycia bardzo znaczącą postacią w GKS, a jednak postanowiłeś zostać.

Od początku w tej piłce seniorskiej GieKSa dała mi najwięcej, więc mam do niej największy sentyment. Do tego propozycja GKS- u i wizja tego wszystkiego co się ma dziać w niedalekiej przyszłości była i jest kusząca, a żadnej takiej oferty nie przedstawił mi klub który o mnie zabiegał. Teraz naprawdę mamy fajną drużynę, bardzo dobrego trenera i za jakiś czas możemy bardzo mocno namieszać. Jestem przekonany, że w niedalekiej przyszłości to my awansujemy z GKS Katowice do ekstraklasy.

Ale te negocjacje dość długo trwały, można powiedzieć że i kibiców i działaczy w tej niepewności trochę potrzymałeś.

Wydaje mi się, że jakbym do teraz nie miał podpisanego nowego kontraktu tylko czekał do końca czerwca to moglibyśmy mówić o jakiejś sytuacji, kiedy te rozmowy się przedłużają. Oczywiście element niepewności tak z mojej strony jak i ze strony klubu musiał się pojawić, bo to nigdy nie są łatwe rozmowy, ale na koniec szczęśliwie doszliśmy do porozumienia. Jestem bardzo zadowolony, że mogę być w GKS Katowice i wydaje mi się że włodarze tego klubu również są z tego faktu zadowoleni.

Podpisałeś kontrakt do czerwca 2019 roku, czyli można powiedzieć że wiara w tobie jest wielka, bo domyślam się, że nie interesuje cie granie w 1 lidze przez tak długi okres.

Oczywiście, że nie interesuje mnie tak długie granie w tej lidze. Ale nie tylko mnie ono nie interesuje. Nie interesuje granie w 1 lidze trenera, prezesa, zawodników w szatni. Każdy z nas marzy o tym, żeby awansować do tej ekstraklasy z GieKSą, bo oglądamy te mecze co tydzień, widzimy jak to wszystko jest tam zorganizowane, jaka tam jest oprawa, jak tam to wszystko wygląda. Wrażenie robią przeciwnicy, stadiony. Ale musimy jeszcze chwilę poczekać, musimy jeszcze troszkę pocierpieć, trochę się pomęczyć. Musimy wyciągnąć odpowiednie wnioski i stworzyć drużynę, która potrafi o tą ekstraklasę powalczyć. Wydaje mi się, że wszystko idzie w dobrą stronę.

Życie nauczyło ciebie, jak mało kogo, pokory. Nie boisz się, że czekanie na ten awans może się jeszcze wydłużyć. Patrząc na stratę punktową jaką macie obecnie ciężko będzie skutecznie jeszcze w tej rundzie zaatakować ekstraklasę, a gdy spojrzy się na to kto może z tej ekstraklasy spaść to wydaje się, że w przyszłym sezonie o ten awans może być jeszcze trudniej.

Śledzimy to co się dzieje w ekstraklasie, wiemy jak wielkie firmy są realnie zagrożone spadkiem, ale my musimy wypracować swój styl który spowoduje, że żadna drużyna nie będzie nam straszna. Po prostu musimy robić i grać swoje, patrzeć tylko na siebie i nie myśleć o tym czy gramy z jakąś wielką firmą. Jestem przekonany, że jak tak będziemy robić to możemy się w tej 1 lidze mierzyć z każdym i grać jak równy z równym.

Czego twoim zdaniem brakuje wam żeby być w tej ekstraklasie?

Wydaje mi się, że absolutnie niczego. Patrząc na niektóre kluby ekstraklasy to uważam, że nie musimy się niczego wstydzić. Ktoś kiedyś powiedział, że dużo trudniej do tej ekstraklasy awansować niż się w niej utrzymać i później w niej grać. Ale widzę, że od paru okienek transferowych ten nasz skład się stabilizuje i dołączają do nas coraz lepszej jakości piłkarze. Do tego zawodnicy którzy mają oferty z ekstraklasy już niekoniecznie tak pchają się rękami i nogami, żeby odejść z GieKSy. Wydaje mi się, że jest szansa żeby GKS był coraz silniejszy sportowo. Liczę na to, że z trenerem będziemy pracować zdecydowanie dłuższy okres czasu i ta jego filozofia którą on nam próbuje przekazać, będzie jeszcze lepiej wdrożona przez nas na boisku, i to wszystko będzie przynosiło efekt. Oczywiście nie odpowiem dzisiaj na pytanie czy ten awans będzie za 3, 15, czy 27 miesięcy, albo czy będzie w ogóle, bo w tym momencie tego nie wiem. Każdy chce awansować, bo wszyscy wiedzą, że ten najlepszy i najsmaczniejszy chleb jest w ekstraklasie. Ja jednak w głębi duszy jestem przekonany o tym, że naprawdę możemy wiele zdziałać. Na pewno nie będzie takiej sytuacji, w której wszystko od początku będzie się nam pięknie układało i będziemy wygrywać wieloma bramkami. Ale tylko tak ten ewentualny sukces będzie smakował wybornie.

Cierpliwość to słowo klucz?

Wydaje mi się, że tak i patrząc na ostatnie nasze ruchy to jest ta cierpliwość. Oczywiście wiemy, że kibice długo na tą ekstraklasę czekają i że oni by już ją chcieli, ale muszą zrozumieć, że my też bardzo byśmy chcieli już w niej być. Że też chcielibyśmy grać na Legii czy na Lechu, a niekoniecznie w tych małych ośrodkach w których gramy obecnie. Ale na razie jesteśmy w takiej sytuacji a nie innej i musimy to przeboleć wszyscy razem. Musimy być optymistycznie nastawieni do tego, że w niedalekiej przyszłości to my będziemy grali na tych salonach. Niestety nic nie możemy przyspieszyć. Już kiedyś były próby żeby znaleźć się w tej ekstraklasie kuchennymi drzwiami, ale ta droga chyba nikogo nie interesowała. Także musimy się postarać o sukces na boisku, ale do tego jest potrzebna cierpliwość wszystkich związanych z GKS-em Katowice, wszystkich którzy dobrze temu klubowi życzą.

Jak odniesiesz się do słów Eugeniusza Pluty, który pytany o to co by ci doradził, gdybyś poprosił go o poradę czy warto zostać na Bukowej czy jednak zaryzykować i odejść do lepszego klubu odpowiedział: - Teraz będąc na jego miejscu zaryzykowałbym i odszedł do ekstraklasy. Na pewno nie grałbym w tej pierwszej lidze.

Liczba bramek jaką zdobył dla GKS-u jest naprawdę imponująca i wiem że życie piłkarskie potoczyło się u niego tak, że z jakiś tam powodów z tej GieKSy nie mógł odejść, a jak już odchodził to akurat nie w momencie, w którym ta jego forma była najwyższa. Natomiast co do mojej osoby, to ja to sobie wszytko przeanalizowałem na spokojnie. Żaden klub, który chciał mnie pozyskać nie był tak zdeterminowany jak GKS Katowice, a to dla mnie jest również bardzo ważne. A najlepsze kluby w Polsce nie chciały mieć Goncerza w swoim składzie. Do tego bardzo dobrze z żoną czujemy się tutaj w Katowicach i nie chcieliśmy naszego życia wywracać do góry nogami. Także wydaje mi się, że moja decyzja była i jest najlepszą z możliwych. Jestem szczęśliwy, że mogę grać dla GKS-u Katowice, że mogę się co dwa tygodnie prezentować na Bukowej. W niedalekiej przyszłości ma być budowany stadion, także nic tylko cierpliwie czekać na to, aż my zaczniemy dobrze funkcjonować na boisku i wreszcie będziemy znaczącą siłą w tej 1 lidze.
źródło: SportSlaski.pl
autor: Tomasz Pikul

Przeczytaj również